Na Wschód – blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Na Wschód – Europa Środkowa i Wschodnia

lut

14

Gość Na Wschód: Porcja – Yerusalayim chico, o Sefardyjskich żydach w Sarajewie

Dodany przez admin

Kiedy myślisz o żydach w Europie Środkowo-Wschodniej, od razu myślisz o Aszkenazyjczykach. O ile wiesz, że na diasporę żydowską składają się co najmniej dwa odłamy. Jeśli nie wiesz o tym zróżnicowaniu, zapewne nie wiesz też, w Sarajewie znaleźli dla siebie miejsce wyznawcy religii mojżeszowej wygnani z… Hiszpanii w pamiętnym roku 1492. Edykt nakazujący żydom konwersję na chrześcijaństwo bądź opuszczenie kraju wydali Królowie Katoliccy, którzy swój szlachetny tytuł otrzymali od papieża kilka miesięcy wcześniej.

Dlaczego żydzi sefardyjscy osiedli właśnie w Sarajewie? Kiedy to się stało? Jaki mieli wpływ na samych Bośniaków i czy w ogóle go mieli? Co przejęli z kultury bałkańskiej? Jak rozwijała się ich diaspora? Jak wielu jest ich teraz?

Za udaniem się między innymi do Sarajewa, a – mówiąc ogólniej – na tereny imperium osmańskiego, przemawiało niewątpliwie to, że Bałkany były pod władaniem islamskiego sułtana Bajazyta II, który, przyjmując żydów na tereny imperium, miał zapytać: “Czy można nazwać roztropnym króla, który zubaża swój kraj, a moje imperium wzbogaca?” W sułtanacie respektowane było prawo zimma chroniące ludy Księgi, a więc również żydów przed przymusem konwersji na islam. Uchodźcy z katolickiej Hiszpanii schronili się pod skrzydłami przedstawicieli tej samej kultury, która z al–Andalus uczyniła najjaśniejsze miejsce w średniowiecznej Europie. Ponadto, jak można się spodziewać, wieloetniczny profil miasta pełnego Bałkańczyków wszelkich nacji, zarządzanego przez Turków, nie był bez znaczenia. Prawo zimma pozwalało żydom liczyć na autonomię administracyjną, religijną, prawną i edukacyjną. Oczywiście nie oznaczało to pełnej swobody — żydzi nadal byli zobowiązani do płacenia podatków, nie mogli nawracać na swoją wiarę i podlegali administracji osmańskiej. Mieli jednak własną władzę sądowniczą i możliwość karania przewinień, a także zarządzania gminami według własnych tradycji wyniesionych z Sefaradu. Nie musieli asymilować się kulturalnie, mogli bez przeszkód posługiwać się ladino.

Sefardyjska gmina żydowska w Sarajewie powstała w roku 1566. Szybko okazało się, że Aszkenazyjczycy nie są zadowoleni z przybycia braci, którzy izolowali się od nich językiem, kulturą i – co najgorsze – dumą, z jaką manifestowali swoje pochodzenie z Sefaradu, gdzie byli jedną z najbardziej szanowanych grup społecznych. Butność przybyszów wywołała niepokoje, które zostały szybko stłumione, a Sefardyjczycy wkrótce wchłonęli mniej liczne grupy żydów aszkenazyjskich i romaniockich. Zupełnie odwrotnie miała się sytuacja na terenach Bułgarii — tam Sefardyjczykom nie udało się utrzymać odrębności i zasymilowali się z Aszkenazyjczykami i Romaniotami.

Gminy sefardyjczyjskie można było znaleźć również w Belgradzie, Razguzie (dzisiejszym Dubrovniku), Spoleto (Splicie) i Skopje. Wszyscy zachowali ladino jako uniwersalny język komunikacji. Dzięki temu mogli się komunikować z żydami w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, używającymi tego samego języka zbudowanego z hebrajskiej syntaktyki i hiszpańskiego słownictwa. Ladino i jego dialekty znali niemal wszyscy żydowscy mieszkańcy basenu Morza Śródziemnego. Nie bez kozery język ten stał się lingua franca handlujących na szlakach śródziemnomorza.

Żydzi rzadko wchodzili w kontakty z mieszkańcami Sarajewa. Nie znali bowiem ani tureckiego, ani arabskiego, ani języków słowiańskich. Zamknięci w granicach swojej gminy i swojego języka tracili z pewnością wiele, ale mogli przez to zachować język judeo–hiszpański (który dla współczesnych badaczy jest żywą tkanką z ciała średniowiecznego kastylijskiego), nie obawiali się asymilacji kulturowej. Cztery wieki trwało zanim pojawił się żydowski twórca, którego poznali również Bośniacy. Mowa o Isaku Samokovliji — autorze przejmujących opowiadań o życiu sarajewskiej gminy. Poprzednie ślady literackiej działalności żydów są tekstami teologicznymi, a i te powstawać zaczęły dopiero w XVIII wieku, po otwarciu pierwszej rabinackiej szkoły wyższej. Procesy asymilacji żydów z Bośniakami zapoczątkowały przemiany w świadomości europejskiej wieku XIX. Uruchomienie szkół ogólnokształcących pozwoliło żydom na uczenie się serbsko- chorwackiego i zabieranie głosu nie tylko w sprawach gminy, ale i miasta. XIX wiek uczynił więc z Sefardyjczyków pełnoprawnych obywateli miasta i – w połączeniu z ich wyjątkowością kulturową – zapewnił im szczególny status na początku wieku XX.

W czasie I wojny światowej to Sefardyjczycy byli tymi, którzy rozporządzali darami od społeczności międzynarodowej przysyłanymi do Bośni. Powszechnie szanowani stanowili tę grupę etniczną, której była obca nienawiść wobec kogokolwiek. Nie istniało więc niebezpieczeństwo, że zagarną transporty żywności dla siebie. Kilka lat spokoju między wojennymi zawieruchami pozwoliło społeczności żydowskiej pogłębić procesy asymilacji z miejscowymi. Czas II wojny nie był dla nich, jak zresztą dla wszystkich żydów, łaskawy. Zginęli w nazistowskich obozach zagłady, wcześniej łudząc się nadzieją, że Hiszpania Franco upomni się o wygnane pięć wieków wcześniej najbardziej kochające ją dzieci.

Niezwykłym świadectwem szacunku, jakim darzono żydów w Sarajewie i przyjaźni, w jakiej żyła ta nacja z wyznawcami islamu, jest historia ocalenia Hagady sarajewskiej, którą uratował przed nazistami pracownik Biblioteki Narodowej będący muzułmaninem. Muzułmanie już w al–Andalus żyli w pokoju zarówno z wyznawcami religii mojżeszowej, jak i z chrześcijanami. To bliskie współczesności wydarzenie udowadnia tylko, że zarówno na terenach hiszpańskich, jak i na Bałkanach możliwe było współistnienie różnych religii i narodowości, dopóki nie pojawiała się chęć ujednolicenia państwa, wyplenienia różnic, zaznaczenia granic odrębności.

Przed wybuchem II wojny światowej w Bośni mieszkało 14 tysięcy Sefardyjczyków. Obecne szacunki mówią o 700 osobach podających się za Sefardyjczyków. Około 70 z nich wyznaje judaizm.

Losy gminy żydowskiej po 1945 roku to losy umierającej wspólnoty. Dzieła zniszczenia dokonała wojna bałkańska w latach dziewięćdziesiątych. Żydom pozwolono wtedy na opuszczenie Bośni w ochranianych konwojach. Wyjechało 1500 osób, z których podobno tylko 150 faktycznie było żydami. Reszta uchodźców odnalazła żydowskich przodków bądź stała się Żydami tylko po to, by wyjechać z objętego blokadą Sarajewa. Sefardyjczycy podkreślają, że nie wyganiał ich z Sarajewa antysemityzm; oni uciekli z kraju, który przestał być ich krajem po tym, jak do głosu doszli nacjonaliści. Po 500 latach spełnił się raz jeszcze dramat hiszpański z XV wieku. W 1492 roku kardynał Cisneros wydał nakaz spalenia ksiąg. Manuskrypty płonęły w Grenadzie pod Bramą Birrambla. Chwilę później wygnano żydów z granic Hiszpanii. W 1992 roku Serbowie podpalili gmach Biblioteki Narodowej, niszcząc tym samym ponad tysiącletnie dziedzictwo kultur chrześcijańskiej, islamskiej i żydowskiej, które — przenikając się — wspaniale się uzupełniały. Spłonęły dzieła unikatowe w skali światowej. Pozwolenie żydom w czasie tej wojny na ucieczkę było tylko nieco bardziej humanitarnym wygnaniem. Żydzi wyjechali z Sarajewa wygnani przez nietolerancję i nacjonalizm. Nie było dla nich miejsca na Bałkanach, na których każdy skrawek ziemi wydzierali sobie narodowcy nastawieni wrogo przeciw innym narodowcom. Uciekli więc, zmuszeni po raz kolejny opuścić miejsce, w którym, wydawało się, byli zadomowieni.

Gdzie jest miejsce sefardyjskich żydów z Sarajewa dziś? Gdzie widzą siebie oni? Może na powrót w Hiszpanii? Moszem Albahari mówi: „Nie jestem Izraelczykiem. Nie jestem Amerykaninem. Jugosławii też już nie ma. Bośnia istnieje tylko jako ułuda. Jestem sefardyjskim Żydem, który nie zna hiszpańskiego. I to ja miałbym wracać do Hiszpanii? […] Gdyby człowiek był zwierzęciem, które żyje w przeszłości, wtedy miałby oczy z tyłu głowy, żeby mógł patrzeć za siebie. Ja nie patrzę do tyłu, zawsze przed siebie: And my history goes cemetery.


Porcja

[...]jestem, ogółowo biorąc, / Kobietą bez nauki, bez oglądy, / Bez doświadczenia, w tem tylko szczęśliwą, / Żem nie za stara jeszcze do nauki; / Szczęśliwszą nadto, że z natury nie mam/ Usposobienia tępego do nauk;’

[William Szekspir, Kupiec wenecki]

Podziel się z innymi:
  • Add to favorites
  • Facebook
  • Blip
  • Twitter
  • del.icio.us
  • Google Bookmarks
  • Digg
  • Wykop

Podobne wpisy:

  1. Gość Na Wschód: Janyugo – Granice Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale...
  2. Gość Na Wschód: Ewa Serwicka – Złoto, monumentalizm i Dniepr Kijów pełen jest przebogato zdobionych, uroczych cerkwi krytych złotymi kopułami....
  3. Rumunia – przewodnik subiektywny. Debiut Na Wschód w realnej rzeczywistości. Rzeczywistość poza siecią istnieje i nie należy tego faktu ignorować....
  4. Blog Umiarkowanego Postępu Na Wschód (w Granicach Prawa) Zapraszam na krótką podróż przez Haškową twórczość i jednocześnie jak...
  5. Wielkie Księstwo Białoruskie Wielkie Księstwo Litewskie ma sporo wspólnego z Białorusią, białoruską kulturą...

Skomentuj