Dwa bratanki – Polak i Węgier. Czy też raczej Słowak?

Dziś obchodzimy Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Prezydent Węgier zjawił się u nas z wizytą. Wszyscy jak mantrę powtarzają znane przysłowie o bratankach, szablach i szklankach. Wszystko to oczywiście bardzo miłe. Na Wschód jak najbardziej popiera każdy akt przyjaźni między naszymi narodami. Pytanie natomiast, jak te ciepłe uczucia się narodziły i czy aby na pewno są z naszej strony dobrze adresowane.

W odpowiedzi na pytanie o genezę przyjaźni polsko-węgierskiej najczęściej wymienia się wspólne doświadczenia historyczne. Chodzi to między innymi o królewskie śluby w ramach dynastii z obu krajów. Przykładem jest choćby królowa Jadwiga, córka króla Ludwika Węgierskiego, która została żoną Władysława Jagiełły. Który, nawiasem mówiąc, był Litwinem, co sprawy z pewnością nie upraszcza. Kolejny przykład mający budować nasze dobre relacje to udział polskich generałów w węgierskim zrywie niepodległościowym podczas Wiosny Ludów. Można wymienić kilka innych łączących nas historycznych epizodów, nie ma chyba jednak tego aż tak dużo, aby wystarczyło za wyczerpujące wyjaśnienie naszego problemu.

I tu dochodzimy do meritum, czyli do opinii na zadany temat Ivana Čičmaneca, słowackiego eseisty, poety i tłumacza. W wywiadzie z Aleksandrem Kaczorowskim zawartym w książce „Europa z płaskostopiem” stwierdza on:

„Polak, Węgier, dwa bratanki? Kto w Polsce wie, jak powstało to przysłowie? Otóż tak, że polska szlachta, zajeżdżając na Górne Węgry, czyli na Słowację, mogła się tam bez trudu dogadać po polsku z miejscową szlachtą. Bo ta szlachta mówiła wtedy jeszcze po słowacku! I jako taka była częścią natio Hungarica, narodu węgierskiego. Dopiero później w większości się zmadziaryzowała, tak jak spolonizowała się szlachta litewska.”

Moja wiedza historyczna jest zbyt skromna, żeby stwierdzić, czy Čičmanec ma rację. Ale koncepcja jest z pewnością ciekawa.

  • PawelW

    Koncepcja ciekawa, ale mam pewne wątpliwości, ponieważ przysłowie jest tak samo popularne w Polsce jak i na Węgrzech – nie jestem pewien, czy przyjęło by się w węgierskiej „macierzy” tylko w tym wypadku, gdyby Polacy dogadywali się ze słowacką szlachtą. Aaale kto wie ? 🙂 Generalnie z moimi węgierskimi przyjaciółmi doszliśmy do wniosku kiedyś, że nasza międzynarodowa przyjaźń mogła powstać tylko dlatego, że nasze kraje zawsze leżały blisko siebie, ale szczęśliwie udało nam się większość czasu nie być bezpośrednimi sąsiadami 🙂

  • admin

    Dlatego też nie chcę się spierać, czy wyjaśnienie jest prawdziwe. Ale, jak napisałeś, jest z pewnością ciekawe. Pokazuje, jakimi krętymi ścieżkami może podążać historia.

    A z tym sąsiedztwem, to coś w tym jest. Rzadko się spotyka bezpośrednich sąsiadów żyjących długo w dobrych stosunkach. 🙂

    Pozdrawiam!

  • Feri

    Czekawe ze prawie kazdy polak umie mówic te kilka slów po wegersku, ale nigdy nie sluchalem tego po slowacku. Nawet nie wiem jak to mówy po slowacku Polak weger dwa bratanki.

  • admin

    Ja, prawdę mówiąc, nie potrafię powiedzieć tych słów po węgiersku. 🙂 A że Słowacy tej tradycji nie kultywują, może być wynikiem tego, że została ona „zawłaszczona” przez Węgrów.

  • Aroslav

    A ja znam to powiedzenie po węgiersku; nauczyłem się, bo wstyd przyznać – więcej Węgrów zna je po polsku niestety w dalszym ciągu (tak wynika z moich obserwacji…)

    Teza podobna do przedstawionej powyżej przewija się w sumie w wielu innych wywiadach zawartych w książce.. a może tylko ja tak ją zinterpretowałem, jako miłośnik Słowacji i Węgier zarazem.. 😛

    Oj, w historii było wiele innych wspólnych kart – gościna udzielona polskim uchodźcom podczas drugiej wojny światowej czy nasza bezprecedensowa pomoc walczącym Węgrom w powstaniu 1956 roku. Były też mniej przyjacielskie epizody, jak np. zakusy króla Macieja Korwina na nasze ziemie… ale o tym – sza! 😛 A za Spisz – odsetki nadal lecą, oj lecą 😛

  • Anika

    Znam powiedzenie: Polak- Rumun- dwa bratanki:-) I źle nie jest!

  • Mirek

    Ciekawie, że nikt nie powiedział skąd bierze się to „przysłowie”?((((
    Kiedy wojska więgierskie zniszczyli powstanie ZUNR(Zachodniej Ukrainskiej Narodowej Respubliki), które powstało na podkarpackiej rusi(dzisiaj Zakarpatska Ukraina). To wlaśnie polacy dziękowali iż niemuszą tam niszczyć ukrainskie powstanie. Dziękowali węgrom, i wtedy powstaje to tak zwane przysłowie. Jak węgry tak i polacy jeszcze muszą dać odpowiedź zato co robili kiedyś. Za wszystko trzeba dać odpowiedź!!!

    • tajoj

      nach …

    • Ewa

      Niestety pojęcia nie masz skąd wzięło się to przysłowie i wypisujesz głupoty. Poniżej historia tego przysłowia.

  • Sławek

    też mam często trudne do odparcia wrażenie, że ten Węgier z przysłowia to był tak naprawdę Słowak.

    • Witek

      A rok 1920,1956 mówi wam to coś?>Gdyby nie WEGRZY to na pewno cudu by nie było

    • Ewa

      Radze więcej czasu poświęcić na studiowaniu historii, a nie opierać się na wrażeniach.

  • Monika

    Naciągana historia… To było jedyne zdanie jakie znali Polacy po węgiersku, a Węgrzy po polsku, a że razem pić lubili, to przez pokolenia sobie utrwalali, i tak do dziś się dzieje. Powiedzcie szczerze: ile razy to mówiliście przepijając do nowo poznanego Węgra/Węgierki?

  • Ewa

    Jaka jest geneza tego przysłowia?Polityk i pisarz historyczny Michał Czajkowski vel Sadyk Pasza (początkowo w stronnictwie Adama Czartoryskiego), który w 1872 opuścił Turcję nawoływał do pojednania z Rosją oraz zjednoczenia wszystkich Słowian pod berłem cara Aleksandra II. Jednak argumenty panslawistów kierowane zarówno „do mężów stanu i do młodzieży Uniwersytetu” zostały w Galicji odrzucone – „Co tam Waćpan nam bajasz o Turkach i o Sławianach, my z Węgrami; oni z Cesarzem i my z nimi – oni przeciwko niemu i my z niemi, bo to widzisz Waćpan – Węgier, Polak dwa bratanki I do konia i do szklanki….”. Reprezentant księcia Adama Czartoryskiego w Turynie napisał, że książę „nie może wchodzić w takie stosunki z barbarzyńskimi narodami, … że to jest kraj katolicki, a tamten jeden muzułmański, w drugim schizma – że pierwej są Polacy katolikami jak Polakami. Pierwotny tekst miał następujące brzmienie: „Węgier, Polak dwa bratanki i do konia i do szklanki. Oba zuchy, oba żwawi, niech im Pan Bóg błogosławi.A co do Ukraińców, jak zwykle macie swoje teorie . Wołynia i innych mordów na Polakach dokonanych ukraińską ręka tez nie było? Nasza przyjaźń z Węgrami opiera się na długotrwałych związkach historycznych. Oni pomagali nam a my im w różnych okresach dziejów . Węgrzy dali nam św. Kingę, św. Jadwigę i Stefana Batorego.My im pomoc w czasie wojen z Turcją i powstaniom ( 1848 -Józef Bem) Stamtąd przyszli też do nas ojcowie paulini, którym zaoferowaliśmy schronienie. Kto wie, jak potoczyłaby się wojna polsko-bolszewicka w 1920 r., gdyby na kilkanaście dni przed Bitwą Warszawską nie nadszedł z Węgier ogromny transport broni i amunicji.Węgrzy udzielili Polakom podczas II wojny światowej, przyjmując 140 tys. naszych uchodźców. Hitler planował uderzenie na Polskę także od południa. By to zrobić, wojska wermachtu musiałyby zostać przetransportowane przez terytorium Węgier. Ku ogromnemu zaskoczeniu Berlina rząd węgierski, polityczny sojusznik Niemiec, zdecydowanie się temu przeciwstawił. W zachowanej oficjalnej korespondencji dyplomatycznej Budapeszt uzasadniał odmowę wielowiekowymi więzami przyjaźni z Polakami, dodając, że taka zgoda wywołałaby wewnętrzne niepokoje w ich kraju.W depeszy premiera Pala Telekiego do Adolfa Hitlera z 24 lipca 1939, czytamy iż Węgry „nie mogą przedsięwziąć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”. List ten wywołał wściekłość kanclerza Trzeciej Rzeszy. Premier Węgier nakazał zaminowanie tuneli na trasie linii kolejowej i ich wysadzenie w powietrze w przypadku próby sforsowania siłą przez Niemców.Nawet podczas Powstania Warszawskiego jednostki węgierskie, będące po stronie niemieckiej pomagały Polakom, oferując broń i żywność. Zaoferowano wówczas wtedy przejście ponad 20 tysięcy wojsk węgierskich na stronę polską.Kolejna rewolucja węgierska ma swoje korzenie w solidarnościowych protestach węgierskich studentów z wystąpieniami polskich robotników w Poznaniu w 1956. Wówczas rozpoczęto manifestację, podczas której noszono polskie flagi oraz napisy: „Niech żyje odważna polska młodzież” oraz „Niech żyją polskie zmiany”. Polacy entuzjastycznie popierali rewolucje i wydali na ten cel około 2 milionów ówczesnych dolarów, więcej niż Amerykanie. Bądźcie obywatelami świata ale nie zapominajcie z kim nam jest po drodze.

    • nawschod

      Ewa, dzięki za obszerny komentarz. Wpis był raczej pomyślany jako punkt wyjścia do dyskusji, a nie przedstawienie prawdy historycznej. Ot, taka ciekawostka.

      Myślę natomiast, że nie ma potrzeby się spalać w komentarzach do innych wypowiedzi. Ten blog jest pomyślany jako miejsce przyjaznej wymiany wiedzy i poglądów. Ja uczę się od Was, Wy trochę od mnie i od siebie nawzajem. Ale wszystko na luzie. Chciałbym, żeby tak zostało.

      Dzięki i pozdrawiam!
      Mateusz

  • Ewa

    Jeszcze mały komentarz co do Słowaków.Za głównych agresorów we wrześniu 1939 r. uznaje się wyłącznie Niemców i ZSRR. Tymczasem w napaści na Polskę brali udział nasi południowi sąsiedzi – Słowacy. W wyniku słowackiej agresji Polska utraciła 0,1% swego terytorium w postaci północnej części Spisza i Orawy (770 km²) zamieszkanego przez 34 509 obywateli polskich. Dla mnie Słowak nie będzie nigdy bratankiem , podobnie jak Czech.