Na Wschód – blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Tu znajdziesz Na Wschód:

Ceny na Krymie czyli mit taniej Ukrainy

Ceny na Krymie (Ukraina)W Polsce zdaje się funkcjonować przeświadczenie, że wyjazd na Ukrainę jest gwarancją tanich wakacji. Inna sprawa, że równie dobrze ma się teza, że stolicą Rumunii jest Bagdad a na Litwie poluje się na pterodaktyle. Jedno jest pewne, czasy bardzo niskich cen na Ukrainie należą już do przeszłości. Z doświadczenia wiem, że jeszcze kilka lat temu wyjazd do Lwowa był tani, nawet jak na studencką kieszeń. Nie mam wiedzy, jak dzisiaj kształtują się ceny w innych częściach Ukrainy, wiem natomiast jak cenowo wyglądał Krym w maju 2010 roku. I tą właśnie wiedzą chciałbym się z Wami podzielić.

Transport

Problem transportu można właściwie rozpatrywać w dwóch aspektach. Pierwszy to sprawa dostania się na Krym, drugi to poruszanie po samym półwyspie. Najtaniej, choć jednocześnie najwolniej, można na Krym dojechać pociągiem. My wybraliśmy droższą i szybszą opcję samolotową. Wizzair oferuje przelot do Symferopola z przesiadką w Kijowie, który w sprzyjających okolicznościach przyrody powinien kosztować około 1000zł za osobę w dwie strony. W tej sytuacji należy się niestety liczyć z nocowaniem w Kijowie (lub Borispilu, gdzie znajduje się lotnisko) oraz dojazdem do Katowic, skąd startuje samolot.

Kiedy już dotrzemy szczęśliwie na Krym, nie warto zaszywać się w symferopolskim hotelu celem podglądania przez cały urlop rzeczywistości przez pokojową szybę. Można i należy się przemieszczać, a to oczywiście kosztuje. Transport po półwyspie jest względnie tani i naszego budżetu nie powinien zrujnować. Sam Krym zresztą nie jest obszarem przesadnie dużym, więc i pokonywane przez nas odległości nie będą wielkie. Pociąg z Symferopola do Bakczysaraju (32km) kosztuje 6hr, z Bakczysaraju do Sewastopola również. Większość miast nie ma jednak połączenia kolejowego, turysta zmuszony jest korzystać z autobusów i marszrutek, które nie są dużo droższe od pociągów. Bilety w większości przypadków kupuje się u kierowcy, zdarza się jednak, że trzeba się w tym celu udać do dworcowej kasy. Pozostaje jeszcze kwestia transportu w miastach. Przeciętnie bilet komunikacji miejskiej kosztuje 1-3hr. Odradzam korzystanie z taksówek, które są dość drogie a ich kierowcy natrętni do granic możliwości. Niekiedy jednak nie mamy po prostu innej możliwości. I tak za taksówkę z dworca kolejowego w Symferopolu na lotnisko zapłaciliśmy 70hr (niedziela). Podobna przyjemność na odcinku Sudak – Nowy Świat (9km) kosztowała nas 50hr (tu wypada nadmienić, że ostatni autobus na tej trasie odjeżdża około 18-19). Zdarzyło nam się również, że zaproponowano nam płatne podwiezienie „na stopa”, cena 50hr za 15km.

Zakwaterowanie

Kiedy już dotrzemy w upragnione miejsce, naszą pierwszą misją jest znalezienie taniego i miłego noclegu. Zakwaterowanie na Krymie jest tańsze niż w Polsce (tak mi się przynajmniej wydaje, nie byłem nad polskim morzem od dobrych dziesięciu lat). Należy wziąć poprawkę na fakt, że nasza podróż miała miejsce poza sezonem turystycznym, więc podane ceny mogą być nieco zaniżone. Najtańsza kwatera, jaką znaleźliśmy, to nie najnowszy ale czysty i zadbany domek z zacienionym tarasem w Foros. Kosztował nas 100hr za dwie osoby na noc. Miał oczywiście toaletę, prysznic i telewizor, co jest zresztą standardem na krymskich kwaterach. O kwaterze najgorszej już pisałem w tekście o Bakczysaraju, nie będę więc tych przykrych wspomnień po raz kolejny przywoływał. Najprzyjemniej spędzało nam się czas na tarasie kwatery w Nowym Świecie z widokiem na morze i pobliskie góry (150hr). Zajęliśmy tam cale piętro z dwoma pokojami, łazienką i kuchnią. Bardzo sympatycznie, choć jednocześnie najdrożej na wybrzeżu, pomieszkiwaliśmy w Koktebel, gdzie pokój z gankiem i łazienką w nowiutkim, miłym pensjonacie kosztował nas 200hr. Trudno jest znaleźć tani nocleg w stolicy Krymu, czyli Symferopolu, ale też w samym mieście nie ma wiele do zobaczenia, więc można je potraktować czysto tranzytowo. I ostatnia rada: targujcie się, nic nie tracicie a możecie wiele zyskać.

Ceny żywności

Restauracja (miejscowość nadmorska):
sałatka – 20-40hr
barszcz ukraiński – 20hr
pizza – 14hr
omlet- 12hr
niedobre małże – 40hr
gulasz z mięsem i serem – 17hr
chleb – 2hr
piwo – 6-20hr
frappe – 10hr
sok – 4hr

Sklep:
piwo – 5-7hr
snaki – 2-3hr
snickers – 7hr

Jedzenie

Poprzemieszczaliśmy się, pospaliśmy, czas wrzucić coś na ruszt. I tutaj wkraczamy w obszar, który sytuuje Krym znacznie bliżej cen polskich niż dwa pozostałe. Jak wspomniałem, nie bywam w bałtyckich kurortach, ale ceny w knajpach na Krymie momentami przypominały poznańskie. Odniosłem wrażenie, że Bakczysaraj i w ogóle miejscowości leżące w głąb lądu są pod tym względem nieco bardziej znośne niż nadmorskie kurorty. Dodatkowo należy pamiętać, że w niektóre restauracje liczą sobie za obsługę dodatkowe 5-10%. Można oczywiście zjeść tanio, np. czeboriaka za 5hr lub też próbować przyrządzać sobie jedzenie samemu. Najtaniej oczywiście z lokalnych produktów dostępnych na bazarach.

Inne

To oczywiście nie wszystkie czekające nas wydatki. Czasem trzeba zapłacić za wstęp na jakiś zabytkowy teren (twierdza w Sudaku 30hr, Pałac Chanów w Bakczysaraju – 40hr). Zdarzają się również inne nieprzewidziane wydatki. Te które my musieliśmy ponieść to na przykład: tabletki na gardło – 14hr, pianka do golenia – 17hr, pięć maszynek jednorazowych do golenia – 10hr czy okulary przeciwsłoneczne – od 30 d0 150hr.

Mateusz Puszczyński+

Podaj dalej:

Kategoria: Ukraina

Tagi: ceny, informacje praktyczne, jedzenie, krym, kwatery, transport, Ukraina

174 komentarze/y

  1. Konikc pisze:

    Dodam ze istnieje trzecia mozliwosc dojazdu na Krym czyli samochod.Wbrew pozorom sprawa mozliwa i wykonywalna chociaz uciazliwa jednak procentuje na samym Krymie mozliwoscia nieograniczonego poruszania sie.Generalnie poruszanie sie pociagami i marszutkamiuwazam za uciazliwe do granic mozliwosci.Fajnie sie otym pisze gorzej w rzeczywistosci.Pamietajcie ze tam temp 32-36C w cieniu jest normalna w lipiec-sierpien. Marszutki to malenkie autobusiki napakowane na trasach atrakcyjnych i bez klimatyzacki.Pociagi lepsze ale tez bez dobrej wentylacji.Reszte mozna sobie dopowiedziec.Jadac wlasnym samochodem koniecznie z klimatyzacja zapewniamy sobie minimum dobrego samopoczucia. Ja z Polski planowalem mase wycieczek w czasie pobytu na Krymie a na miejscu okazalao sie ze przez goraco poprostu sie nie da tak intensywnie zwiedzac.Trzeba tez polezec na plazy,w koncu to urlop.Spedzilem na ukrainie 16 dni z czego 13 na Krymie i moge powiedziec ze to conajmniej 5 dni za malo na sam Krym aby zaliczyc najwazniejsze atrakcje.Ceny podobne jak u nas a czesto duzo wyzsze.Zaleza od miejsca gdzie jestesmy.Generalnie nastawic sie na wieksze wydatki chociaz mniejsze jak np we Wloszech.
    Pozdrawiam

    • nawschod pisze:

      Masz rację, samochód jest zdecydowanie najwygodniejszy, zwłaszcza na miejscu. Problemem jest natomiast długa trasa na Krym. Jeśli chodzi o upały, to w naszym przypadku było całkiem znośnie, bo wyjazd był w czerwcu. W ogóle polecam podróżowanie poza sezonem; mniej ludzi, taniej, chłodniej. Pozdrowienia!

    • Bronek pisze:

      Byliśmy na Ukrainie dwa lata wstecz. Jesteśmy ze Śląska i wybraliśmy się tam własnym samochodem przez Medykę. Drogi na Ukrainie w tym czasie były fatalne, ale i to ma swój urok. Po przekroczeniu granicy naszym pierwszym celem był Lwów. Nocowaliśmy w Hotelu Galaktika na przedmieściach Lwowa w dzielnicy Winniki ( polecam ) Potem skierowaliśmy się w stronę morza do miejscowości Zielieznyj Port przy Wielkiej Kosie, to jest przed Krymem. Tam byliśmy bodajże 3 dni. Noclegi w cenie ok 300 hrywien oczywiście z klimatyzacją.
      Z Żieliznego Portu pojechaliśmy na sam Krym do miejscowości Sudak.
      Tam wynajeliśmy nocleg niedaleko twierdzy Genueńskiej za 450 hrywien ( syn lubi komfort )
      To miejsce było dobrą bazą wypadową na Sudak. Zwłaszcza wieczorami pieszo udawaliśmy się na deptak wzdłuż wybrzeża, targ w Sudaku. Aby się wykąpać w morzu jeździliśmy autem ok 10 km na Meganom. W samym Sudaku ścisk ogromny, a i w wodzie w morzu można trafić na wiele świeżych szczątków organicznych, po za tym trzeba być wcześnie rano, gdyż potem jest taki tłok, że nie ma miejsca się rozłożyć. Oczywiście na tych plażach obowiązują opłaty zdaje się że było to 10 hrywien od osoby. W Meganomie opłata tylko od samochodu. Miejsce bardzo atrakcyjne. Kąpielisko w Meganomie, to taka mała zatoczka znalazłem tam starą kotwicę z jakiegoś statku leży na głębokości ok 5 metrów. Nadmienię, że lubię nurkować tzw. freediving z niezłymi rezultatami.
      W drodze powrotnej obraliśmy dłuższą opcję trasy przez Umań ( Humań ) Kijów, chcieliśmy obejrzeć Wołyń. Nocleg mieliśmy w motelu przed Kijowem zdaje się że za 400 hrywien dwupokojowy, dwupoziomowy.
      Kolejny nocleg w Łucku. Ogólnie Ukraina jest super polecam zwłaszcza wina krymskie do wyboru ,do koloru i do posmakowania, na miejscu za darmo. Kota w worku się tam nie kupuje. Dobre wino na rozlew kosztuje ok 40 hrywien za litr a te same w butelce już 70 – 80 hrywien.
      Mnie i żonie odpowiadało wino Isabela, Esmarelda, Cziornyj pułkownik. ( Oboje lubimy słodkie wina ) ale wytrawne też są.
      Co ciekawe na Ukrainie na Winie pisze się nie tylko o zawartości alkoholu, ale i o zawartości cukru, słodkie wina mają zawartość cukru w granicach 12- 16 %.
      Kolejnym ciekawym doświadczeniem na Ukrainie są kontakty z policją.
      Pierwszy kontakt mieliśmy w samym Lwowie. Błądziliśmy po mieście w bardzo wczesnych godzinach, pytałem się prawie napotkanego przechodnia jak wyjechać z miasta i trafić na drogę na Tarnopol, a tu naglę policja, a ja zatrzymałem się w miejscu niedozwolonym. Grzecznie wytłumaczyłem policjantom w czym rzecz, a oni powiedzieli, że mam za nimi jechać. Włączyli w radiowozie światła na kogutach i dawaj przez miasto po kocich łbach około 60km na godzinę. Moją Vectrę myślałem że szlag trafi tak podskakiwała, ale jadę ostro, patrzę skrzyżowanie, czerwone światło, policja jedzie, więc i ja też. I tak doprowadzili nas na rogatki miasta wskazując drogę na Tarnopol za spasiba. Byliśmy mocno zdziwieni.
      Potem miałem jeszcze dwukrotnie kontakt z policją oba za przekroczenie dozwolonej prędkości. Krótkie negocjacje, 10 $ do ręki komandirowi i można jechać dalej.
      W poniedziałek 5 sierpnia powtórnie jedziemy na Ukrainę ale teraz już tylko w dwójkę z żoną. Zamierzmy odwiedzić Sudak i może Ałusztę.

  2. Juri pisze:

    KRYM.mieszkania.hotele.porady
    Szanowni panstwo! Jestem mieszkancem Krymu,pochodze z m.Kercz.Na tym forum chcialbym
    panstwu pomoc w organizacji wczasow na Krymie poniewaz mam wlasny hotel nad morzem(60 zl. z wyzywieniem)http://deaz.krym.ru/foto.html.
    Jezeli ktos potrzebuje porady jak
    dojechac i gdzie najlepiej wypoczac,co z soba zabrac.Gdzie wynajac mieszkanie lub pokoj
    w hotelu i za ile,organizue wycieczki do pomnikow(miasto mae 2610 liat),i gdzie mozna sie
    zwrocic w sytuacji awaryjnej.Prosze zwracac sie do mnie.
    tel.00380506104371
    Jurij

    • maciek pisze:

      Drogi Panie, wybieram po się po raz kolejny na Krym tym razem do Kercza. Będę tam od 16 do 28 sierpnia. Szukam pokoju.
      Pozdrawiam
      m.świtalski

    • ernest pisze:

      Jurij – 30 USD to 90 PLN, a nie 60 PLN. Ponadto Kercz to nie to samo, co dużo atrakcyjniejsza, południowa część półwyspu.
      Dzięki jednak za chęć niesienia pomocy, może sam poproszę o radę, bo chcę wybrać się tym razem z bardzo małymi dziećmi i nie mogę już improwizować.

      Z poprzednikami zaś zgadzam się, że dawno temu stworzono mit taniej Ukrainy, który trwa do dziś. A butelka miejscowego piwa w Kijowie kosztuje dziś 8-10 PLN (przeciętny klub), zdarza się i czajnik herbaty za 12-13 PLN (co mniej już lekko szokuje). Porównując ceny żywności i artykułów dla dzieci w kijowskim Auchan, musialem przyznać rację mojej ukraińskiej koleżance, że często jest u nich drożej.
      Ja rozumiem, że student czy bezrobotny może podniecać się „pirażkom” lub „czieburiekam” za 2 pln, no to nie jest racjonalny posiłek, tylko mąka + łyżeczka taniego farszu + dużo tłuszczu.

      Ale wielkość Krymu nie w jego cenach czy marnej infrastrukturze, tylko w wielokulturowości, zabytkach, przyrodzie i historii – tego nie znajdziecie nad Bałtykiem.

    • maciek pisze:

      Drogi Panie , byłem ostatniego lata na Krymie właśnie w Kerczu. Miałem problem z noclegiem. Niestety zapomniałem wziąć namiary na Pana. To był mój czwarty wyjazd wcześniej Teodozja , Ałuszta, Eupatoria i ostatnio Kercz. Niestety co roku drożej !! Życie droższe niż w Polsce i to najbardziej smuci, żywność znacznie droższa niż u nas. Nie widzę tendencji do spadku cen. Klimat i zabytki Krymu to jakby rekompensata….ale obawiam się, że Krymianie przesadzą w końcu z cenami i stracą wielu turystów tym bardziej że infrastruktura w opłakanym stanie

      • Piotr pisze:

        Zgadzam się z tobą jest bardzo drogo. W takim tempie Krym straci sporo turystów a co za tym idzie będzie jeszcze drożej. Wypad na trzy dni kosztował mnie więcej niż wycieczka w biurze na 7 dni ? Byłem tam pierwszy raz, i po raz pierwszy zagranicą polski ale obsługa na lotnisku w Kijowie jest raczej niemiła przynajmniej na terminalu lokalnym. Szkoda że nie ma połączenia bezpośredniego w sezonie letnim ? to było by łatwiej choć i tak można w ciągu 5 godzin przy dobrym układzie pokonać tą trasę ? niestety ja miałem pecha lot Kijowa się opóźnił aż o 5 godzin. Poza tym w samym Simferopolu nie ma bardzo co zwiedzać mieszkałem w samym centrum i to trochę cygańskie miasto, strasznie zaniedbane.

  3. Ajka pisze:

    Czyli cenowo, nie jest dramatycznie. Szczególnie w porównaniu z Europą Zachodnią.
    W kwestii samochodu – wszystko fajnie, ale jeśli się ma prawo jazdy :)

  4. Włodek pisze:

    Witam
    potwierdzam ceny, byłem a krymie we wrześniu 2010 jadąc we dwie osoby w ciemno pod kontem kwater, wiedzieliśmy tylko że chcemy dojechać do miejscowości Ordżonikidze na cudownym półwyspie pomiędzy Koktiebiel i Feodosią po godzinie szukania wybrałem klimatyzowany pokoik nad samym morzem w maleńkim pensjonacie (3 pokoje +poddasze dla obsługi)za 150 hrywien pokój,jedziemy tam 25 maja 2011 jeśli potrzeba informacji pomogę, doradzę, proszę pisać gg7363157 (nawet jeśli niewidoczny)
    oto adres strony pensjonatu http://www.ordjo.crimea.ua/
    pozdrawiam Włodek

  5. Krzysztof pisze:

    Z cena samolotu to szczerze przesadzone, koszt z Katowic przez Kijów do Symferopola i droga powrotna to 400 zł/os. Doliczmy hostel w centrum Kijowa ok 50zł/os ze śniadaniem. Warto zostać w Kijowie bo bardzo piękne miasto.

    Można bardzo bardzo tanio spędzić urlop na Ukrainie tylko trzeba się do tego odpowiednio zabrać.

    • nawschod pisze:

      Ceny samolotów, zwłaszcza w tzw. tanich liniach, mają to do siebie, że mocno fluktuują. Rok temu płaciliśmy niecałe 1000 zł (z bagażem), teraz może to być tańsze, zwłaszcza jeśli kupuje się bilet odpowiednio wcześniej. Niestety, nie zawsze jest taka możliwość.

      Nie poddaję w wątpliwość faktu, że urlop na Krymie można spędzić taniej niż my to zrobiliśmy. Podaję jedynie konkretne ceny i porównuję je do polskich. Nie zawsze zresztą cena jest podstawowym kryterium wyboru sposobu, w jaki spędza się wakacje.

    • TOM pisze:

      Dokladnie w 2011roku bylem na krymie a dokladnie w ribaczei placilem za osobe 50 hrywien a za pokoj gdzie bylismy w trzy osoby 150 hrywien za pokoj szukac czeba dobrze a nawet po 40 hrywien potem pokoje znalezlismy.

      • Лола pisze:

        Цены в Крыму самые разнообразные,на любой вкус. Есть и очень дорогие отели, а есть так же отдельные квартиры. И еще имеется недорогой частный сектор. Особенно недорого есть в частном секторе комнаты с общими удобствами(не в номерах) по цене от 5 у.е с человека и выше. Есть такие цены! Приезжайте на западное побережье Крыма поселок Черноморское. Это на Тарханкуте. Нам там понравилось! Очень! Чистейшее море,очень теплое, ласковое,пляж песочный,есть скалистые берега для любителей. Всем советую!

  6. Włodek pisze:

    Witam
    Potwierdzam opinię Krzysztofa jadę na Krym 25maja wulot z Katowic ok. 11,oo wyjazd pociągiem o 20tej z Kijowa przyjazd do Symferopola wyspani!!!!!!! o 11.06 Łącznie 736,80 zł za 2 osoby tam i z powrotem. oczywiście przy rezerwacji z 4 miesięcznym wyprzedzeniem Jeśli potrzebne info namiary powyżej

    • piotr pisze:

      07 MAJ 2012 O 23;20

      BYLEM NA KRYMIE TRZY RAZY /JALTA,ALUSZTA.RYBACI/ CHCIALBYM SIE PODZIELIC SIE WRAZENIAMI I POROZMAWIAC NA TEMAT TRANSPORTU Z POLSKI NA KRYM PROSZE O KONTAKT

      7

      maj 2012 o 23;15

      • Artur pisze:

        Witam. Po raz 3 jade na krym. Tym razem bede nocowac w Rybaci. Prosze tel lub maila. Może mi coś doradzisz w sprawie jakiś ciekawostek lub spadów.

      • Jan pisze:

        Witam pięknie. Wypadł mi nieco spóźniony wyjazd na Krym 14.10.2012. Chce pojechać samochodem, wynająć kwaterę i zwiedzić co się da prze 14-cie dni, a miejscowości które wymieniłeś mnie bardzo interesują.
        Jeśli możesz co napisać o trasie, od Lwowa do Jałty, o cenach kwater w październiku – a może nawet masz adresy kwater, to będę bardzo wdzięczny.
        Jeśli można proszę o telefon stacjonarny, pozdrawiam!

        • Włodek pisze:

          Witam Janku
          Byłem kolejny raz na Krymie we Wrześniu mieszkałem w Partenicie w zasięgu Ałuszta -Jałta Sewastopol- lecz ja byłem pociągiem podziele się doświadczeniami prosze pisać na gg 7363157

  7. Włodek pisze:

    PS> mam do odstąpienia 2 komplety biletów samolot i pociąg wyjazd 25maj z katowic powrót o5 czerwiec

  8. karino pisze:

    Wie ktoś moze jak wygląda sytuacjia z wynajęciem samochodu na Krymie ???

    • nawschod pisze:

      Hmm… Sam nie wynajmowałem, więc trudno się wypowiadać. Podejrzewam jednak, że w takim Symferopolu (na przykład na lotnisku), albo Sewastopolu nie powinno być z tym problemu. :)

    • Krzysztof pisze:

      Ja akurat wynajmowałem samochód w Kijowie ceny całkiem przystępne. Jednak mniej więcej się orientowałem w Sewastopolu ile kosztuje taka przyjemność. Koszt za dzień to między 100-400 hrywien na dzień w zależności od rodzaju auta. Bez limitu kilometrów.

    • Лола pisze:

      Авто можно взять в аренду в г Симферополе

  9. Jurij pisze:

    Jestem meszkancem Krymu,Potwierdzam z wynajęciem samochodu na Krymie problemow niema,ale w duzich miastach.
    I ese myszliu,to barzo drogo.
    Tansze wynaejc u prywatnego z kirowcem.
    Moj adres bacz wysze.
    ————————-
    Zapraszamy serdecznie do hotelu nad morzem Azowskim!
    Zdecja zabytkow w Kerczu
    http://gallery.paliga.ru/main.php?g2_itemId=361
    http://gallery.paliga.ru/main.php?g2_itemId=482
    Jurij

  10. Edyta pisze:

    Dlatego właśnie warto jechać na zorganizowany wyjazd – oszczędza się prawie połowę pieniędzy. Najlepszą opcją jest wyjazd z Wytwórnią Wypraw :
    http://www.wytworniawypraw.pl/lato_krym.php

    • nawschod pisze:

      Sam jestem zwolennikiem wyjazdów organizowanych przez samego siebie. :) W ten sposób nie oddaję nikomu jednej z przyjemniejszych części podróży, czyli właśnie przygotowań. :) Poza tym wyjazd organizowany przez biuro siłą rzeczy ogranicza naszą samodzielność i wolność wyboru.

      Ale to oczywiście kwestia indywidualna. :) Cieszę się, że są biura, które organizują wyjazdy do mniej „modnej” Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu również Ci, którzy z jakiś względów wolą wyjazdy zorganizowane, mają szansę odkryć ciekawe miejsca poza turystycznym „mainstreamem”.

  11. Igor pisze:

    Jadę z Poznania z trójką małych dzieci 1 lipca na Krym do Fieodosjina 3 tygodnie. Śpimy we Lwowie u znajomych. Potem jedziemy do Umania gdzie bedziemy spać w Hotelu za 500 hrywien. Chcemy zobaczyć majątki Potockich, a w następny dzień już do Fieodosji. Wynajmujemy pokój dla 5 osób za 200 zł doba. Bardzo blisko morza. Jedzenie we własnym zakresie. Znam „Bar Mleczny” gdzie dobrze karmią i bardzo tanio. W zeszłym roku zaliczyłem jeszcze Kamień Podolski i Odesse, Sewastopol itp.
    W tym roku leże na plaży. No może zobacze Kercz i niedokończoną elektrownie atomową. Morze Azowskie jest brudne i dla dzieci nie atrakcyjne. Wole jechać na dzikie plaże morza Czarnego w kierunku Kercza i zbierać wielkie muszle i gonić kraby. Podróż męcząca ale niesamowita. Trzeba uważać na milicje, bo biorą w łapę i wszystko potrzebują. Najlepiej nie przekraczać 90 km/h i jechać za kimś. Wtedy widzą tylko tylną rejestracje. Nie są specjalnie uwzięci na polaków, ale wiedzą, że nie znamy ich przepisów i damy w łapę. Milicjant nie może wystawić mandatu tylko kieruje sprawę do sądu. Nie chce im się pisać i marnować swój czas. Jeżeli jechałeś 25 km/h za szybko mogą Tobie tylko pogrozić, nie mogą nic żądać. Kto mówi głośniej ten rządzi. Dużo rzeczy załatwisz krzykiem, albo żądaj polskiego ambasadora, bo Ty nie rozumiesz co on do Ciebie mówi – choć dobrze rozumiesz ;) Ogolnie Ukraincy sa mili. Na granicy nie ma problemu (Krakowec.)Wypisujesz mala karte emigracyjna i w droge. Do Lwowa jest straszna droga i zwierzeta na drodze. We Lwowie straszne dziury potem juz lepiej, sa tez autostrady. Pozdrawiam nie bujcie sie jechac samochodem. To normalni ludzie. Jest benzyna na stacji tylko najpierw placisz potem tankujesz. Sa serwisy samochodowe i bardzo mila obsluga.
    Ja jedze z maymi dziecmi i 18 letnim vanem i jest wszystko w porzadku

    • nawschod pisze:

      Dzięki za szczegółowe informacje. Życzę miłych wakacji! :)

    • Luke pisze:

      Hej Igor czystałem już wcześniejsze twoje opisy. My jedziemy 4 lipca na Krym po raz pierwszy, z dzieckiem, polecasz jakąś sprawdzoną trasę na Krym i najciekawsze miejsca od których warto zacząć. Tak dla świeżaków!! Pozdrawiam!

    • Igor pisze:

      Zwiedźcie Lwów i Wysoki Zamek.Zobaczycie pomnik upamiętniajacy wygrawą Ukraińców i pogrom Polaków w bitwie. Może katedrę z obrazem jak w Częstochowie. (Kopia tego z Częstochowy ale Ukraińcy mówią inaczej ;) Może cmetarz Łyczakowski odrestaurowany przez pracowników firmy Energopol 7 w czynie społecznym . Potem Operę i rynek. Przenocujecie gdzieś może u Polaków. Adresy w internecie. Potem możecie pojechać na Kamieniec Podolski lub Zbaraż. Ja byłem w Kamieńcu Podalskim. Droga straszna, ale możliwa do przejechania. Jedźcie tylko głównymi. Kupcie sobie nawigacje z Ukrainą. Moze Mio S505 na 44 kraje z cyrylicą. Ja taką mam i się sprawdza. w Kamieńcu jest Dom Polski i Polskie siostry zakonne. Można się przespać jak jest miejsce. Mnie z zeszłym „roku zrobiły w konia ” i zostałem na ulicy chociaż byłem umówiony już z polski. naszczęście niedaleko jest hotelik. Ja dałem 500 hrywien za 5 osób ( 230 zł ) ze śniadaniem. Warunki super 5 gwiazdek.
      Potem kierujcie się na miejscowość Bar – to posiadłości naszej królowej Bony a potem na Winnicę i Umań. Można jechać blisko gronicy Mołdawskiej ale ja nie polecam. W zeszły roku były napady na turystów. Ja też wolałem wrócic do Umania i zobaczyć ogrody Potockich ( 180 hektarów ). Potem kierunek Odessa. Możecie jechać prosto na Krym ( przez Mikołajew ) Na pierwszy węźle autostrady za Umaniem w lewo. Mozecie jechać prosto do Odessy 250 km idealnej drogi ( uwaga mozna 90 km/h ). Odessa jest piękna nocą. Na ulicy Uspińskiej nie daleko Polskiej ambasady jest hotel Zirka (Gwiadka). Może nie najlepszy ale jest. Samochód stoi na ulicy. Dzielnica nie ciekawa, ale nic się nie stało. Może przez to, że jest dużo mołdawskich prostytutek i ich obsługi ;) . Obok sklepy 24 h. Dzieci nie zginą z głodu. Jest McDonald i wiele restauracji. Odessa jest bardzo bogata. Większość ludzi mówi po rosyjsku. Tylko tam widziałem samochody, o których mogę sobie tylko pomażyć. Następnie droga na Mikołajew. Remontowana w zeszłym roku, więc powinno byc dobrze. No i przez Cherson wiazd na Krym. Kiedyś było granica teraz tylko stoi milicjant i macha kijem. Nie wiem gdzie jedziecie na Krym ale ja polecam Fieodosię i wschód półwyspu. Plaże łagodne nie urwiste. Dla dzieci fantastyczne.
      Trzymajcie się w tym roku z daleka od morza Azowskiego. Na jego północy zaczena panować Cholera i Czerwonka. Morze jest brudne i nie warto jechać. Na wszelki wypadek przygotujcie apteczkę. Szczególnie dla dziecka, które może sie szybko odwodnić. Moja żona już szykuje skrzynkę z lekami. Jest farmaceutą i to takie zboczenie zawodowe, ale w zeszym roku przydał się tylko jeden plaster. Szerokiej drogi. Myśle, że nie będziecie zawiedzeni. Ja jadę bez oporów. ludzie są mili i chętnie pomogą w każdej sytuacji.

      • Luke pisze:

        hej dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
        Powiedz, czy wymagane jest międzynarodowe prawo jazdy, wydaje mi się, że nie ,ale chcę się upewnić, aha i czy rzeczywiście drogi są aż tak złe, czy to mit?
        W Polsce też nie są najlepsze, więc nie wiem czego się spodziewać w Ukrainie.
        Masz może GG?

        • Igor pisze:

          Prawo jazdy nie jest wymagane, ale w hotelach zostawiasz jakiś dokument ze zdjeciem, więc warto mieć,
          bo lubią gubić dokumenty a prawa jazdy nie żal. Nie dawaj paszportu, dowodu osobistego lub ważnych dla Ciebie dokumentów. Co do drug to bywają różne.
          Jak przekroczysz granice w Korczowa/Krakovec a to przejście polecam to zobaczysz sam. 500 metrów dobrej drogi a dalej różnie. Uważaj na biegające psy i krowy po drodze. Tą drogą dojedziesz do Lwowa. Wjeżdżasz ulicą Łuczakowską tą od cmentarza tak ważnego dla polaków.Na tej ulicy spotkasz wystające druty z płyt, wystajace tory kolejowe i tranwajowe, a i najważniejsze oni parkują na środku ulicy. Nagle stanie przed Toba samochód i kierowca sobie pójdzie a Ty zostaniesz ze zdziwioną miną ;) . Za Lwowem na wschód jest normalnie czyli dobrze. Czasami spotkasz duuuże muldy jak u nas i zaryjesz silnikiem. Zdarząją się dziury takie że koło od autobusu wpadnie. Za Umaniem (Humaniem) masz super autostrade i tam nie bedziesz miał problemów. Ona zaprowadzi Ciebie do Odessy. Jeżeli pojedziesz prosto na Krym to autostradą tylko 38 km i na pierwszym na wschód ( lewo ). Poradzisz sobie. Tylko dbaj o samochód. Szkoda czasu na szukanie serwisu, noclegu u ludzi itp. Ja juz też tylko mysle o wyjeździe. Wszystko już gotowe czeka.
          W Poznaniu odkryłem księgarnie z mapami. Mają wszystkie miasta Ukrainy (szok). 1 lipca wcześnie rano ruszamy z Poznania.
          Pozdrawiam Igor.

          • Igor pisze:

            GG podam wieczorem ok.

          • Igor pisze:

            GG 9615926

          • AGA pisze:

            z tym brudem nad Azowskim to sporo przesadzasz
            właśnie wróciłam:
            plaża była czysta nawet na tych dzikich nie było tak źle, woda bez wodorostów które są plagą nad Czarnym – i co dla mnie najważniejsze ludzi mało a nie jak nad Czarnym ręcznik koło ręcznika

          • Artur pisze:

            Chopie, napisałeś tyle nieścisłości, że aż głowa boli i nie wiadomo od czego zacząć z prostowaniem. Zalecam traktowanie dwóch postów Igora z przymrużeniem oka.

    • Krzysztof pisze:

      Witam, jedziemy całą rodziną 11.07.2011 też do Fieodosji (Teodozji)do pensjonatu Meva. Wybieramy się własnym samochodem z woj. śląskiego. Jadę tam pierwszy raz, czy mógłbym prosić o jakieś porady gdzie żywić się w przyzwoitej cenie. Pozdrawiam.

      • ola pisze:

        czy mogę prosićo namiary na kwatery na krym dla 2 rodzin z dziećmi i jakieś porady co do samego wyjazdu
        Ola z Zagłębia

    • Joanna pisze:

      Witam – bardzo proszę o podanie kontaku do siebie – mam pare pytań do Pana. My też jedziemy z 3 dzieci na Krym w II połowie sierpani – po raz pierwszy. Podobne lokalilzacje chcemy zaliczyć: Umań, Teodozja. Chętnie dowiedziałabym sie wiecej szczegółow od Pana. Jaki to hotle ten w Umaniu. Proszę o namiar na Pana pensjonat w Teodozji.
      dziękuje Joanna

    • Rysiek pisze:

      Witaj Igor proszę podaj nr.relefonu chciałem porozmawiać o urlopie na krymie.chcę pojechać z trójką małych dzieci,potrzebuję Twojej opini. Pozdrawiam

  12. Jacek pisze:

    Dużo informacji dotyczących dojazdu na Krym jest na stronie http://www.teodozja.net (opcja dojazd)

  13. Romek pisze:

    Witam wszystkich, wybieram się na Ukrainę w sierpniu lub we wrześniu, samochodem. Piszecie, że milicja zatrzymuje i wymaga łapówek. Może ktoś wie jaka kwota ich zadowala.

    • nawschod pisze:

      Zadałem Twoje pytanie na Facebook’u. Zachęcam do rzucenia okiem. Sam niestety po Ukrainie nie podróżowałem samochodem, więc trudno mi coś doradzić.

      • AGA pisze:

        nie zapłaciliśmy żadnego mandatu (chociaż mieliśmy przygotowane po 10$)
        milicjanci jak przejeżdżaliśmy koło patroli patrzyli leniwie ale nikt nas nie zatrzymywał , zwykle wiedzieliśmy gdzie stoją bo kierowcy światłami dają znać

        sporo się zmieniło – a patroli jest dużo mniej
        w jedna stronę na całej trasie 5 a z powrotem 4

  14. Krzysiek pisze:

    Witam ja jadę 15 lub 16 lipca z małopolski gdy by ktoś wybierał się w tym terminie zapraszam na skype krispawlu

  15. Igor pisze:

    Dziś przekroczyliśmy granicę do Polski. Staliśmy 3 godziny w Krakowcu. Dojechałem tylko do Krakowa i tu dzięki uprzejmości znajomych będziemy spali. Jak tylko wrócę do siebie, czyli do Poznania opisze wszystko.
    Powiem tylko, że było bardzo miło, ale woda w Fieodosii LODOWATA, więc kąpaliśmy się w okolicach Kercza i na półwyspie Kazantyp niedalako miasta Szczołkino w morzu Azowskim.
    To cieplejsza wersja Bałtyku.

    Kurs złotego dziś we Lwowie w nowym Auchan na obwodnicy wynosił 277 Hrywien za 100 zł (bardzo miło)

    Przepraszam, że pisze tak skrótowo, ale dziś już nie mam siły.
    Pozdrawiam Igor

    • nawschod pisze:

      Igor, jak będziesz miał ochotę wrzucić kilka zdań wrażeń na Na Wschód, daj znać. Chętnie opublikuję :)

    • Joanna pisze:

      Czekamy zatem na świeże news`y z Krymu i Teodozji – bo tam właśnie sie wybieramy.
      Przy okazji: jeśłi ktos wybiera się na Krym samochodem około 13-14 sieprnia – zapraszam do wspólnej podróży – razem bezpieczniej i jakoś tak raźniej!

      acha

  16. Igor pisze:

    Witam Państwa. Cieszę się, że moje informacje mogą pomóc w podróży na Wschód. My wyjechaliśmy w tym roku zgodnie z planem
    1 Lipca o 4,20 rano z Poznania w stronę Wrocławia,
    gdzie na węźle autostrady A4 na wrocławskich Bielanach zatankowałem samochód i zjedliśmy śniadanie w Mc Donaldzie,
    bo tylko takie jedzenie + zabawki nasze dzieci lubią ;) . O 8,00 rano wjeżdżaliśmy na A4 w kierunku Krakowa. W trasie bardzo mocno padał deszcz, co dało odpocząć naszemu 18-letniemu vanowi (Espasowi). O 12,00 byliśmy już w Bochni na obiedzie i po godzinnej przerwie ruszyliśmy w stronę przejścia granicznego Krakowec. Po 17,00 dojechaliśmy na przejście. Przywitał nas uśmiechnięty polski celnik. Gdzie jedziecie? – dzieci na to NA KRYM !!! No to szczęśliwej podróży i już byliśmy na Ukrainie. Po stronie ukraińskiej spokojnie: tylko kontrola paszportów (nie wypełnialiśmy kart imigracyjnych) i w drogę do Lwowa. Całość zajęła nam niecałe 2 godziny. Pierwsze zdziwienie – nowy asfalt ! Radość nie trwała zbyt długo, ale drogę robią i na Euro może zdążą. Po drodze pierwsze tankowanie samochodu i niespodzianka. Jest stacja Shell i można płacić kartami. Tankujemy V-Power za 10,59 Hrywny i ze spokojem jedziemy obwodnicą południową do znajomych na nocleg. Po drodze mijamy nowe centrum handlowe KING CROSS z Auchanem i budowany stadion. Pierwszy etap osiągnięty. Pierwsze 820 kilometów. Uff. Po 10,00 ruszamy do Umania. Mapę miasta mamy papierową (kupioną w Poznaniu w kapitalnie wyposażonym sklepie) i informację z internetu o hotelach. Droga dziurawa i niebezpieczna. Kilka razy przytarłem własnoręcznie wykonaną osłoną silnika w muldę. Prędkość około 100 km/h. Wyprzedzić się nie da. Zdarząją się odcinki kilku kilometrowe z podwójnym pasem w tym samym kierunku. Wtedy wszyscy wyprzedzają ile się da. Milicji DAI nie ma. Schowali się przed deszczem. To dobrze – nie było łapówek. Obwodnica Chmielnickiego to koszmar. Przez miasto jest przyjemniej i czas ten sam. Do Umania dojeżdżamy o 18,00, jest to 550 km od Lwowa. Wjeżdżamy do miasta pierwszym wjazdem w lewo z trasy i kierujemy się na Zofiówkę (Park Potockich). Po drodze mijamy hotel Umań. Jest to ścisłe centum: parking na ulicy, kantor i dużo ludzi przed hotelem. Szukamy dalej – dojeżdżamy do Zofiówki. Z zewnątrz ładny hotel, ale w środku Orbis lata 70-te. Adres Bulwar Sadowa 53a. Wjazd jest bardzo wąski i niepozorny na stromej ulicy. Idę rozmawiać. Wszyscy mówią po rosyjsku oprócz stróża, który mówi po polsku, bo służył w wojsku we Wrocławiu. Pani mówi, że ma pokój dla 5 osób bez kuchni i łazienki, ale jest umywalka na końcu korytarza i ubikacja też się znajdzie. Cena 400 Hrywien – bierzemy !!!. Pani sprzątaczka prowadzi nas po cichu do piwnicy gdzie jest sauna i można się wykąpać. Co za radość – wszyscy odświeżeni. Mamy czajnik elektryczny. Robimy herbatę i małą kolację z tego co nam zostało. Sklep jest niedaleko, ulicą pod górę, tam kupiliśmy jedzenie w drodze powrotnej. Niestety nie mogliśmy nic zjeść w hotelu, bo restauracja była zarezerwowana przez gości weselnych. Rano o 8,00 wyjeżdżamy. Jedziemy na węzeł autostrady Kijów – Odessa. Potem kierunek na Odessę. Po 38 kilometrach zjechaliśmy kierując się na Pierwomajsk, potem Mikołajew. Po drodze tankowanie na Shell. Podoba mi się cena w przeliczeniu na złotówki, więc lejemy tylko V-Power. Okazuje się, że na Ukrainie była awaria terminali płatniczych do kart więc trzeba było wysupłać pieniądze. Tam zawsze trzeba mieć przy sobie gotówkę – to taki kraj gdzie jest mało miejsc gdzie można płacić kartą a czasem niechętnie kartę przyjmują (Shell w Winnicy). Jedziemy – droga się dłuży. Dziury i tiry. Mijamy Cherson potem Armańsk. Dżankoj to już jest Krym – już blisko na miejsce ;) To żart – to wielki kraj i tu nigdzie nie jest blisko. Do tego SETKI ciężarówek ze zbożem. Jest Fieodosia. Skręcamy w lewo na BEREGOWE. Po prawie 700km jest nasz Hotel EKWATOR ( Równik po polsku ). JESTEŚMY !!!. 2 tysiące kilometów od domu(z kawałkiem). Na plaży piasek a nie kamienie jak w Odżonkidze. Mało ludzi. Woda chłodna ale czysta jak kryształ. Spodziewaliśmy się cieplejszej jak w ubiełym roku. Za noclegi zapłaciłem w tym roku 4800 Hrywien. Drogo, więcej tam nie będę wynajmował. Powód – obok dyskoteka należąca do hotelu i hałas do późna w nocy. Tutaj wszędzie wszyscy wynajmują pokoje więc to nie jest problem wynająć tutaj pokój i to taniej. Kurs wymiany Euro 1145 Hrywien potem spadł do 1115 Hrywien. Jedzenie kupowaliśmy na bazarku obok nas. Jest też stołówka bardzo fajna. Obiad dla całem rodziny około 100 – 150 Hrywien. Jest ichna Biedronka (w większych miasteczkach) czyli ATB i można płacić kartami ! Robiliśmy sobie wycieczki na dzikie plaże szukając wielkich muszli. Znaleźliśmy, ale nie powiem gdzie ;) Mam ich powiedzmy duuużo. Byliśmy w Kerczu i na półwyspie Kazantyp. Widzieliśmy rozbieraną elektrownie atomową. Woda w cieśninie kerczeńskiej była ciepła i przyjemna. Na morzu Azowskim w Szczołkine też – ale trochę mętna. W okolicach Kamińskoje gdzie w zeszłym roku było brudno i leżały zdechłe ryby nie byłem. W Koktebelu było bardzo dużo ludzi i kamienne plaże nas nie interesowały ale nasze dzieci bardzo interesowały stragany. Płyneliśmy motorówką do Złotych Wrót i to kilka razy. Mamy zdjęcia dzikich delfinów przy samej plaży w Beregowe. Byliśmy w Odżonkidze, ale nie jestem zachwycony. Piękne widoki – to prawda, ale ludzi i śmieci mnogo. Byliśmy prawie codziennie we Fieodosji na ulicy handlowej przy porcie. Niestety odrzucają nas śmierdzące ścieki wpływające obok kąpiących się ludzi. Obok lody sprzedają na kilogramy ;) , albo na „szariki” ;) . Sprzedaję się tutaj mnóstwo chińskich „pamiątek” ale też można znaleźć fajne lokalne rękodzieło. A dzieci wyciągną z rodziców ostatnie pieniądze. Na plaży chodzi mnóstwo sprzedawców różnego typu jedzenia i pamiątek. Nigdy nie wolno zostawić nie pilnowanych rzeczy dokumentów i pieniędzy, bo za chwilę już ich nie ma ! Na Ukrainie wiele osób się myli wydając resztę na swoją korzyść lub mówi, że nie ma wydać ;) Myśleliśmy, że jak zjemy nasze zapasy żywności to samochód w drodze powrotnej będzie miał lekką pracę. Niestety w drodze powrotnej mieliśmy tylko lekki portfel. Kupiliśmy pamiątki i lokalne wina (po degustacji).
    Przyszedł czas odjazdu. 14 lipca o 8,00 ruszyliśmy w kierunku Umania. Tym razem wybraliśmy „skrót” i przed Pierwomajskiem skręciliśmy na „drogę międzynarodową” w kierunku Kiszyniowa i autostrady z Odessy. Droga bardzo mało uczęszczana i nawet nie bardzo dziurawa. Bardzo górzysta jak w bajce za siednioma lasami, za siedmioma górami itd. Jechaliśmy 130 km/h. Po 40 minutach i przejechaniu 77 kilometrów byliśmy na autostradzie z Odessy do Umania. Tutaj nasze stare auto dało z siebie wszystko i z prędkością 160 km/h dojechaliśmy do Umania o 16,00 godzinie. Ku radości mojej żony zwiedziliśmy Zofiówkę i spacerem wymęczyliśmy przed spaniem dzieciaki, które miały już dość siedzenia w samochodzie. Spaliśmy w tym samym hotelu za taką samą cenę czyli 400 hrywien. Rano następnego dnia wyjechaliśmy w stronę Lwowa. Po drodze zapłaciłem łapówkę 100 hrywien za przekroczenie prędkości co było moją winą. Oficjalny cennik to 470 Hrywien ;) O 15,00 byliśmy już we Lwowie. Zrobiliśmy zakupy w Auchan (uwaga na Ukrainie nie ma mleka a jak jest to powyżej 9 Hrywien za litr. Masło kosztuje 20 Hrywien !!!!) Szok !!! Pojechaliśmy szalonym autobusem do centrum Lwowa trochę pozwiedzać (koszt 2 Hr za bilet). Widząc korki i stan ulic cieszyliśmy się że nasze autko odpoczywa na przedmieściach. Na targowisku wydaliśmy ostatnie Hrywny jakie nam zostały i po spacerze na starówce wróciliśmy do znajomych. Rano wyjeżdżając z osiedla zatrzymał nas patrol milicji (w deszczu szukali „jeleni”). Po wnikliwej kontroli stwierdził że do niczego nie może się przyczepić i „z bólem serca” – bo bez żadnej łapówki, puscił nas. Na granicy staliśmy ponad 3 godziny, też spokojnie tylko strasznie wolno. Jak tylko po 13km od granicy wrócił nam zasięg polskiego operatora komórek obwieściliśmy rodzinie powrót do kraju. Na Ukrainie mało dzwoniliśmy – koszt rozmowy ok 6zł jak się dzwoni i jak odbiera. Łącznie zrobiliśmy 5060km : ok 2100km dojazd w jedną stronę i na miejscu 870km. Zwiedziliśmy tylko wschodni Krym od Koktebela do Kerczu (z ruinami w Jenikale). Został nam środkowy i zachodni Krym który widzieliśmy tylko z okien samochodu. To zostawiamy sobie na następne wyprawy.

    • nawschod pisze:

      Jak zwykle obszernie i wyczerpująco :) Dzięki! Pozdrowienia i miłego powrotu do deszczowej rzeczywistości ;)

    • Joanna pisze:

      Igor – wielkie dzięki za szczegółowy opis trasy, hoteli, zwyczajów, prxygów – wszystko to przyda sie nam na pewno, ponieważ obieramy dokładnie taką samą trasę – tylko, że my startujemy z bliższej odległości do Ukrainy – bo z Tarnowa, a dokładnie z Brzeska. Nie zatrzymujemy sie we Lwowie – bo to za blisko a dopieor w Umaniu, a dalej to juz Teodozja. Czyli nie bardzo polecasz ten pensjonat „RÓwnik”??? A może polecasz jakiś konkretny, który zauważyłeś po drodze. Polacy często polecają: pensjonata Mewa i Briz – czy moze którys z nich rzucił Ci sie w oczy??
      My ruszamy w połowie sieprnie, mamy nadzieję złapać takiego bakcyla na Krym jak Ty!! :-)
      Joanna

      • Igor pisze:

        Ja nie znam tych pensjonatów. Nam rezerwacje załatwiała moja ukraińska część rodziny i my corocznie spotykamy się z nimi w tym ośrodku (Ekwator). Jest bardzo dużo domów, mieszkań i pokoi do wynajęcia. To nie jest problem. Pytanie tylko, czy chcecie mieszkać w Teodosji (Fieodosji), bo to normalne miasto i port. Fiedosja jest prawie cała jednokierunkowa i jeździć jest ciężko jak nie znasz miasta. Ja nieraz błądziłem, choć byłem w danym miejscu n-ty raz. Targowisko i ATB masz przy Dworcu autobusowym. My jeździmy i będziemy jeździć do Beregowoe (Beregowe), bo jest szeroka piaszczysta plaża. Do Fieodosji albo Primorska jeździmy na zakupy. Z Beregowoje jest też łatwo wyjechać na dzikie plaże morza Czarnego jak i nad morze Azowskie. Odradzam Ożonkidze – kamienna plaża nie nadaje się dla dzieci. Do morza wchodzisz w butach. Bardzo dużo ludzi na wąskich plażach. Można przyjchać ale tylko dla widoków. Jeszcze większe kamienie są na plaży w Koktebelu dlatego tam jeździmy pozwiedzać. Polecam wycieczkęstatkiem do Złotych Wrót. Może zobaczycie dzikie delfiny. Warto wejść w Koktebelu do delfinarium jest znacznie lepszy pokaz niż w Sewastopolu. Ceny dzieci 5-12 lat 50 Hrywien, powyżej 100 Hrywien ale warto ! Warto zwiedzić Jałtę czy Sudak. Jeżeli wybierzecie się dalej np. w kierunku Sewastopola to jedźcie przez Simferopol. Wybrzerze jest zatłocze i bardzo górzyste. Trasa niesamowita. My z zeszłym roku wracaliśmy z Sewastopola wiele godzin. Kilka zdjęć znajdzisz na moim Facebooku – Igor Swinarski

    • Joanna pisze:

      Igor – mam wielką prośbę: czy mogę poprosić o telefon do tego Waszego pensjonatu „Równik” w Berehove? Bardzo proszę, gdyż wybieramy sie właśnie do tej miejscowości (zależy nam na niej ze względyu na plażę piaszczystą), a dojedziemy w niedzielę wieczorem i obawaim sie szukać kwatery dopiero wtedy – będą z trójką dzieci. No chyba że masz namiar na inny pensjonat/kwaterę w tej miejscowości, który wpadł Ci w oko, bo jak piszesz następnym razem nie wybierzesz juz tego pensjonatu Równik, bo był za drogi.
      Będę bardzo wdzięczna za namiary, z góry dziękuję

      asia

      • Igor pisze:

        Asiu.
        Namiar na Ekwator ( Równik ) prześlę za 2 godzinki jak tylko wyjdę z pracy i dotrę do domu. Natomiast obawiam się,
        że takie wakacje w tym ośrodku rezerwuje się w marcu.
        Jak dotrzecie wszędzie dookoła Was będą ludzie z napisem;
        Zdam żylie lub wynajme komnaty. Cen nie znam, bo mnie to nie interesowalo, ale skoro my płaciliśmy ok 60 zł za osobę ( 170 Hrywien ) to Wy napewno znajdziecie taniej. Jestem oto kompletnie spokojny ! Poza tym nie interesuje mnie już hałas dyskoteki, która jest integralną cząścia tego ośrodka. Ja chce się wyspać ! Więc dlatego nie polecam !
        No chyba, że lubisz takie klimaty ?

        • Joanna pisze:

          Bardzo dziękuję – cóż za szybka odpowiedź! :-) Rzeczywiście tez preferujemy spokojniesze miejsce niż głośna dyskoteka, kiedy chce sie zasnąć, ale namiar prześlij – wrzucę do bazy. Dzięki za te słowa – teraz bedę spokojniejsza, ze na pewno cos znajdę, tym bardziej, ze nastawiam sie na kwatery, nie koniecznie na pensjonaty – po co przepłacać…

          asia

          • Igor pisze:

            Adres: EKWATOR , UL. PRIMORSKAJA 11D
            TEL: + 38(050)544 83 46, +38(050)649 40 72
            E-mail:
            http://www.feodos.biz
            Na tej stronie znajdziesz więcej takich ośrodków, ale ja następnym razem wybiorę kwaterę prywatną z daleka od hałasów, a druga sprawa to może będę zmieniał miejsca.
            Jak będzie zimna woda w Czarnym pojadę nad Azowskie (półwysep Kazantyp). W tym roku woda była wyjątkowo ciepła i piasek jak nad Bałtykiem.

            Dobrą kuchnie znajdziesz 50 mertów dosłownie za Ekwatorem. Idąc w stronę Domu kultury za sklepem w prawo. W niepozornej uliczce pomiędzy sklepem a barem z białoruską kuchnią. Obsługują starsze kobiety mówiące po rosyjsku i często się mylą na kasie ;) . Już nie boją się języka polskiego ;) to po nas ;) . My jedliśmy barszcz ukraiński (żurku nie polecam), Ziemniaki (kartoszki) z kotletem z kury (kurica)- trzeba zaznaczyć, że ma być cały nie mielony lub schab (swinina), może być ryż z mięsem i warzywami (połow) – dobre i tanie.
            Nasze dzieci – niejadki jadły makaron z cukrem lub ziemniaki.

        • Joanna pisze:

          Wielkie dzięki Igor – jak zwykle treściwie!! Na pewno mocno pomogłeś. Liczę, ze znajdę jakieś loku poza tym Ekwatorem.
          I dziekuję za te bary – dobrze zjeść coś poleconego.:-)
          Do usłyszenia

        • Joanna pisze:

          Witaj Igor,
          mam pytanie, czy za dzieci za nocleg liczą mniej niż za dorosłego, czy w tej samej cenie? Zatsanawiam sie, bo znalazłam nw Beregovoe prywatna kwaterę i właściciel miałby dlamnie 2 pokoje 2 osobowe i chce za takie 2 pokoje 560 hrywin za noc (100 m do plaży pierwszej, ale do lepszej 300m). Jendka nie przetrzyma mi tego do niedzieli 14 sieprnia bez zaliczki 100 Eur – bo mówi, ze ma chetnycnh, którzy pytaja telefonicznie. Teraz sie zastanawiam, czy „olać” gościa i niech sobie to wynajmuje, bo takich kwater jak jego jest w Beregovoe mnóstwo, czy też warto zapłacić i nie szukać w niedziele wiecsorem z 3 dzieci lepszej kwatery na 6 nocy i brac co znalazłam?? Proszę doradź mi, Ty lepiej czujesz temat. podaje adres www tej kwatery: http://www.pberegovoe.ru/photo.htm
          nie wiem czy jest aż taka supe – bez balkonów, z ogórdkiem jakimś..
          dzięki asia

          • Igor pisze:

            Ja bym gościa olał. Nie rób nic na wariata. To bardzo wysoka cena. W pokoju będziecie tylko w nocy i tak cały czas będziecie poza domem, więc lepiej znajeść cos innego. Nas policzyli 4800 hrywien za 10 nocy. mielismy pokój 4 osobowy.
            liczyli 4 osoby + pół za jedną. jeżeli nie znajdziesz nic wieczorem to dzieci przeżyją w samochodzie tą jedną noc. Szczególnie jak dasz im się wykąpać wieczorem w morzu ;) . Moi znajomi właśnie mieli być we Fieodosji ale jak dzisiaj z mini rozmawiałem to są niedaleko Ewpatorii i są zachwyceni, bo plaże mają piasek, woda jest ciepła i wynajeli całe mieszkanie, ale ceny nie znam. Może tam trzeba jechać. Zyskasz pół dnia na szykanie kwatery. Może weź namiot i rozbijcie się na plaży. Tak jak robi połowa ludzi.
            Pozdrawiam
            Igor

        • Joanna pisze:

          OK – to go olewam – cos znajdziemy – namiot też bierzemy, a dzieci juz nie takie małe:L 5, 8 i 8 lat.
          Mam jeszcze wielką prośbę, abyś zdobył dla mnie namiary (jeśli oczywiscie to mozliwe – chociaż telefon i moze cenę za osobę) na to mnieszkanie w okolicach Eupatorii od Twoich znajomych, ponieważ my 1 tydzień jesteśmy w Begerovoe, a na drugi przemieszczamy sie właśnie na Zachód i tam łączymy ze znajomymi (rodzina z 2 dzieci 7 i 8 lat) i chcemy coś znaleźć wspólnego na cały tydzień. Chętnie skorzystalibyśmy z czegoś sprawdzonego, a że jeszcze w poblizu tej kwatery są dosc fajne plaże – to juz wogóle super – bo dzieci! BVardzo Cie proszę – możesz na maila prywatnego jeśli lepiej: , z góry dziękuję. PS. z poprzednich opisów rozumiem, ze jeździsz po Ukrainie z CB – to u nich chyba nielegalne jak u nas. Czy rzeczywiscie sie przydaje? Czy jest z kim porozmawiac na CB?? dzieki

          • Igor pisze:

            Już dzwoniłem i mam przekazać słowo i słowo.
            Kobiet chodzących z kartką ZDAJU ŻYLIE jest dużo i wszędzie. Oni nie polecają swojego mieszkania, bo jest blisko dyskoteki, ale im oto chodzi.
            (To młodzi ludzie i dlatego jechali przez Kijów ;) ). W nocy muszą palić światło, bo wychodzą karaluchy. Ja myślę, że tam też coś znajdziecie spokojnie. Co do CB to w Polsce wolno i nigdy nikt tego nie zakwestionował. Na Ukrainie nie wolno, ale jeżeli ma się świadectwo homologacji (dopuszczenia) tak jak w polsce to można używać tylko nie ma z kim gadać. Chyba tylko z polskimi tirami, ale jest ich bardzo mało. Fajnie jest jak się jedzie w kilka samochodów i ma się kontakt ze sobą. Ja tak lubie jeździć i zawsze mam włączone CB. Wiem gdzie radarki stoją i jak ominąć korki.
            CB jest bardzo przydatne nawet w razie awarii, bo woła się pomoc bezpośrednio a wszystkie pomoce drogowe słuchają tego co się dzieje.
            Igor

          • Igor pisze:

            Witam.
            Wróciliście?
            Jak było?
            Taka cisza zapadła, że aż się boje,
            czy wszystko ok ?

          • Joanna pisze:

            Witaj Igor – ależ oczywiście – wróciliśmy i to miesiac temu, tylko wpadaliśmy od razu w taki wir pracy + szkoła dzieci, ze nie miałam czasu napisać o wrażeniach. A jakie są? Otóż super!!! Było ekstra, fajnie, tak inaczej, dużo kontrastów, ale dużo fajnych też rzeczy. Przede wszystkim sporo zobaczyliśmy: od wschodu – od Beregove i Morza Azowskiego – czyli tam gdzie Wy jeździcie po Euphatorię na zachodzie – przemierzyliśmy prawie cały Krym. Na pewno sporo zwiedziliśmy po łebkach, ale zawsze cos, a poza tym pozostaje niedosyt, że trzeba tam iedyś wrócić. MOże nie za rok, ale za dwa lub trzy. Mojemu mężowi aż tak bardzo sie nie podobało jak mi i już tęskni za jakimiś wczasami all inclusive w Bułgarii czy Turcji :-) )) ale mi bardzo sie podobało, dzieciakom także! Przede wszystkim ludzie: ciepli, życzliwi; cudownie ciepłe morze (my mieliśmy w Beregove ciepłą wodę, ale oczywiście to co było nad Azowsim to zupa :-) ). Nocowaliśmy chyba w 5 miejscach: 5 nocy w Beregowe na kwaterze (w Ekwatorze nie było wolnych miejsc), potem Solnecznaja Gorskaja koło Ribaczi, potem Bakaława, Bakczysaraj i Eupatoria. Widzieliśmy i zwiedziliśmy główne atrakcje: Koktobiel, Nowy Świta, Jałta, Sewastopol, Bakczysaraj, Massandra… Super zdjęcia, super wspomnienia!! Bardzo CI dziękuję za wszystkie polecenia, z wielu skorzystaliśmy :-) )

            Asia

  17. Igor pisze:

    Uwagi dla podróżujących z dziećmi.
    Zwyczjem na Ukrainie jest dawanie dwóch prześcieradeł i burego koca do spania. Na jednym prześcieradle się śpi a drugim przykrywa i na to koc. Nasze bliźniaki wszystko skopują dlatego jeździmy ze śpiworami i każdy ma swoje posłanie. Ręczniki też są małe i nie pierszej młodości. Warto zabrać czajnik i przedłużacz.
    Parę kuchennych drobiazgów też się przyda.
    Serwisy samochodowe prywatne tez zaczynaja dzialac,
    ale lepiej pomoc sobie samemu i miec przy sobie kilka kluczy. Ogolnie ludzie bardzo serdeczni i zyczliwi.

  18. Sadul pisze:

    A czy ktoś może wie, czy nadal istnieje na Ukrainie obowiązek meldunkowy dla obcokrajowców? Mnie ileś lat temu zatrzymała milicja, bo byłem w kraju ponad 3 doby a obowiązku nie dopełniłem.

  19. Igor pisze:

    Obowiązek meldunkowy już nie obowiązuje. Na granicy nie wypełniasz już nawet Karty imigracyjnej ( gdzie i po co jedziesz ). Otrzywiście są przepisy vizowe, które określają długość Twojego pobytu i Twojego pojazdu także.

  20. Bartek pisze:

    My wybieramy się naa Krym w tą sobotę. Trochę poczytałem o atrakcjach Krymu i chciałbym zobaczyć bazę łodzi podwodnych w Balaklawie. Czy ktoś tam był? Czy warto tam podjechać?

    • nawschod pisze:

      Bałakława naprawdę warta odwiedzenia. Bazy łodzi podwodnych, co prawda, nie odwiedziłem, ale jest tam sporo innych fajnych miejsc. No i super widoki. Szczegóły tutaj: http://nawschod.eu/ukraina/wakacje-krymskie-balaklawa

      • Bartek pisze:

        I jeszcze tylko dwa pytania o Balaklawie.
        1. Jak to się zwiedza, czy są jakieś godziny wejścia, tworzy się grupy z przewodnikiem o jakich godzinach?

        2. Czy jest szansa na przewodnika w języku polskim? ;-) A może jest ktoś kogo można tam wynająć, aby nam opowiedział po Polsku o tym miejscu?

  21. Igor pisze:

    Jak już jedzie się do Sewastopolu to nie podjechać 5 kilometrów
    do Balaklawy to grzech, ale trzeba znać drogę, bo można tam nie trafić. Można zrobić sobie wycieczkę przez Ikermann do Sewastopola
    i dalej przez Balaklawę w kierunku Jałty itp.
    Okręty co prawda można zobaczyć tylko płynąc na wycieczkę po porcie w Sewastopolu.
    Można też się wybrać do muzeum broni pancernej w Sewastopolu.
    Jest imponujące.

  22. cooncertorganist pisze:

    STRZEŻCIE się milicji patrolującej teren dworca kolejowego w Symferopolu. Jeszcze kilka lat temu, kiedy byłem mniejszy i nie tak asertywny, zatrzymali mnie niby do kontroli, zaprowadzili do jakiejś nieoznakowanej speluny na podwórku i zabrali mi wszystkie pieniądze (fakt, nie miałem przy sobie dużo gotówki, może ze 200 hrywien). W końcu puścili luzem i powiedzieli, że gdybym miał gdzieś jeszcze podobną „kontrolę” to żebym powiedział, że „miałem już kontrolę na dworcu” i wówczas będę miał spokój.

    C’est la vie… :)

    • Igor pisze:

      Dobre.
      Nigdy tam nie byłem, ale wiem jak gnojki kochają pieniądze.
      Wracając z wakacji w tym roku miałem dwa spotkania.
      Pierwsze pod Umaniem, gdzie milicjant próbował mi wmówić, że
      stał sobie znak 30km/h a było 50km/h co po wspólnym spacerze do znaku zredukowało łapówkę. Drugie spotkanie we Lwowie, z którego śmieje się do dziś, bo polegało na wrednym szukaniu np gaśnicy , apteczki, pozwolenia na CB ipt.
      ( Wystarczyła instrukcja do radia nawet nie samochodowego :)
      Pamiętajcie, że samochód musi być wyposażony w to co mówią przepisy KRAJU REJESTRACJI pojazdu !!!!
      Ukraina podpisała Konwencje o Ruchu Drogowym.

    • nawschod pisze:

      My kręciliśmy się sporo po okolicach dworca kolejowego i autobusowego w Symferopolu i nic złego nas nie spotkało. No chyba jedynie namolni taksówkarze ;) Nawet spaliśmy w dworcowym hotelu.
      Ale oczywiście ostrożnym trzeba być zawsze.

  23. Artur Grossman pisze:

    Istotnie funkcjonuje mit o rzekomej taniości Ukrainy – kiedyś tak było, 8 lat temu płaciłem 10 UAH/os. za nocleg. Dziś ludzie biorą do ręki mój przewodnik z Bezdroży i cieszą się, że będzie tanio, a potem zonk, bo nie biorą pod uwagę, że tryb wydawniczy trochę trwa, a ceny na Ukrainie galopują w górę. Pamiętam, że gdy napisałem w przewodniku, iż ceny co roku idą o 30% w górę, to redaktorka mi to wykreśliła jako oczywistą pomyłkę, „bo przecież osiągnęły by szybko absurdalny poziom”. Odpowiedziałem jej, że właśnie osiągnęły, jeśli przyrównać do standardu (z wyjątkiem transportu publicznego – on też zdrożał, ale jeszcze jest duży zapas).

    Pozdrawiam, fajny blog.
    http://www.grossman.pl

  24. ewa pisze:

    Witam,
    3 tygodnie temu wróciliśmy z Krymu i jesteśmy zachwyceni. W 10 dni machnęliśmy ok. 2 tys. km na samym Krymie: Kercz, błotne wulkany, Kurortnoje i błota lecznicze, Mierzeja Arbacka i morze Azowskie, Feodosja, Sudak, Stary Krym, Symferopol, częściowo rejon Wielkiej Jałty (Ałupka, Gaspra, Liwadia, Koreiz, Massandra), Bakczysaraj, Czufut-Kale, Inkerman, Bałakława, Sewastopol, Eupatoria i płw. Tarchankut. Jedzenie bywało różne, ale zawsze swieże. Najlepsze czeburieki jedliśmy w Nowym Świecie w budce przy nadbrzeżu. Bardzo przyzwoite były też na targowisku przy drodze Feodosia-Symferopol. Najlepszą szurpę jedliśmy w niepozornej knajpce w miejscowości Sonjacznoirskie w pobliżu Ałuszty, polecam też knajpę w Eupatorii tuż obok klasztoru derwiszy. Kapitalny nabiał kupiony od babuszek stojących przy drodze na Kercz: pyszny twaróg, jaja, śmietana w której łyżka stała. Na targowiskach warto kupić ławasz albo samsę prosto z pieca. Wybaczcie, ale ktoś, kto wybiera się na Krym i planuje żywić się syfem z McDonalda, czy pseudo-pizzą i krzywi się że kwas chlebowy nie smakuje jak piwo wzbudza u mnie tylko uśmiech…
    Kąpaliśmy się w morzu Azowskiem i przeżyliśmy ;-) , wcale nie było brudno. Żadna cholera nas nie dopadła.
    Wracaliśmy przez Odessę, Białogród Dniestrowski (twierdza Akerman), Mołdawię (z pominięciem strefy naddniestrzańskiej) – jedzie się bardzo przyzwoicie. W samej Mołdawii nie polecam Kiszyniowa. Następnie Rumunia, Węgry, Słowacja. Jedzie się dłużej, ale znacznie przyjemniej.

    Mam drobną uwagę do autora przewodnika „Bezdroży”: w 10-tym wydaniu jest błąd. Na okładce jest pałac „Djulber” w Koreiz a nie pałac Jusupowa (jak w opisie). Zresztą pałacu Jusupowa też już nie można zwiedzać – faktycznie pocałowaliśmy zamkniętą bramę, a w biurze Autonomii Krymskiej powiedziano nam że pałac został zajęty przez administrację Prezydenta Ukrainy.

  25. Igor pisze:

    Panie Arturze.
    Proszę prostować wszystko, co uważa Pan za stosowne.
    To były moje wycieczki i moje spostrzeżania.
    Możemy mieć odmienne zdanie na ten sam temat.
    Zatem Pana sprostowania przyjmę („na klatę”) z uwagą i może dowiem się czegoś nowego na co zwrócę uwagę w przyszłości.
    Pan jest specjalistą od „wschodu”. Ja tylko zwiedzam ten kraj
    od 2004 roku wraz z moją ukraińską rodziną.
    Pozdrawiam Pana i czytelników serdecznie.
    Z poważaniem
    Igor

  26. katka pisze:

    witam wybieramy się na Krym pod koniec sierpnia w okolice Partenitu lub do samego miasteczka , lub okolice Filentu(pierwszy raz będziemy na Krymie) , jeżeli ktoś coś wie o cenach tam panujących i możliwości noclegu będziemy wdzięczni za informacje . Na internecie krążą tak różne opinie co do cen bezpieczeństwa i kwater że trudno się połapać.
    Kasia

    • nawschod pisze:

      Jeśli chodzi o ceny, to zapewne nieco wzrosły w porównaniu z rokiem 2010, ale myślę, że te podane w tekście będą dobrym punktem odniesienia. Z kwaterą nie powinno być raczej kłopotu. My szukaliśmy ich będąc już na miejscu. Natomiast jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to wystarczy zachowywać się jak wszędzie (czyli rozsądnie) i będzie ok. :)

  27. katka pisze:

    dziękuję za informację jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś porady i celne wskazówki będę wdzięczna do wyjazdu jeszcze kilka miesięcy więc jest czas na przygotowania. A wie ktoś może coś o polach namiotowych w Partenicie lub na Fiolencie?

  28. Włodek pisze:

    Witaj Katka
    16286813 to nr GG lub gnedoyla Skype do Oli Ukrainki z Gdyni której mama mieszka w Partenicie i wynajmują je turystom Ola także pośredniczy w załatwianiu kwater W Partenicie i okolicy ma mieszkanie w Symferopolu i siedzi tam całe lato. My jedziemy 6tego Września do 18tego też w tamte okolice lecz kwater będziemy szukać na miejscu na pewno taniej i w tym okresie można przebierać jak ulęgałkach, mam zwiedzone wybrzeże od Kerczu do Sudaku teraz czas na następny kawałek. jeśli chcesz info namiary do mnie powyżej w innych postach
    Pozdrawiam wszystkich

  29. Asia pisze:

    Witam. My jedziemy w tym roku rownie na Krym. Pierwszy raz. Mam pewne obawy co do tej wyprawy gdyz nigdy jescze tak daleko nie jechalismy. Ogolnie chcemy jechac w 3 osoby autem z lpg. Czy jest problem z tankowaniem tam gazu? Oraz moze ktos wie czy trzeba miec jakas przejsciowke do gazu jak np. Holender? Zna ktos moze aktualne ceny? I ile warto wziasc gotowki? Karty nie wchodza w gre bo im nie ufam:D Jak z warsztatami? Nie jedziemy za nowym autem a 16 Letnim Dodge Caravanem moze cos wyskoczyc niestety.
    Ew jesli ktos chce jechac z nami to smialo go zabierzemy:D Z Warszawy ruszamy. OD jakich cen do jakich zaczyna sie noclegi na trasie oraz w samym Krymie> podrawawiam

    • Igor pisze:

      To jest normalny kraj. Gaz na stacjach jest , ale ceny nie znam.
      Gotówkę warto wziąć w granicach prawa. Karty są akceptowane w coraz większej ilości sklepów i w hotelach. Po za tym nie ma problemu z bankomatami. Warsztaty powstają i jest ich też coraz więcej. Nie wiem jak z częściami, bo Wasze auto będzie unikatowe na ich drogach. Mój Espace 18-sto letni też był żadkością, chociaż spotkałem rosjan jadących takim modelem. Przeczytaj moje wcześniejsze opisy tras jakie pokonałem z żoną i dziećmi. Najchętniej przejechał bym się z Wami, ale w tym roku mam rewizytę mojej ukraińskiem części rodziny :)
      Pozdrawiam Igor

  30. Artur Grossman pisze:

    LPG jest w powszechnym użyciu, ale z uwagi na praktyczny monopol jednego z dystrybutorów różnica w cenie nie jest tak znacząca, jak w Polsce, więc mniej osób przerabia auta i odpowiednio mniej jest stacji z gazem. Cena benzyny obecnie to ok. 10,50 UAH, zaś LPG – 6,10 UAH, kurs we Lwowie 1 PLN = 2,57 UAH. Polecam stacje OKKO – tam sprzedają Pb95 i ON z Orlenu, oto mapa: http://okko.ua/en/network_map – z prawej trzeba zaznaczyć „ГАЗ”. Na wschodzie jest ich mniej, ale są inne markowe (np. WOG http://navigator.wog.ua/ukr/gasoline, Shell http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8&hl=en&msa=0&msid=110245600950063492936.000471b96cb95056950d2&z=6) – po podrzędnych stacjach szczególnie nowe instalacje mogą odczuwać zauważalny spadek mocy. Na szczęście benzyna jest dość tania, więc można trzymać się przeciętnej instrukcji instalacji LPG – 3 zbiorniki na LPG, 1 zbiornik na benzynie.
    Najważniejsze to uważać na znaki i dziury, a reszta jakoś się ułoży.

  31. Artur Grossman pisze:

    PS. Uchwyt LPG jest ten sam, nie trzeba przejściówek.

  32. krzysztof pisze:

    Pochwalony. Mili ludzie, wybieram się w tym roku w sierpniu pierwszy raz w życiu na dziki wschód (krym) i szukam dobrego, pasującego do nas towarzystwa (razem raźniej i bezpieczniej!!!). Moja sytucja: dwoje dorosłych (nauczyciele 41/40 lat) plus dwójka dzieci (16/8 lat), urlop 20.07-26.08, preferowany środek lokomocji własny samochód benz./LPG. Koncepcja wypoczynku hybrydowa: 50% plażowania, 50% zwiedzania. Całkowity budżet wycieczki: 1.000 Euro. Proszę o kontakt osoby zainteresowane przyłączeniem się do karawany: , tel. 666268743. Szczególnie mile widziane towarzystwo weteranów wycieczek na krym, którzy mają przetarte ścieżki i dysponują tzw. wiedzą miejscową. Serdecznie dziękuję panu Igorowi za wyczerpujące informacje o podróży przez dzikie pola, informacje, których nie ma w żadnych przewodnikach. Czy zechciałby ktoś podzielić się w miarę aktualnymi informacjami o całkowitych kosztach urlopu na krymie? Z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich forumowiczów

    • Igor pisze:

      Bardzo dziękuję za przychylny komentarz. Już Państwu zazdroszczę przyszłej wyprawy. Ja w tym roku wakacje wraz z przyjaciółmi z Ukrainy spędze nad Bałtykiem. Pozdrawiam wszystkich odważnych. Igor

  33. ewa pisze:

    Nie taki dziki ten wschód jak go malują. Byliśmy tam we dwoje we wrześniu i… przeżyliśmy z dużą przyjemnością ;-) Więcej informacji znajdziecie tu: http://www.eryniag.eu/ .
    Pozdrawiasm,

  34. ewa pisze:

    Tu znajdziecie informacje o cenach:
    http://www.nakrymie.bloog.pl/

  35. krzysztof pisze:

    Ewo, dziękuję Ci za ważny link do przykładowego cennika. Zawsze chciałem pojechać na Krym, ale przy tych cenach na pewno mnie nie stać. Porozglądam się za innymi destynacjami, może Rumunia lub Malta. W każdym razie bardzo Ci dziękuję, że mnie wyleczyłaś z obsesji.

    Pozdrawiam i życzę Ci, żeby nigdy nie brakło Wam forsy na podróże

    • nawschod pisze:

      Krzysztof, wszystko zależy od organizacji. Nie rezygnuj z Krymu, bo to fantastyczne miejsce. A koszty można ograniczyć trzymając się kilku prostych zasad:

      1. Jechać poza sezonem (w czerwcu, na przykład, ludzi jest zdecydowanie mniej, temperatura fajna, dostępność kwater w porządku, ceny niższe itd.)

      2. Unikać największych miast (Jałta, Ałuszta itd.). Krym ma najwięcej do zaoferowania w małych miejscowościach, bez lansu-blansu, betonowych plaż i tłoku. Choć w sezonie pewnie wszędzie jest sporo ludzi. Ja polecam Foros, Nowy Świat czy choćby nieco większe Hurzuf.

      3. Jadać lokalne produkty kupione na bazarach lub wybierać lokalne fast-foody (na Krymie jest sporo takich z lokalnym jedzeniem).

      4. Targować się. Zagraniczny turysta (zwłaszcza mówiący po angielsku) zawsze wzbudza pokusę, żeby zawyżyć cenę.

      5. Szukać najtańszej opcji. Jeśli jest się w małej miejscowości poza sezonem, zawsze można obejść miasteczko i popytać. Tu jest drożej, ale za rogiem może być taniej.

      Nie obawiaj się też o bezpieczeństwo. Podstawowe zasady bezpieczeństwa, obowiązujące również w Polsce, wystarczą.

      Pozdrowienia i daj znać, na co się zdecydowałeś. :)

      P.S. Gdybyś jednak wybrał Rumunię na Na Wschód również znajdziesz sporo o tym kraju.

  36. Globtroter pisze:

    Nie przesadzajmy. Taksówki są tańsze niż w Polsce (trzeba się umieć targować), autostop jest płatny, zresztą jak w więkoszości krajów wschodnich. Co do kwater, to ceny są różne, ja od 5 lat jeżdże do Odessy, zawsze nie mam wynajętej kwatery, jadę w ciemno, jak to się mówi, nigdy jeszcze nie zdażyła mi się sytuacja, w której bym nie miał noclegu (zostaję tam zazwyczaj 2 tygodnie, zdaża się, że nawet miesiąc).
    Co do jedzenia to najlepiej stołować się tam, gdzie miejscowci. Wbrew pozorm nie złapiemy jakiegoś syfa, szybko przyzwyczaimy się do flory bakteryjnej występujące w danym regionie. Najłatwiej zatruć się w eleganckich restauracjach. Co do bezpieczeństwa, trzeba tak samo uważać jak w każdym innym kraju, choć Ukraina jest krajem bezpiecznym i przyjaznym, ja nie spotkałem się z żadnymi objawami wrogości ze stronych miejsowych, jednym słowem poprostu trzeba umieć się zachować
    i wiedzieć co można a co nie.
    Jeśli macie jakieś pytania to piszcie tutaj, postaram się na nie odpowiedzieć.

  37. ewa pisze:

    Krzysztof,
    Popieram Globtrotera. Nie rezygnuj. Zauważ, że te ceny są dla ludzi wygodnych wynajmujących pojazd wraz z przewodnikiem. Ty jedziesz swoim samochodem – to zasadnicza różnica. W 3 tygodnie zrobiliśmy ok. 5700 km samochodem na diesel, (Lwów – Krym – Odessa – Mołdawia – Rumunia – Węgry – Słowacja) i wydaliśmy w sumie 6000zł czyli 1000zł. od osoby na tydzień. W to „wszystko” wchodziło paliwo, noclegi, wyżywienie, zabytki, rozrywki, wina i prezenty. Jechaliśmy tylko we dwoje. GPS zgłupiał dopiero na Kerczu, gdy poszukiwaliśmy błotnych wulkanów. Zainwestuj w dobry przewodnik (polecam wyd. „Bezdroża” – sprawdzony) i baw się dobrze.

  38. ewa pisze:

    Errata: w tę kwotę wchodziły jeszcze hm, „mandaty” dla DAI ;-)

  39. Krzysztof pisze:

    Kochani ludzie, dziękuję Wam za pokrzepienie i dodatkowe informacje. Wszystkie argumenty są same w sobie przekonujące, ale ja po pierwsze mam dzieci w wieku szkolnym i sam jestem nauczycielem, więc wyjazdy pozasezonowe (czytaj: poza wakacjami) nie wchodzą w grę. Po drugie, mam do wydania nie więcej niż 1000 Euro, to wszystko, co udało nam się zaoszczędzić przez rok z dwóch uczciwie zarobionych pensji nauczycielskich. Nie mam rezerw na zasadzie „w razie czego”. Nie mogę więc ciągnąć dzieci w nieznane w nadziei na to, że może wystarczy nam forsy, my też nie jesteśmy „ludźmi interesu”, którym przyjemność sprawia targowanie się i gra w ruletkę. Wszystkie informacje, które zdobyłem dzięki uważnej lekturze forum ostatecznie mnie zniechęciły, bo doszedłem do wniosku, że właściwy czas na zwiedzanie Krymu był 10 lat temu (gdy było naprawdę bardzo tanio) i będzie może za następne 10 lat (jak będą dobre drogi i zniknie tam korupcja). Wszystkich globtroterów pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za wyśmienity instruktaż. Znakomita strona!!!

    • Igor pisze:

      Panie Krzysztofie. Ja nigdy nie wyjeżdżałem bez rezerwowych pieniędzy. Starałem się mieć zawsze środki na naprawę mojego starego vana lub inne przyjemności moich dzieci. Awarie to normalna strawa. Proszę wziąć pod uwagę, że żaden „polak” nie zatrzyma się żeby pomóc. Sam byłem nie jeden raz w takiej sytuacji i wiem, że w tym kraju wszyscy patrzą na pieniądze.
      Wiem jakie było zdziwienie Rosjan, którzy tak jak my podróżowali z małymi dziećmi po Krymie starym Espacem, gdy zatrzymaliśmy się na ich znaki żeby pomóc. Mieli właśnie problem z samochodem a ja miałem pół bagażnika części. Zdziwienie było też gdy okazało się, że mówimy po rosyjsku. Nikt inny się nie zatrzymał. Proszę chociaż uruchomić sobie w banku linie debetową tak na wszelki wypadek. Nie wydane rezerwowe pieniądze zawsze można wydać na targu staroci we Lwowie jak już będzie Pan wyjeżdżać z Ukrainy. Życzę udanych wakacji i wielu spotkań z rdzennym językiem ukraińskim. Pozdrawiam Igor.

  40. ewa pisze:

    Panie Krzysztofie,
    Oczywiście, decyzja należy do Pana.
    Tak czy siak, w ramach oszczędności zawsze można część wakacji spędzić w namiocie na plaży – to nic nie kosztuje. Polecam płw. Tarchankut (Wielki i Mały Atliesz – piękne widoki, możliwość nurkowania) oraz wybrzeże morza Azowskiego (mierzeja Arabacka) z plażą z muszelek – cisza i spokój.
    Można też objechać cały Krym spędzając w każdym miejscu max. kilka dni, dzieląc czas na zabytki i plażę. Można robić zakupy na miejskich targowiskach, i u babuszek (ta genialna śmietana…) a nie stołować się w knajpach – spora oszczędność. Akurat drogi na Krymie są całkiem przyzwoite (nawet jak na polskie standardy), i nienajgorzej oznakowane. Sugeruję raz jeszcze przemyśleć sprawę.

  41. Jakub pisze:

    Witam.

    Mamy zamiar wybrać się nad Morze Azowskie pociągiem z Łucka gdzieś w okolice Geniczeska.Dwoje dorosłych i dwójka dzieci. Bilety będą ale z zakwaterowaniem będziemy na miejscu próbować coś załatwić. Może polecicie coś ciekawego?

    Pozdrawiam

  42. Rafał pisze:

    Witam!
    Wybieram się samochodem na Krym 8 lub 9 lipca z Tarnowa przez Kroczową z noclegiem w Winnicy.
    Może ktoś jedzie w tym samym terminie?
    Jadę pierwszy raz więc byłoby raźniej.

  43. Rafał pisze:

    Jeszcze pytanko o CB. Milicja się czepia czy po prostu schować antenę i nie używać.
    Pozdrawiam

  44. Otec pisze:

    witam, wyjezdzamy nad morze azowskie 5 lipca, jakby ktos chciał dołączyc zapraszam, dla kontaktu podaję mail:

  45. Otec pisze:

    jedziemy samochodem we dwoje ja i żona, pozdrawiam

  46. anna pisze:

    otec to życzymy miłej podróży
    też wybieramy się na krym w drugiej połowie sierpnia

  47. slawek pisze:

    Witam,
    Czy ktos wybiera sie z krakowa w połowie sierpnia na krym ??

  48. Monika pisze:

    Witam,
    Rafał już wyjechałeś czy może jeszcze nie?
    Planuje wyjazd, Krym wygląda ciekawie. czym jedziesz?
    Pozdrawiam

  49. Dima pisze:

    Ja się wybieram na krym w ok. 13 sierpnia z Gliwic. Juz tam bylem w tamtym roku :)

  50. Bartek pisze:

    Hej.

    Czy kotoś, a może Administrator, może mi podpowwiedzieć, jak usunąć się z tego blogu i nie dostawać e-maili na skrzynkę.
    Byłem w tamtym roku na Krymie i teraz już tym temtem się nie zajmuję, a dostaję ciągle e-maile z informacją o nowej informacji na forum.

    Proszę o pomoc.

    Pozdrawiam

    Bartek

    • nawschod pisze:

      Witaj!

      Jak najbardziej. :) Pod polem z komentarzem, powinieneś mieć opcję „Śledzisz komentarze do tego postu. Zarządzaj subskrypcją.” Klikasz na „zarządzaj subskrypcją” i tam możesz zrezygnować z powiadomień.

      Pozdrawiam!

  51. czesław pisze:

    Witam wybieram sie na krym i mam pytanie czy można przewieść własną żywność przez granicę i czy bardzo kontrolują, jadę z dziećmi i tak byłoby taniej i bezpieczniej
    pozdrawiam

  52. Adrian pisze:

    Slawek prawdopodobnie 11 lub 12 sierpnia planuje wyjazd z Chrzanowa

  53. Andrzej pisze:

    Witam

    Szukam 2 osob chetnych na wyjazd na krym. Planowany wyjazd miedzy 3 a 6 sierpien. Powrot po 7-10 dniach.

    Wszystkie szczegoly mozemy ustalic przez emaila

    Wyjazd z okolic Rzeszowa

  54. Jakub pisze:

    Witam.
    Jestem już po urlopie nad morzem Azowskim. Pięknie wyszło i pogodowo i finansowo:) Jechaliśmy pociągiem z Łucka 22 godziny ok.1100 km. Koniecznie spróbujcie „miodowej pachlawy” i innych słodkich łakoci na plażach. Nie kupujcie przetworów z ryb itp.(krewetki,małże,ośmiornice) – można się otruć! No chyba że ktoś wstanie rano czyli o 6 i na bazarach można świeże dostać:)
    Jeżeli ktoś ma jakieś organizacyjne pytania to służę pomocą.

  55. Pandorra pisze:

    Za 3 tygodnie wybieramy się z chłopakiem na Krym- przyznaję, że to nasza pierwsza podróż bez biura podróży i trochę tak „w ciemno”. Co prawda mamy na Ukrainie znajomą rodzinę, więc nie zginiemy ;) Ale wciąż się wahamy, gdzie by tu docelowo „osiąść”, tak, żeby było w miarę niedrogo i przyjemnie. Słyszałam, że w mniejszych miejscowościach na Krymie nie powinno być problemu ze znalezieniem noclegu już na miejscu. Interesuje nas wypoczynek i zwiedzanie, wolimy zdecydowanie mniejsze miejscowości ale nie chcemy też znaleźć się w kompletnie bezludnym i cichym miasteczku ;) Krótko mówiąc: dyskoteki nam nie są potrzebne, ale chętnie sączymy drinki w jakimś zacisznym pubie do północy ;) Będę wdzięczna za jakieś informacje!

    • Włodek pisze:

      Witaj Pandorra
      polecam Ordżonikidze koło Koktiebiel cicho spokojnie i dobra baza wypadowa na północno wschodni Krym i morze Azowskie

  56. Iza pisze:

    W sierpniu 2011 roku odbyliśmy chyba najbardziej niezwykłą jak do tej pory podróż w naszym życiu. Wbrew wszystkim znajomym i rodzinie wraz z naszymi dwoma synkami (11 i 7 lat) wybraliśmy się na Krym. Wszyscy, którzy jeszcze tam nie byli, a wydawało im się, że wszystko na ten temat wiedzą, przestrzegali nas przed rzekomym niebezpieczeństwem. Straszono nas, że porwą nam dzieci, ukradną samochód… Na szczęście wszyscy się mylili…
    I tak 2 VIII o godz. 4.00 wyjechaliśmy z Wołomina/k Warszawy. W związku z tym, że chcieliśmy po drodze załatwić jeszcze kilka spraw biznesowych, nasz droga nie należała do najkrótszych. Granicę przekroczyliśmy w DROHUCKU. Po wyjechaniu z Polski byliśmy przygotowani na najgorsze drogi, lecz miło się rozczarowaliśmy. Fakt, nie należały one do standardów europejskich, ale podwozia nie zgubiliśmy. Chociaż jechaliśmy kilka razy taki dziurami (głównie na drogach lokalnych), że gdyby nie nasz refleks, to wpadlibyśmy w dziurę na 1,5 m szeroką i głęboką na 30 cm! Trzeba było zjechać aż na przeciwległy pas ruchu, aby taką ominąć. Po drodze naszym marzeniem było odwiedzić nasze wszystkie dawne polskie miasta. Podróż połączona ze zwiedzaniem jest o wiele mniej męcząca, w przypadku gdybyśmy chcieli dojechać do celu bez większych przystanków. I tak już pierwszego dnia zwiedziliśmy Łuck, Zbaraż i Krzemieniec. Warto! Ok. 19.30 zatrzymaliśmy się w bardzo sympatycznym motelu. Za nocleg dla 4 osób zapłaciliśmy tylko 90 zł, zjedliśmy pyszną kolację i rano, wypoczęci, ruszyliśmy w dalszą podróż. Drugiego dnia zwiedziliśmy Międzybórz i Winnicę. Jechaliśmy dalej przez Chmielnicki, Mikołów, aż do Chersonia. Niestety tu nie udało nam się znaleźć żadnych wolnych miejsc noclegowych, a że była już 3 rano, po prostu przenocowaliśmy te kilka godzin w samochodzie (fakt, mamy duży samochód…) tuż za Chersoniem na jakimś dużym parkingu z całonocnym targiem. Trzeciego dnia przez Armiańsk wjechaliśmy w końcu na Półwysep Krymski. Dopiero teraz tak naprawdę zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie dokładnie byśmy chcieli jechać, ponieważ nie rezerwowaliśmy wcześniej żadnych miejsc. Przez całą drogę towarzyszyły nam wspaniałe przewodniki Pascala. Mąż prowadził, a ja wertowałam strony w poszukiwaniu najładniejszych zdjęć i najciekawszych opisów. Postanowiliśmy, że zaczniemy zwiedzanie Krymu od jego wschodniej części. Jadąc przez Dżonkoj zachwycaliśmy się widokami bezkresnych stepów, gdzie oprócz naszej prostej drogi nie było w pobliżu ani jednego drzewa, ani jednego domu, ani jednego słupa elektrycznego! Same trawy. Niesamowite wrażenie wywarł na nas widok rosnących na jedynej w pobliżu stacji benzynowej arbuzów. W końcu ok. godz. 16 trafiliśmy do Teodozji. Wjechaliśmy do miasta łudząc się, że sami znajdziemy jakąś fajną kwaterę. Niestety! To nie to, co np. Chorwacja, do której jeździliśmy w ciemno wcześniej przez wiele lat-nie było żadnych tabliczek o pokojach czy apartamentach. Zawróciliśmy więc do głównej drogi wjazdowej , tam na poboczu stało mnóstwo „naganiaczy”, którzy oferowali różne kwatery. Chcieliśmy znaleźć niedrogi apartament w pobliżu morza. Jeden z naszych rozmówców zaprowadził nas do kwatery przy głównej miejskiej plaży, która, owszem, była piaszczysta, ale tłok i gwar na niej panujący był przerażający. Wytłumaczyliśmy, że chcemy jakieś ustronne miejsce. Pojechaliśmy więc na drugą stronę miasta, na przeciwległy brzeg zatoki. Okazało się, że na terenie średniowiecznej twierdzy genueńskiej (!) jest założona wioska rybacko-turystyczna. Zamieszkaliśmy u Larisy i Aleksandra w bardzo przyjemnym nowym apartamencie z łazienką i balkonem, z wielką kuchnią i jadalnią wspólną dla wszystkich gości, 3 metry od morza! Płaciliśmy 450 hryvien / 4 osoby. Mieliśmy do dyspozycji prywatną plażę z leżakami, choć było to po prostu betonowe wybrzeże. Nasz gospodarz codziennie rano wypływał swoim kutrem na połów ryb i małży, którymi codziennie nas częstował! Podczas naszego pobytu w Teodozji zwiedziliśmy wszystkie najciekawsze pobliskie atrakcje. Jednego dnia wybraliśmy się na emocjonującą 4-godzinną wspinaczkę na wulkan Karadah (wjazd od miejscowości Koktebel) – niesamowite widoki! Stojąc na prawie 600-metrowych skałach mieliśmy widok na całe Morze Czarne! Oczywiście największą atrakcją był widok na wspaniałe Złote Wrota. Wspinaczka (tylko z przewodnikiem) była bardzo męcząca, ale warto było. Dzieciaki sobie świetnie dały radę, choć tempo narzucone przez przewodnika w tym upale było naprawdę wyczerpujące. Kolejnego dnia pojechaliśmy na Mierzeję Rabacką nad Morze Azowskie. Jazda naszym terenowym samochodem Wąskiem na gdzieniegdzie kilkadziesiąt metrów paskiem lądu pomiędzy morzem a zatoką była niesamowita. Po minięciu miejscowości Soljanoje aż po horyzont nie było żywej duszy ani żadnego drzewa. Wspaniała plaża usypana nie ze żwiru, nie z piasku lecz z milionów małych muszelek na zawsze zostanie w naszej pamięci. Morze co prawda jest bardzo brudne, ale ciepłe-swoimi ogromnymi falami przypomina Bałtyk. Spędziliśmy tam wspaniały cały dzień. Następnego dnia wybraliśmy się do twierdzy genueńskiej w SUDAKU, z której rozciągają się przepiękne widoki na morze. Kolejnym punktem naszego pobytu był NOWY-ŚWIAT – chyba najpiękniejsze miejsce na całym Krymie. Po wejściu do rezerwatu idzie się wytyczoną już w średniowieczu ścieżką po wysokim klifie. Prowadzi ona do jaskini zwanej Grotą Galicyna, w której niegdyś przechowywano wino. Po drodze mija się przepiękne zatoczki, każda w innym odcieniu wody, w których oczywiście koniecznie trzeba się wykąpać po tej dość męczącej wspinaczce. Uwaga – pływa tam mnóstwo meduz – choć nie parzą, to jednak pływanie w takiej ilości galarety robi osobliwe wrażenie. Koniecznie trzeba się tam wybrać na cały dzień, zabierając ze sobą prowiant, gdyż w całym rezerwacie nie ma żadnych sklepików.
    Po tygodniowym pobycie w części wschodniej Krymu, pojechaliśmy na południowy-zachód, również w ciemno, lecz tu już dużo łatwiej było coś znaleźć. Wynajęliśmy sympatyczny apartament w Ałupce (2 pokoje z łazienką, do dyspozycji kuchnia, grill i urocza zacieniona altanka…). Tu również ceny były dość niskie – porównując je chociażby do naszych nadbałtyckich miejscowości – choć już wyższe niż na wschodzie Krymu. Płaciliśmy 450 hr za 4-os. apartament. Plaża może nie należała do najpiękniejszych, ale był to świetny punkt wypadowy do pobliskich atrakcji. I tak wjechaliśmy kolejką górską na górę Aj-Petri (1234 m n.p.m.) – widoki niesamowite, ale koniecznie trzeba wziąć ze sobą coś do ubrania, gdyż na górze okropnie wieje. Na szczycie znajduje się obozowisko Tatarów, gdzie można kupić piękne pamiątki i pysznie zjeść. Niestety wiatr był tak silny, że długo tam nie zabawiliśmy, trzeba było wracać. Uwaga- bilet na kolejkę linową kupuję się tylko w jedną stronę, więc z powrotem trzeba było kupić kolejne, a nie należą do tanich. Zdecydowanie bardziej się opłaca wjechać na samą górę samochodem krętymi serpentynami – tylko dla odważnych i dla osób bez choroby lokomocyjnej!. Drogę tę odkryliśmy kolejnego dnia, jadąc do Wielkiego Kanionu ( 4 km na płd. – wsch. Od Sokolinoje). Wspaniała wędrówka wzdłuż górskiego strumienia kończy się przy Wannie Młodości, w której woda przez cały rok ma zaledwie +9 st. C. Mimo to nasz 7-latek okazał się najodważniejszy i wraz z innymi śmiałkami urządził sobie ekstremalną kąpiel. Widoki przepiękne! Dalej wybraliśmy się do skalnego miasta Mangup Kale – tu też wędrówka pod górę nie należy do łatwych, ale wyryte w skałach domy położone na wysokim płaskowyżu nad samymi przepaściami, zapierają dech w piersiach! Zachód słońca oglądany z jednej ze skalnych półek zrekompensował nam trudy wspinaczki. Schodziliśmy już prawie po ciemku, za to na dole zjedliśmy pyszną kolację w tatarskiej restauracji, siedząc na tradycyjnych ławach, bez butów, po turecku. Ponieważ było już późno, wracaliśmy do Ałupki już nie serpentynami, ale bezpieczną drogą M18. Następnego dnia wybraliśmy się do kolejnego skalnego miasta Czufut-Kale, o których w swoich Sonetach Krymskich rozpisywał się sam A. Mickiewicz. Na nas jednak nie wywarło ono już takiego wrażenie jak Mangup-Kale, choć gdybyśmy przyjechali najpierw tutaj, to przypuszczam, że byśmy się bardziej zachwycili. Miasto to już nie jest takie samotne, jest tu już mnóstwo stoisk z pamiątkami i mnóstwo turystów. Idąc na górę przechodzi się obok pięknego, wykutego w skale Monastyru Uspienskiego. W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze wielki Meczet Chański w Bakczysaraju.
    Po kilku dniach leniuchowania pojechaliśmy do Sewastopola, gdzie zwiedziliśmy przepiękny Chersonez Taurydzki. Koniecznie trzeba tam wziąć ze sobą stroje kąpielowe, ponieważ na terenie tego starożytnego miasta jest piękna plaża z krystaliczną wodą. Następnie zwiedziliśmy Flotę Czarnomorską, płynąc wzdłuż wybrzeża turystycznym stateczkiem – tylko w ten sposób można obejrzeć wszystkie statki, ponieważ od strony lądu nie ma do nich dostępu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na obiad w uroczym miasteczku – Bałakławie.
    Oczywiście nieodzownym punktem każdej wycieczki na Krym jest zwiedzanie Jaskółczego Gniazda – symbolu Krymu, widniejącego w każdym przewodniku. Z pewnością warto do niego dotrzeć chociażby po to, by przekonać się, jaki w rzeczywistości jest malutki. Zwiedziliśmy również piękny Pałac Ałupkiński, gdzie kręcono kiedyś Akademię Pana Kleksa.
    I tak zakończył się nasz trzytygodniowy pobyt na Krymie, choć nie zakończyła się jeszcze nasza podróż. W drodze powrotnej, jadąc przez Odessę, zwiedziliśmy Białogród nad Dniestrem, tam też przenocowaliśmy. Chcąc jechać z Odessy do Polski można wybrać 2 drogi: albo dłuższą przez Ukrainę, albo znacznie krótszą prze Mołdawię. My pokusiliśmy się na tę drugą. Po przejechaniu granicy Ukraińsko-Mołdawskiej okazało się, że najpierw wjeżdża się do Samozwańczej Republiki Naddniestrzańskiej – a tam totalne zaskoczenie. Już na granicy celnik naciągnął nas na pieniądze, oferując pomoc przy wypełnianiu pliku dokumentów w „ichnim” języku – okazało się, że z pewnością dalibyśmy radę wypełnić je sami… Po 2 godzinach nerwówki na granicy, ruszyliśmy w drogę, a tam na każdym skrzyżowaniu stali uzbrojeni żołnierze, wozy bojowe – widoki zatrważające. Na szczęście po ok. 100 km wjechaliśmy już do właściwej Mołdawii. Żałujemy, że nie starczyło nam czasy, żeby ją zwiedzić… Jedynym nieprzyjemnym incydentem było zatrzymanie nas przez milicję mołdawską za nieznaczne przekroczenie prędkości. Ci, widząc, że trafili na zagranicznych turystów, chcieli wyrwać z nas, ile się dało. Okazało się, że mają prawo zabrać nam dowód rejestracyjny i wysłać go do Polski, a samochód zatrzymać na parkingu – trzeba było się zgodzić na ich warunki. Oczywiście musieliśmy dać im pieniądze…
    Po wjechaniu z powrotem na Ukrainę zwiedziliśmy przepiękny Kamieniec Podolski, gdzie młody chłopak oprowadził nas dookoła całej twierdzy, niezwykle barwnie opowiadając jej historię po polsku. Następnie zwiedziliśmy Chocim, Skałę Podolską i przez Tarnopol i Lwów dojechaliśmy do Polski. Wszystkim podróżującym polecamy BAR PELAK znajdujący się przy trasie H02, 3 km przed wjazdem na obwodnicę Lwowa- pyszne jedzenie.
    Wspomnienia z naszej podróży na Krym na zawsze zostaną w pamięci. Podsumowując: pięknie, bezpiecznie, serdecznie i niezwykle ciekawie. Żaden za zachodnich kurortów w pewnością nie zaoferowałoby takich atrakcji jakich daje nam Krym i cała wiodąca do niego droga!

    • Włodek pisze:

      Iza Super relacja !!!!!!!!!!!
      proszę jeśli masz namiary na kwaterę w Ałupce oraz coś na temat usytuowania w mieście (jesteśmy bez auta ) lub podaj namiary do siebie tel gg skype chętnie skorzystam z twoich doświadczeń pozdrawiam
      to-tap małpa o2.pl

    • Grazyna pisze:

      Witam.
      Bardzo fajnie opisała Pani swoja podróż. Jeżeli byłaby Pani tak miła i podała nam namiary na te kwatery, byłabym niezmiernie wdzieczna. Planujemy wyjazd w sierpniu tego roku i porażąja mnie ceny hoteli, które mozna znaleźć w necie.
      Pozdrawiam serdecznie
      Grażyna….też z Wołomina.

  57. Marta pisze:

    Witam wszystkich podróżników!

    Rok temu byliśmy we 4 na Krymie autem, w tym roku mogę wyjechać na urlop w ten weekend (09.08) i szczerze mówiąc tęsknię za Ukrainą (przy czym zaznaczę, że jestem z Białegostoku, więc wschodnie klimaty niesamowicie mnie rajcują). Kiedy pozna się smak samotnego podróżowania, naprawdę ciężko jest dać wpakować się w samolot do kurortu z hotelem all inc 5*.

    Jestem zszokowana cenami jakie podajecie w swoich opisach… My dosłownie wykrwawialiśmy się na kosztach (za noclegi), bo większość ofert wyglądała jak chatka ”eko” w Mikołajkach (czyt. mega stare łóżko- min. 20 lat, głęboka komuna i powiedzmy bez okien).

    Opiszę troszkę nasz wypad:
    1. wyjechaliśmy 22 lipca z PL (wyjazd Białystok o 5 rano), z uwagi na 4 kierowców w aucie, a każdy z nas jest dobrym driverem, jechaliśmy bez przerwy do 22 lipca- na miejscu o godz. 13 (trasa Hrubieszów-Równe- Żytomir- Kijów- Uman- Mikołajew- Kerson- Ormiańsk- Ałuszta). Jechaliśmy z zamiarem mieszkania w Ałuszcie (znajomi twierdzili że tak taniego i ładnego raju na oczy nie widzieli), my się rozczarowaliśmy- tłumy ludzi (szukaliśmy morza i ciszy, z knajpkami nie dyskotekami), kilka godzin chodzilismy po miescie rozbici na 2 grupy w celu znalezienia ciekawego noclegu (pamietam że przy plazy głównej jakaś babeczka miała wolne pokoje, ale wspinaczka po mega stromych schodach na dach budynku :D , oraz 2 kobietka miała wolne również przy plaży gł. ale nie pasowała nam sama miejscowość). nauczeni doświadczeniem postanowiliśmy jchać na wioseczki :) - dojechaliśmy do Rybaczi- miejscowość sama w sobie dziwnie tłoczna- ludzie stają autami na środku- tworzą się mega korki- przejazd trwa dobre 2h przez 3-4 km miejscowość :) . Znaleźliśmy nocleg w Rybaczi, lecz z dala od głównej plazy i głównej ulicy (na ul. Bednenko)- nad samym morzem- od morza dzielił nas parking na 2 rzędy aut ludzi z naszego apartamentu. Wynajmowaliśmy u Rosjanki z Moskwy p. Swietłany- ceny strasznie wysokie- za 1 pokój luks (z widokiem na morze, gdzie mogły spać 4 osoby, lecz na 2 łóżkach małżeńskich płaciliśmy 400 zł/doba, za 2 pokój bez okien :) płaciliśmy 120 zł/doba- musieliśmy tak sprawę rozwiązać, ponieważ 2 pary- rodzice i narzeczeni). Mimo super warunków (cisza, własna niezatłoczona plaża), zdecydowalismy się przemieścić- jechaliśmy wzdłuż wybrzeża do miejscowości KOBLEVO :) i tu niespodzianka- takiej imprezowej miejscowości to nie widziałam w życiu… Ceny również wysokie za normalny standard, za domek drewniany oddalony o 10 min. marszu od plazy i centrum płaciliśmy po 180 zł/doba.

    W celu wyjasnienia:
    Są tańsze kwatery na UKR, naganiacze z kartkami, oferują super kwatery- wsiadają do auta i wywożą nas na 2 koniec miasta, gdzie morza z dachu nie widać :)

    + Tani alkohol :)

    Jeśli chodzi o zwiedzanie to się nie popisaliśmy ;-) wylegiwalismy się na plażach, lub w super świetnej restauracji rybnej (ul. Bednenko, Rybaczi lub w lokalnych fast-food’ach w Koblevie).

    Następnie w celu znalezienia warunków z racjonalnymi proporcjami cena/jakość wyjechaliśmy do Rumunii (na 4 noce) i do Bułgarii (na 3 noce).

    Gorąco polecam Ukrainę- jest piękna, lecz jednak cenowo jest droższa nawet od Rumunii, ponieważ w Rumunii, za te same ceny (a nawet taniej 150 zł/doba), mieszaliśmy w hotelu*** z internetem, 3 min. od plaży miejskiej ze śniadaniami). A w Bułgarii to zupełnie taniej- 120 zł/doba za 2os. pokój- lecz tu warunki były niższe).

    Zaznaczę że nie jestem strasznie wymagająca, ale jeśli ktoś próbuje mi zaoferować kwaterę dla 4 osób za 400zł, a warunki są niskie (w PL na Mazurach koszt takiego noclegu dla 4 os. w takich warunkach to 140-240 zł), to niestety muszę uznać że Ukraina jest bardzo droga pod względem noclegów.

    Gorąco proszę o podanie mi namiarów na świetne kwatery dla 2 os. przy morzu (nie szukamy dyskotek, ani gwarnych miejscowości- mogą być przyjemne wioseczki z dobrym barem nad morzem). Chętnie w weekend wsiądę w auto aby pojechać z polecenia.

    P.S. Orientują się Państwo o warunkach i cenach na kempingach na Krymie?

    P.S. 2- przepraszam za duży chaos panujący w moim wywodzie- jednak za szybko myślę i równie szybko piszę :)

    Pozdrawiam,

    Marta

    • arspolonica pisze:

      Marto, z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że należy mierzyć siły na zamiary, a pragnienia na finanse. Na Krymie jest mnóstwo ludzi w zasadzie od maja po październik, a infrastruktura jest bardzo uboga. Jeżeli liczysz, że masz tam „super miejscowości tylko dla was”, a do tego tanio, + widok na morze, + knajpy takie jakie sobie wymarzysz, + darmowy internet, + tani alkohol, to się przeliczysz, a z tej wyliczanki będziesz miała tylko ostatni element.

      Jak niby sobie wyobrażasz pogodzenie 1. wspaniałych warunków wypoczynkowych, 2. tanich cen, 3. braku ludzi??? Takie coś to tylko w bajkach…

      Wypoczynek na Krymie w zasadzie oznacza pogodzenie się z warunkami spartańskimi, z upychaniem tam, gdzie się da, a nie „gdzie się podoba”, z m.in. notorycznym brakiem wody, z tłumami ludzi, z koniecznością chodzenia kilometrów do plaży i to np. w terenie górzystym (jak choćby w Ałupce).

      Jeżeli się oczekuje luksusów, to po pierwsze, na Krymie luksusem jest całodobowa woda i całodobowe jej podgrzewanie, łazienka w mieszkaniu oraz m.in. przestrzeń dla siebie, bo turyści często wynajmują nie apartament, nie pokój, lecz łóżko w pokoju wieloosobowym, przy tym kibelek (typu dziura w ziemi) mają na zewnątrz, a kąpią się w morzu… A po drugie, za ten względny luksus się płaci, i to dość istotnie, czyli zdecydowanie drożej, niż na Mazurach, w Zakopanem czy w Ustce.

      Takie rzeczy trzeba sobie uzmysłowić przed wyjazdem, a nie po.

      • nawschod pisze:

        Widzę, że opinie dotyczące cen na Krymie są skrajne :) Chciałem tylko zaznaczyć, że ceny podane we wpisie dotyczą początku czerwca 2010 roku. To jeszcze przed sezonem. Ludzi nie było wcale dużo, o kwatery można było się targować i przebierać. I ostatnia uwaga: zatrzymywaliśmy się raczej w mniejszych miejscowościach.

    • Włodek pisze:

      Marto trochę przesadzasz. jak widać z opisu mniemam sądzić iz nie przygotowałaś się do wyjazdu i nie nauczyłaś się targować, ja za każdym razem ubijam cenę kwater co najmniej o połowę i to jest żelazna zasada na Krymie, my w sezonie za pokój w malutkim pensjonaciku nad plażą z widokiem na pływające delfiny płaciliśmy 350hrywien za 2 osobowy apartament (klima, łazienka w pokoju, piękne patio, kuchnia z wyposażeniem dostępna dla 3 pokoi)oto adres strony pensjonatu http://www.ordjo.crimea.ua/ mała miejscowość ale wszelkie rozrywki na plaży, a wiec twoje ceny są z kosmosu, powyżej namiary na mnie chętnie się podzielę doświadczeniami
      Włodek

  58. ewa pisze:

    @Marta,
    Zszokowałaś mnie. W zewszłym roku spędziłam 10 dni w tej samej miejscowości co Ty (Ribacze) 10 dni. Za pokój 2-osobowy z oknami ;-) i z osobną łazienką (w spokojnym miejscu ale 5 min. spacerkiem od morza) zapłaciliśmy równowartość 80 zł/dzień. Termin: początek września. I nijak nie traciliśmy 2-óch godzin na przejechanie miejscowości a też było tam sporo turystów. Włodek ma rację – trzeba się umieć targować.

  59. Włodek pisze:

    Witam wszystkich
    wybieram sie we wrześniu do Partenitu może ma ktoś namiary na kwatery godne polecenia (dwa osobne pokoje i wspólne dodatki),
    za zwyczaj jeździmy w ciemno, ale warto mieć coś sprawdzonego
    pozdrawiam i czekam na info
    Włodek

  60. Patrycja pisze:

    Witam!!!
    Właśnie wróciliśmy z wakacji na Krymie. Opisze troszkę moje subietktywne odczucia dotyczące tej wyprawy. Naszą przygodę z Ukrainą zaczeliśmy od kupienia przewodnika (z przewodnikiem z tego samego wydawnictwa zwiedziliśmy Chorwację- i byliśmy bardzo zadowoleni). Jechalismy w 7 osób z 9- letnim dzieckiem na dwa samochody (audi S3 i honda- nie było zbyt wielkiego zainteresowania naszymi samochodami przed wyjazdm obawialiśmy się potencjlnej kradzieży…. jeżdzą tam o wiele lepsze auta). Granice przekroczylismy w Hrebenne o 3 w nocy (troszkę jest tam zamiesznie bo trzeba przebrnąć przez 4 okienka w pierwszym podaje się ilość pasażerów i nr. rejestracyjny pojazdu z taka karteczką podjeżdża się do kolejnego okienka gdzie trzeba okazać paszporty i wyjść z samochodu by zaprezentować się Pani w okienku w trzecim okienku znów pokazuje się paszporty i zdaje się karteczkę w czwartym okienku pokazywaliśmy paszporty i dowód rejestracyjny i sprawdzili nam bagaż.Łacznie trwało to około 3 h. Pieniądze wymieniliśmy na granicy część na hrywny ( bardzo niekorzystny przelicznik po 0,48, korzystniej było wymienic na dolary a potem na Ukrainie na hrywny lub wypłacac z bankomatu zwykłą kartą płatniczą wtedy przelicznuk był 0,40) część wymieniliśmy na dolary. Wieś Ukraińska bardzo biedna po drodze mozna spotkać ludzi sprzedających kawę, miód, kwas i pełno kolorowych straganów.
    W drodze na Krym zatrzymaliśmy się w Odessie. warunki mieszkaniowe fatalne. Nic szczególnego do zobaczenia tu nie ma. Dodam że nieinteresowało nas zbytnio chodzenie po muzeach. Jedyne pozytywne wspomnienie to Delfinarium. po dwóch noclegach rozdzieliliśmy się i jedni pojechali do Sewastopolu a my z dzieckiem wyruszylisy do Koktebel i tu było superowo- czysta woda białe kamienne plaże, fajna przyjazna atmosfera ( niedalego plaża nudystów) ceny za jedzenie niezbyt wygórowane. Tatarzy niesamowicie przyjaźni i ugodowi warto spróbowac tamtejszego wina. duzo osób stojących przy drodze oferujących kwatery- koniecznie trzeba się targować i liczyć się z tym, że osoby te pobieraja tez prowizję nawet do 150hr za pokój. dlatego warto poszukać czegoś na własną rękę. Koniecznie trzeba skorzystrac z wycieczki statkiem za 100 hr. i wstapić na plaże muszelkową w miejscowości Primorskij. po dwóch noclegach z uwagi na opady deszczu wyruszylismy w kierunku Jałty podczas podrózy w górach na poboczu stał samochó z włączonymi awaryjkami niby nic dziwnego ale chwile dalej wybiegała nam przed samochód jakaś kobieta zatrzymaliśmy się zaczeła błagać nas o pomoc i żebyśmy ja zabrali do Sudaka (po tym co naczytała się na forum wolałam być ostrożna i postanowiliśmy ją zostawić i pojechać dalej) i w tym momencie ona zaczeła za nami biec i coś krzyczeć a wspomniany wcześniej samochód ruszył w naszym kierunku kobieta ta wsiadła do niego- postanowiliśmy przyspieszyć- dziwne to było. Jak dotarliśmy do Jałty- wielkie rozczarowenie masakratycznie drogo- nie polecam na wypady z dzieckiem wejście do morza przeważnie strome choć mozna znaleźć i to łagodne ale z bardziej zaśmiecona plażą, duzy tłok i ścisk. w przewodniku napisali że Jaskółcze gniazdo można obejść dookoła za 2 UAH tym czasem było to 20 UAH+ parking 30UAH(tu chyba daliśmy się przerobić) i był bez szału troszke kiczowaty. Wanna młodości (mała sadzawka) gdzieś w lesie 40UAH dzieci 25UAH- paranoja. Już nie mieliśmy chęci skorzystac z polecanej w przewodniku kolejki linowej na Aj-Petri za około 150hr (w przewodniu cene 40UAH). Po 2dniach ruszyliśmy w stronę Eupatorii tez bardzo drogo. człowiek troszę się czuję jak we weładysławowie- ogromny deptak, piaszczyste plaże, mozna kupić troszke podróbek znanych marek. warto zobaczyć jezioro Mojnaki, trzy kościołu usytułowane obok siebie meczet, cerkiew i synagogę, i odwiedzić centralnych rynek.
    po trzech dniach wyruszyliśmy w stronę domu juz bez noclegów po drodze, nawigacja poprowadziła nas przez jakies stepy jechaliśmy około 70km po żużlowej drodze masakra wokół zero jakiegokolwiek życia tylko stepy. granice przekraczaliśmy w Medyce jakieś 1,5h stania w kolejce.
    jesli ktoś nstawia się na egzotyke to tu jej nie znajdzie, jeśli ktos nastawia się na tanie wakacje nie powienien tu przyjeżdzać..jest to kraj ogromych kontrastów, przyjaznych ludzi ale równiez krętaczy którzy próbuja naciągac turystów warto tu być bo tego czego doświadcyc tu możemy nie znajdziemy nigdzie indziej, podróz na ukrainę jst roche jak podróż w czasie trzeba tu być bo tego nie da się opisać.

    DROGI:
    krajowe na ukrainie są porównywalnej jakości jak w Polsce, ale odradzam zjeżdżanie z głównych tras i podrózowanie nocą to jak samobójstwo- nie widać ewentualnych dziur- a bywają czasem wielkie. Ogólnie polecam podróz terenówką, nasze audi w pewnych momentach szorowało podwoziem o asfalt i błagało o litość.. koleiny bywają ogrome, rzuca samochodem na boki a wyprzedanie tira to jak rosyjska ruletak bo nim też rzuca.czasem trzabyło odcinek 20km przjechać z prendkością 40km/h.
    NOCLEGI:
    Odessa za za pokój dla 4 osób ( w tym dziecko) gdzieś na poddaszu, zagrzybiała łazienka na korytarzu 450 hr ( być może można znaleźć coś lepszego ale byliśmy juz tak zmęczeni, że nikt z nas nie miał siły szukać dalej).
    Koktebel 500hr za pokój w hotelu z łazienką i klimą do morza jakieś 300m dość drogo ale po obejrzeniu 4 kwater ta opcja była najlepsza. Tu tez zbiliśmy cene o 150hr.
    Jałta mieszkanie w bloku czysto,3 pokoje ogroma kuchnia 2 łazienki z pralką, na 8 osób (dołączyła do nas poznana Rosjanka), do morza jakieś 600m – 700 hr Pani doliczyła sobie jeszcze 40hr za 2 dnia za parking pod blokiem którego faktycznie nie było dla dwóch samochodów- bo rzekomo pilnował aut z okien swojego mieszkania HAHa.
    Foros mieszkanie bez ciepłej wody jeden pokój, właścilielka obudowała sobie balkon i tam wstawiła sobie łóżko- warunki fatalne 250hr za 3 osoby
    Eupatoria pensjonat blisko morza, z basenem, z klimą, łazienką i placem zabaw dla dzieci 500hr za 4 osoby.
    PLAŻE:
    Odessa Plaże bardzo brudne i pełno na dziko rozstawionych namiotów, duzo glonów woda mętna- nikt z nas nie miał odwagi się wykąpać.
    Koktebel plaże czyste, małe białe kamyczki,woda też czysta bez glonów.
    Jałta plaże brudne małe i zatłoczone, z czarnych kamyków, woda raczej brudna pełna trawy morskiej i glonów
    Eupatoria plaże płatne 7 hr od osoby dzieci wstęp wolny czyste małe raczej zatłoczone, te bezpłatne plaże brudnie i pełno petów na nich zdarza się również potłuczone szkło.
    a i jeszce jedno jeśli lubicie nocne spacery warto zabrać ze sobą latarę bo brak jest tu wiek od studzienek. Warto też kupić sobie tu karte Sim 40UAH.
    CENY:
    market silpo
    bagietka 5,94UAH
    CHLEB 300g- 9,74UAH
    szaszłyk z łososia 300g- 41,17 UAH
    nektarynka kg – 6 UAH
    pomidor kg-28,48UAH
    serki topione( trójkąty)- 28UAH
    mleko- 18UAH
    jogurt- 12 UAH
    czieburaki 8-12UAh
    Kebab w naleśniku 20-25 UAH
    mała pizza od 12 UAH
    pachława-8-12 UAH

    Aby zapłacić na stacji benzynowej karta pan najpier pyta ile litrów , póżniej się płaci i dopiero mozna tankować więć jeśli powiesz wiecej niż wejdzie w bak to twoja strat. w restauracjach zwykle doliczają 10 % do rachunku za obsługę. w jednej kanjpie – ostatniego dnia naszego pobytu – końcówka naszych funduszy- gdy pioprosiliśmy o rachunek łącznie 120 UAH- kelnerka powiedziała że minimialne zamówienie to 300UAH więć jeśli nic więcej nie zamówimy to i tak nam doliczą do rachunku 180UAH. Po długich prośbach zapłaciliśmy 120UAH. Dobrze znać rosyjski Polaków jest bardzo mało nie to co w Chorwacji, nie da rady dogadac się po angielsku. Uważać na babuszki spredające pierożki na plazy spotkaliśmy raz taką 1 mały pierożek z owocami za 10UAH. i użalała się nad soba że ona wszystkie produkty musi kupić tyle pracy to ja kosztuje. a następnego dnia widzieliśmy ją jak kupuje te pierożki na pasażu za 5 UAH i pakuje do swojej torby HAHA.
    Ukrainę szczerze polecam to była niezapoimniania wyprawa. Obowiązkowo zabierzcie zielona kartę i miejcie troszkę drobnych w dniu wyjazdu nas zatrzymała policja bo rzekomo na drodze dwupasmowej lewy pas jest tylko dla policji i karetek ;) i powiedzieliże albo im damy kase albo wypisuje mandat i poniewaz to był piatek to musimy zostać do poniedziału i zapłacić w sądzie dlaiśmy im nasze ostatnie osiem dolarów i pojechaliśmy dalej

    • Włodek pisze:

      Podróżuję samolotem i pociągiem ale czytam wszystkie relacje z Krymu jakie mi wpadną w ręce Patrycja wybacz ale jesteś następną osobą która pojechała na Krym całkowicie nie przygotowana, wystarczyło zaplanować trasę i pozbierać informacje o kwaterach od internautów, (ja o Koktiebielu ostatnio czytałem w kilku miejscach i porządne miejscówki były za wiele mniejsze pieniądze) druga rzecz Krym nie jest dla ludzi którzy liznęli Chorwacji, Grecji czy innych krajów z wysoko postawioną turystyką, i liczących że będą koło nich wszyscy tańczyli.Na Krym jedzie się po to aby napawać się jeszcze nie skomercjalizowaną atmosferą, i jak widać na powyższych relacjach większość ludzi wraca z nadzieją rychłego powrotu w te cudowne miejsca. Wyjazd w te klimaty to jak sport ekstremalny i nie ma tam miejsca dla ulizanych turystów (sory ale to tak ogólnie)

  61. ewa pisze:

    Zgadzam się z Włodkiem. Poza tym, mam jeszcze kilka uwag do Patrycji: nie wystarczy tylko kupić przewodnik – trzeba go jeszcze przeczytać ze zrozumieniem i wziąć poprawkę na to, że może być to np. 4-te wydanie (bez aktualizacji) przewodnika z roku 2007. W tej sytuacji, realne ceny mają prawo sporo różnić się od książkowych. W tym roku przerabiałam to na Bałkanach. Ale zawsze warto w takiej sytuacji poszperać wcześniej na necie i dopytać ludzi, którzy świeżo stamtąd wrócili. Poza tym, nie należy się nastawiać, że będzie tak samo jak w Chorwacji, Włoszech, Francji… – zawsze będzie inaczej. Trochę mnie rozbawił tekst, że w Odessie nie ma nic do zobaczenia. Mnie się Odessa podobała a też nie chodziłam po muzeach (tak wiem, de gustibus…). Ale też trzeba było pomyśleć wcześniej czego oczekujesz/jecie po urlopie, wyznaczyć odpowiednią trasę (z pominięciem miejsc w których dla Was nie ma nic ciekawego oraz szutrówek) i cieszyć się urlopem.

  62. mirko pisze:

    wielu z was nie bylo na krymie bylem tam siedem razy tradycyjnie 21 dni co daje 147 dni nie pieprzcie ze jest drogo chyba ze chcecie nocowac w jalcie za dolce kto chce to niech napisze do mnie podam adresy itp.bylem szczolkino kercz teodozja koktebel sudak aupatoria gorzow jalta foros fiolent balaklawa sewastopol /miasto klimat /saki eupatoria oleniowka /tarchankut/czernomorskoje bachczysaraj symferopol.odessa i kijow tez zaliczone kijow 4 razy odessa 2 razy bylem tez w bielgorod dniestrowskij.nie jestem ukraincem jestem gdanszczaninem ale ukraina jest piekna.chocim kamieniec podolski to zaliczone mnostwo razy lwow jest oczywiscie drogi/w odessie wymieniajcie $ jest dobry przelicznik nie wierzcie przewodnikom mirus w.

  63. mirko pisze:

    dodamjeszcze bylismy w berdiansku pierwsi polacy ktorzy tam dotarli morze azowskie mieszkalismy u wice mera miasta dostalismy piekne wydanie ksiazki o tym miescie sympatyczne bylo tylko my polacy a tu reklama farby snieZKI POZDRAWIAM WSZYSTKICH FACETOW Z WARKI TAM BYŁO PIWO WARKA. JEZELI NIE WIERZYCIE TO NAPISZCIE PRZESLE ZDJECIA zdjecie monografi berdianska z wpisem mera tez kazdemu przesle mirko

    • Artur pisze:

      Mirku, napisz koniecznie adresy, o sprawdzone noclegi na Wschodzie jest naprawdę trudno. Można na priv, jeśli nie chcesz na forum. Pozdrawiam serdecznie!

      • Włodek pisze:

        Myślę że nic nie stoi na przeszkodzie żeby Mirek podał adresy na forum, wszyscy by chętnie skorzystali, taki wyjadacz to skarb dla naszego forum,,,,,,,,,, Mirku do dzieła !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  64. ars polonica pisze:

    Jako rasowy Ukrainiec, a do tego Krymianin, pozwolę sobie powiedzieć Wam, co wynika z mojego własnego doświadczenia.

    Na Ukrainie, również na Krymie, tanio nie jest. Dlaczego? Tutaj można dużo i ciekawie opowiadać o tym, jak bardzo bandyckie jest to czy tamte państwo, o tym, że ludzie wolą nachapać się tu i teraz, niż zainwestować we własną przyszłość (m.in. w infrastrukturę i turystykę), że ceny na Krymie nie spadną nigdy itp.

    Ten, kto często jeździ do krajów b. ZSRR, wie, że wszędzie jest drożej, niż w Polsce. Drożej jest w Rosji, na Białorusi, na Litwie, na Łotwie, oraz na Ukrainie – przy czym na Ukrainie jest jeszcze stosunkowo tanio w porównaniu z innymi krajami. Przynajmniej, na razie.

    Tak więc jedzenie i artykuły importowane (elektronika, AGD itp.) zawsze będą droższe, niż w Polsce. Tańsze będą usługi, np. bilety kolejowe, komunikacja miejska, naprawa zegarka itp., być może również połączenia komórkowe (wewnętrzne, bo do Polski zawsze są horrendalnie drogie). Ale to nie sprawia, że pobyt polskiego turysty tam będzie tani i obfity.

    Taniej tam nie będzie, bo co roku jadą tam ludzie z Kijowa i z Moskwy – gdzie jest zdecydowanie drożej.

    Jeszcze dobra rada: kiedy tam jedziecie, zabierajcie ze sobą tabletki z węglem aktywowanym. Jeżeli nie zażyjecie, ryzykujecie porządnie się struć i przez tydzień nie wyłazić z WC; dostaniecie strasznych spazmów, a tryskać będzie ze wszystkich dziur. Nie chodzi o fatalną jakość jedzenia gotowego (choć to z pewnością też, nie wyłączając czebureków i pyriżków sprzedawanych na ulicy), ale o zupełnie inną florę bakteryjną wody, która potrafi nieźle namieszać w wypoczynku każdego spoza tamtej strefy. To dotyczy dosłownie wszystkiego, włącznie z płukaniem owoców pod bieżącą wodą czy umytych w tej wodzie naczyń. Oczywiście, miejscowi na własną wodę takiej reakcji nie mają.

    I oczywiście, węgiel trzeba zażywać nie już gdy się dostanie rebelii w żołądku, a od razu po przybyciu tam, profilaktycznie, acz regularnie.

    • maciek pisze:

      Masz absolutną rację moje wnioski są niemal identyczne. Przesadzasz z tymi zatruciami; byłem 4 razy na Krymie i to w różnych miejscach i tylko raz w czasie powrotu na stacji w Kijowie dopadła mnie biegunka. Po stoperanie w 30 minut wszystko wróciło do normy. Zgadzam się z tobą , że Krym i Krymianie nastawieni są na konkretnego odbiorcę czyli bogatych Rosjan, Białorusinów i w zasadzie Kijowian. Nic nie zrobią by zainteresować innych Krymem bo niby po co skoro wszystko się dobrze kręci. Dla nas, dla Polaków ważna jest historia i uroda Krymu oraz łatwość kontaktów. Tylko z roku na rok wyjazdy przestają się nam opłacać a standardy wciąż niskie. Czy w tym roku pojadę? Sam jeszcze nie wiem tym bardziej, że „tubylcom” wcale na nas nie zależy.

  65. Włodek pisze:

    Witam wszystkich.
    Jako że nowy rok można przyjąć że i nowy sezon.
    W zwiazku iż firma Wizzair pozmieniała godziny odlotów z Katowic, podróż samolot/plackarta stał się nie racjonalny. Dlatego w tym roku planuje wyjazd samochodem ze śląska 13.09 powrót ok 25/26.09,
    planowana ekspansja dzikich terenów zachodniego Krymu, od zatoki Karkinickiej przez Olevinke po Europatie i Sewastopol,. Oczywiście wszystko co się da na rozległych stepach, chetnych do wspólnego wyjazdu zapraszam do dyskusji, samochody oczywiście na ten teren z wysokimi kołami i lepszym zawieszeniem najlepiej 4×4 lub SUW, my planujemy mieszkanie na kwaterach, pensjonatach znaleźonych na miejscu, tyle na dziś,
    zapraszam do dyskusji na forum lub gg7363157

    • Kamila pisze:

      Hej Włodek, byliśmy w oststnie wakacje off roadowo na Krymie- polecam! Spaliśmy jednak na dziko w autach albo pod chmurką. Byliśmy 2 tygodnie- zdecydowanie za krótko! Wspaniałej wyprawy życzę!! :)

    • nawschod pisze:

      Sezon nowy a i ceny w miejscu nie stoją. Jeśli ktoś ma aktualniejsze dane niż te podane w wpisie, będę wdzięczny za podrzucenie. Z pewnością się przyda :)

  66. Wołodia pisze:

    Witam może nie na temat ale klimaty podobne
    Planujemy wyjazd samochodem ze śląska (Jastrzębie-Zdrój) przez Lwów do Mołdawii,
    szukam chętnych na wspólne wojaże, morze ktoś chętny w kupie raźniej i bezpieczniej.
    wyjazd 26.04 powrót 05.05.13 noclegi w pensjonatach i kwaterach prywatnych, plany: zabytki, przyroda, kuchnia lokalna.
    My jedziemy samochodem terenowym L-200

    pomysły i kontakt na forum lub gg7363157 lub pw

    • Kamila pisze:

      Hej!! Znaleźliście już kogoś?? :) Przeżyłam wyjazd na Krym a o Mołdawii zawsze marzyłam ( co prawda miało być na koniu, ale to dłuższa wyprawa). Przyzwyczajona do warunków polowych wręcz ekstremalnych :) Nie marudzę!! :) Nie mam gg możesz się odezwać na maila

  67. Mariusz pisze:

    Witam ,
    ja właśnie planuje wyjazd na Krym w maju z Warszawy proszę was o rady jak najlepiej dojechać a mam zamiar pociągiem ,może jakieś namiary na dobre miejsce do spania i co trzeba zobaczyć ,chciałbym ok 6 dni spędzić ..A może ktoś jest zainteresowany wspólna podróżą ..

    podaje meila

  68. Ala pisze:

    Witam,
    czy ktoś kto był mógłby się podzielić cenami nawet z ubiegłego roku? Chodzi o ceny chleba, sera, PIWA;), obiadu itp

  69. Wołodia pisze:

    Przestroga dla zmotoryzowanych
    Witam wszystkich
    Nie dawno wróciłem z wycieczki do Mołdawii , i to co zobaczyłem na „drogach” od Lwowa do Czerniowców przeszło moje wszelkie obawy, byłem tam 2 lata temu autokarem i myślałem iż gorzej być nie może, teraz jadąc terenówką L-200 (i dzięki Bogu) przeżyłem koszmar, drogi po zimie się rozpłynęły, asfalt zamienił się w kruszywo które w większości tworzy „kratery’ nie dziury, zmuszając kierowców do ekwilibrystyki na drogach, nie odwiązują kierunki jazdy każdy jedzie tym pasem który uważna za lepszy, lecz to tylko mrzonki, dróg po prostu nie ma !!!
    We wrześniu jadę na Krym i nie wiem jak to będzie

  70. Andrzej pisze:

    Witam :)
    Czytałem cały teks i .. planuje inna forme jazdy po Krymie.
    Mianowicie rowerem w 4 os.
    I tutaj poprosze o pomoc,choc trasę mam juz ustalona.
    Pociag do Symferopola/kupe/.
    Dalej na zachód,Czernomorkoje,wzdłuż wybrzeża do Feodosji,może dalej Kercz.Stary Krym,Bachczysaraj.
    Wszystko z namiotem ma się rozumieć.
    Wplatamy też możliwość noclegów na kwaterach.
    Szukam info jakichś możliwych miejscach/campingi,pola dla rowerzystów.
    Jest to mój aż tak długi wyjazd..okolo 3 tyg
    Dziekuję za każda informację…[email protected]

    Po powrocie zdam relację..:))
    Życzę miłych i ciepłych wakacji

  71. Andrzej pisze:

    …wyjeżdżamy koniec Lipca..

  72. Wołodia pisze:

    Andrzeju
    Zapomnij o wyznaczonych miejscach do biwakowania, polach biwakowych, tego typu ustrojstwa zdarzają się bardzo rzadko i nie różnią sie wiele od biwakowania na dziko, proponuję szukać namiotów na plażach przy miejscowościach, lub korzystać z uprzejmości ludzi na prywatnych posesjach za drobną opłatą, można wtedy zostawić domostwo i wybrać na wycieczkę w okolice, życzę przyjemności

  73. Andrzej pisze:

    Wołodia..Dziekuje za info.
    Moze ktoś się orientuje jak wygląda transport rowerów w pociągu ..?
    Czy trzeba dokupywać jakieś bilety na rower,jeśli tak to gdzie.Miejscówki mamy juz zakupione.
    Jak jest z tym jedzeniem na międzystacjach w trasie ?
    Poproszę o info osób które pojadą w okresie..czerwiec – lipiec jak wygląda przelicznik i co warto wziąść..dolar,Euro ..?
    Dziękuje za każdą wskazówkę.
    Pozdrawiam i …Życze CIEPŁA ..))

  74. Wołodia pisze:

    Andrzeju
    jeśli będziesz miał pokrowiec na rower bez przedniego koła to możesz go wnieś jako bagaż (widziałem kilka razy jak jeżdżą cykliści, jak jest z biletami za rower nie wiem, jeśli idzie o walutę najczęściej najlepszy przelicznik to dolar, na większych stacjach są postoje po kilkanaście minut, wtedy można wyjść na peron i taj już posiłki przychodzą same…. cieplutkie blińczyki z kartoszku- z miasem i serem ) piwo zimne kurczaki na ciepło, ryby suszone, przepyszne ciasta i torty, (oj już bym jechał )
    powodzonka

    • maciek pisze:

      Wołodia, ty mieszkasz w Kerczu czy jest mozliwe byś załatwił mi bilet z Kercza do Warszawy, przesiadka Kijów lub chociaż z Kercza do Lwowa; wyjazd 23 lub 24 sierpnia , jeśli możliwe to kupe ew. płaskard miejsce na dole . Pozdrawiam

      • Wołodia pisze:

        Sorki Maciek Jeśli to do mnie to ja mieszkam w Polsce Jastrzębie-Zdrój i nie wiem skąd to skojarzenie, obecnie leżę na plażach bałtyckich :)

  75. PIOTR8503 pisze:

    witam wyjeżdżamy w dwie osoby z lwowa pociagiem na krym mógł by ktoś doradzić od jakiej części krymu zaczać zwiedzanie aby zobaczyć najciekawsze miejsca czasu mamy mało na zwiedzanie 7 dni na krymie (może jest jakas chetna osoba na wyjazd w tym terminie)

  76. Andrzej pisze:

    Witam.
    Zbliza sie wyjazd i mam kolejne pytanie.
    Chcac dojechac do Lwowa muszę mieć jakieś Hrywny na zapałę za przejazd.Czy na granicy jest jakiś kantor ?
    A może ktoś wie ile teraz kosztuje przejazd.
    A gdzie we Lwowie można najlepiej wymienić dolary oraz jakiś w miarę tani nocleg.Czeka nas tam jedna nocka.
    Mamy namioty ale warto przed wyjazdem i jazdą pociągiem być odświeżonym .:)
    Dziekuje

  77. maciek pisze:

    Do wszystkich ludzi dobrej woli !!! Szukam powrotu z Krymu na dzień 23, 24 lub 25 sierpnia. Niestety wszystkie bilety na pociąg Kijów -Warszawa wykupione. Może być powrót z Kijowa bo tam dojadę z Kercza. Sprawa pilna!!!

  78. Krzysztof pisze:

    Witam fanów Krymu,
    planuję wypad autem na Krym w połowie sierpnia. Proszę o w miarę aktualne info: (1) jak najlepiej jechać przez UA, (2) gdzie najtaniej kwaterować. Może jest ktoś chętny, by dołączyć do karawany (zawsze to raźniej na dzikim wschodzie). Jesteśmy małżeństwem nauczycieli z Rzeszowa (43 + 41), z dwójką dzieci (17 i 10 lat). Będę wdzięczny za każdą dobrą radę. Pozdrawiam. Krzysztof

    • Bogdan pisze:

      Witajcie, Jestem z okolic Warszawy i ruszamy na Krym a konretnie Teodozja (Fieodozja) raczej 14 niż 15 sierpnia. Byliśmy juz tam w roku 2010 znay tez b. tanie miejsce do zakwaterowania.
      Jak cos czekam na kontakt;
      pozdrawiam
      Bogdan

  79. Wołodia pisze:

    Witam :) ponawiam informacje i zaproszenie
    Planuje wyjazd samochodem ze śląska 13.09 powrót max.29.09,
    planowana ekspansja dzikich terenów zachodniego Krymu, od zatoki Karkinickiej przez Olevinke po Europatie i Sewastopol,. Oczywiście wszystko co się da na rozległych stepach, chętnych do wspólnego wyjazdu zapraszam do dyskusji, samochody oczywiście na ten teren z wysokimi kołami i lepszym zawieszeniem najlepiej 4×4 lub SUW, my planujemy mieszkanie na kwaterach, pensjonatach znalezionych na miejscu, tyle na dziś,
    zapraszam do dyskusji na forum lub gg: 7363157 skype: tapix1

  80. Andrzej pisze:

    Witam.:))
    Wróciłem z Krymu tydzień temu.
    Jechałem pociągiem/kupejny/ wszystko..Ok. 24-25 h
    Cena różna,zależy gdzie/miasto/ kupujemy bilety.Ale około 250 Hrywien
    Wyjeżdżając trzeba już miec kupiony bilet powrotny,potem na miejscu same problemy.My mieliśmy w 1 strone i to był błąd.Człowiek uczy sie całe życie.Ale da się..)
    Czysto,WC w miarę czysto.Zależy od tego jaki jest stan wagonu.Jechałem jakby trzema rodzajami/zużycie/ różne.Zapach..może niektórym przeszkadzać,szczególnie tym co mają”delikatny” nosek.Ale bez przesady.
    Nie ma już herbatki ani kawki do biletu..tylko płatny u Prowodnika.Woda/wrzątek bez ograniczeń.
    Mozna bez obaw kupować środki spożywcze sprzedawane przez ludzi na peronach podczas postojów pociągu.
    Pokonywaliśmy teren rowerami wiec tylko namiocik..klimat :) )
    Nie udało sie pokonać całej trasy,grupa wymiękla.
    LWÓW = kostka droga fatalna,kocie łby.Samochody gnają ale nie widziałem nigdzie żadnej stłuczki.Są drogi gdzie na środku parkują samochody.jednak to strefy dozwolone.Znaki ponad drogą,tam gdzie tak parkujące samochody.
    Na trasach poza miastami drogi szerokie i tzw. pas bezpieczeństwa.Stan dobry,nie najgorszy,miejscami tak jak u nas..inny administrator i dziury..pofalowany/zwijający się asfalt.
    Nasza trasa to : Symferopol,Bachczysaraj (Pałac niepłatny ),Sewastopol)górzysty),Inkerman (cześc w rozbudowie),Bałakława (warta obejrzenia),Foros (tutaj info..mamy Foros kurort i miasto..leżące obok siebie,można przejść ścieżkami) i powrót w kierunku zachodnim ..wzdłuż wybrzeża Fruktowe,Kacza,Andriewka,Nikołajewka,Frunze,Ewpatoria,Saki,Symferopol i do domu ..
    Ogólnie wioski,miasteczka..bieda ale zaradni.Ludzie uprzejmi,zainteresowani skad i dokąd się udajemy,słuzący pomocą.
    Kurorty,ceny dużo wyższe niż w małych miasteczkach.Jednak mozna kupić trochę taniej gdy się poszuka/targowanie obowaiązkowe.
    Jak chcemy mieć „pod nos ” to oczywiście drożej.
    Uwaga na obiady typu..mielone i inne podobne np. wątróbka mielona ;(
    Lepiej kupować Mięso=filety.schaby itp.Odradzam dary morza.
    Sposób doprawienia odbiega od naszego,ale da radę.
    Warto kupować/próba/ miejscowe potrawy.Nie podam co, bo trzeba samemu zdecydować.Jednak zupy ze „wkładem” …warto.
    Za to pogoda ..::)) palce lizać.
    OWADY O KTÓRYCH SIE TYLE PISZE..NIE WIEM O CO INNYM CHODZI..3 KOMARY..DOSŁOWNIE :)
    A spaliśmy w różnych miejsach.Prędzej jakieś muchy ale to zaraz po zatrzymaniu..byliśmy spoceni.
    Kurs waluty..warto wymienic na granicy.Ale bez przesady..
    np. granica .. hrywna 818=100$
    na trasie Symferopol 808/5 = 100$
    I tak było prawie wszedzie,najniższa 800 = 100$
    Więc róznica żadna.
    Mała informacja.
    Rubel 4x tańszy niż Hrywna
    W przyszłym roku jedziemy z żoną dokonczyć trasę,ale już bez rowerów…samochód lub pieszo.
    W razie ewentualnych pytań podam swoje namiary.
    Pozdrawiam

  81. Ania pisze:

    Witam.
    Tydzień temu wróciłam z dwutygodniowego pobytu na Krymie.Byliśmy tylko we dwoje z mężem a pojechaliśmy samochodem. Wbrew przestrogom drogi nie sa takie złe, w Polsce też czasami są nie lepsze. Gorsza jest jakość kierowców i stosowanie się do przepisów….”wolna amerykanka’. Policja ani razu nas nie zatrzymała :) ))
    A tak naprawdę uroki Krymu są niezapomniane. Zwiedziliśmy prawie wszystkie ważniejsze miejsca, kurorty i miasta. Mieszkaliśmy w Teodozji. Dość duże miasto. Plaże wąskie, pogrodzone, kamieniste i oblężone przez wypoczywających…można powiedzieć, że nie ma gdzie postawić stopy :) )). Woda za to cudowna, krystalicznie czysta, chociaż niezbyt ciepła, mimo że temperatura powietrza nie spadała poniżej 30 st.C. Wyżywienie… bardzo zróżnicowane cenowo. W Teodozji np. są trzy knajpki o nazwie Stołowa i w każdej różne ceny ale średnio na nas dwoje wychodziło ok. 100 hrywien za dwie zupy i dwa drugie dania + kwas albo kompot. Śniadania jadaliśmy we własnym zakresie. Dość drogi jest nabiał, wędlin nie polecam kupować, których i tak prawie nie ma w sklepach. Tak naprawdę to dobrze wziąć suchą kiełbasę z Polski.Za to zjadaliśmy przeogromne ilości winogron ( ok. 20 hrywien za 1 kg), brzoskwinie, arbuzy ( 1 hrywna za kg) ale kupowane poza miastem, przy drodze na straganach.
    Najdroższa jest Jałta. Podobał mi się bardzo Ordżonikidze, Koktobel i Sudak. Piękna przyroda, wspaniałe widoki i niezapomniana jazda po górskich serpentynach gdzie „Ruscy” jeżdżą jak chcą.Bardzo podobał mi sie również Bachczysaraj i skalne miasta.
    Długo można byłoby wspominać, opowiadać. :) ))
    Aaaaaaa….zapomniałam i smacznym winie. Mnie najbardziej smakowało o nazwie Słoneczna Dolina różowe półsłodkie….mniam.
    Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, piszcie proszę na @ .
    Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku na Krymie.
    Ania

  82. Zbigniew pisze:

    Witam!
    Właśnie wróciłem z samochodowej wycieczki po Krymie /Symferopol,Sewastopol,Jałta,Ałuszta,Koktobel, Teodozja/.W związku z tym chciałbym doradzić:na przejściach granicznych są stanowiska dla pojazdów z Uni Europ.korzystajcie z nich,jak możecie to na Krym tylko przez Kijów.Jadąc przez Lwów na Tarnopol spotkacie pierwsze „atrakcje” drogowe.Warto dołożyć kilometrów jadąc na Kijów.Z DAI/drogówka/na Ukrainie nie ma problemów o ile nie przekracza się dozwolonej prędkości.Warto uaktualnić GPS no i stówkę UAH też lepiej mieć w pogotowiu.Paliwo 4-4,5zł..Na małych stacjach jest tańsze ale oszukują na ilości.Paliwo jest dobre.Robiąc zakupy przy drodze,na targu czy wynajmując kwaterę należy się targować na pewno opłaci się.Niskie ceny na Ukrainie to mit a na Krymie w sezonie jest bardzo drogo.No może nie dotyczy to alkoholu który jest tani-0,5l wódki od 15hrywien/6zł/.Kupować tylko w legalnych miejscach.Kupiłem wino na targu i o skutkach nie będę pisał.Picie wody z kranu jest też wielce ryzykowne lepiej używać butelkowanej.Krym to wspaniałe miejsce ładna pogoda,super widoki,dobre wino,mili ludzie/nie dotyczy kierowców/.Na pewno tam jeszcze pojadę.

  83. Łukasz pisze:

    Witam, planujemy z kumplem odbyć wycieczkę na Krym na początku lutego bądź marca przyszłego roku. Może ktoś z Was powiedzieć jaka mniej więcej pogoda panuje na Krymie w tych miesiącach? Bardziej nam pasuje jechać na początku lutego ale wydaje mi się, że w marcu pogoda może być już dużo lepsza. I jak cenowo w takich miesiącach? Pozdrawiam!

  84. Wołodia pisze:

    Witam ponownie wszystkich fanów wschodu
    Nie mając czasu do napisania bloga z wrześniowej wyprawy na zachodnie bezdroża Krymu załączam link do foto wspomnień z dwutygodniowej wyprawy (6000 km.)po niedostępnych terenach zachodniego Krymu i nie tylko

    https://plus.google.com/photos/103722808439830057586/albums/5956602601032904641?authkey=CIfCsYzdy-2XvgE

    Pozdrawiam Wołodia

Skomentuj

O mnie

Mateusz Puszczyński

Nazywam się Mateusz Puszczyński i czuję się bardziej urlopowiczem niż podróżnikiem. Na co dzień pracuję jako Lider Zespołu Social Media w Allegro. A kiedy tylko czas i praca na to pozwala wybywam bliżej lub dalej. Może to moja przekorna natura, ale mniej popularna turystycznie Europa Środkowo-Wschodnia pociągała mnie zawsze silniej niż Zachód. Czytam, słucham, jeżdzę i piszę. A przy okazji cały czas się uczę i odkrywam nowe rzeczy.

Facebook

Warto przeczytać

Kategorie