Na Wschód – blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Tu znajdziesz Na Wschód:

Ceny na Krymie czyli mit taniej Ukrainy

Ceny na Krymie (Ukraina)W Polsce zdaje się funkcjonować przeświadczenie, że wyjazd na Ukrainę jest gwarancją tanich wakacji. Inna sprawa, że równie dobrze ma się teza, że stolicą Rumunii jest Bagdad a na Litwie poluje się na pterodaktyle. Jedno jest pewne, czasy bardzo niskich cen na Ukrainie należą już do przeszłości. Z doświadczenia wiem, że jeszcze kilka lat temu wyjazd do Lwowa był tani, nawet jak na studencką kieszeń. Nie mam wiedzy, jak dzisiaj kształtują się ceny w innych częściach Ukrainy, wiem natomiast jak cenowo wyglądał Krym w maju 2010 roku. I tą właśnie wiedzą chciałbym się z Wami podzielić.

Transport

Problem transportu można właściwie rozpatrywać w dwóch aspektach. Pierwszy to sprawa dostania się na Krym, drugi to poruszanie po samym półwyspie. Najtaniej, choć jednocześnie najwolniej, można na Krym dojechać pociągiem. My wybraliśmy droższą i szybszą opcję samolotową. Wizzair oferuje przelot do Symferopola z przesiadką w Kijowie, który w sprzyjających okolicznościach przyrody powinien kosztować około 1000zł za osobę w dwie strony. W tej sytuacji należy się niestety liczyć z nocowaniem w Kijowie (lub Borispilu, gdzie znajduje się lotnisko) oraz dojazdem do Katowic, skąd startuje samolot.

Kiedy już dotrzemy szczęśliwie na Krym, nie warto zaszywać się w symferopolskim hotelu celem podglądania przez cały urlop rzeczywistości przez pokojową szybę. Można i należy się przemieszczać, a to oczywiście kosztuje. Transport po półwyspie jest względnie tani i naszego budżetu nie powinien zrujnować. Sam Krym zresztą nie jest obszarem przesadnie dużym, więc i pokonywane przez nas odległości nie będą wielkie. Pociąg z Symferopola do Bakczysaraju (32km) kosztuje 6hr, z Bakczysaraju do Sewastopola również. Większość miast nie ma jednak połączenia kolejowego, turysta zmuszony jest korzystać z autobusów i marszrutek, które nie są dużo droższe od pociągów. Bilety w większości przypadków kupuje się u kierowcy, zdarza się jednak, że trzeba się w tym celu udać do dworcowej kasy. Pozostaje jeszcze kwestia transportu w miastach. Przeciętnie bilet komunikacji miejskiej kosztuje 1-3hr. Odradzam korzystanie z taksówek, które są dość drogie a ich kierowcy natrętni do granic możliwości. Niekiedy jednak nie mamy po prostu innej możliwości. I tak za taksówkę z dworca kolejowego w Symferopolu na lotnisko zapłaciliśmy 70hr (niedziela). Podobna przyjemność na odcinku Sudak – Nowy Świat (9km) kosztowała nas 50hr (tu wypada nadmienić, że ostatni autobus na tej trasie odjeżdża około 18-19). Zdarzyło nam się również, że zaproponowano nam płatne podwiezienie „na stopa”, cena 50hr za 15km.

Zakwaterowanie

Kiedy już dotrzemy w upragnione miejsce, naszą pierwszą misją jest znalezienie taniego i miłego noclegu. Zakwaterowanie na Krymie jest tańsze niż w Polsce (tak mi się przynajmniej wydaje, nie byłem nad polskim morzem od dobrych dziesięciu lat). Należy wziąć poprawkę na fakt, że nasza podróż miała miejsce poza sezonem turystycznym, więc podane ceny mogą być nieco zaniżone. Najtańsza kwatera, jaką znaleźliśmy, to nie najnowszy ale czysty i zadbany domek z zacienionym tarasem w Foros. Kosztował nas 100hr za dwie osoby na noc. Miał oczywiście toaletę, prysznic i telewizor, co jest zresztą standardem na krymskich kwaterach. O kwaterze najgorszej już pisałem w tekście o Bakczysaraju, nie będę więc tych przykrych wspomnień po raz kolejny przywoływał. Najprzyjemniej spędzało nam się czas na tarasie kwatery w Nowym Świecie z widokiem na morze i pobliskie góry (150hr). Zajęliśmy tam cale piętro z dwoma pokojami, łazienką i kuchnią. Bardzo sympatycznie, choć jednocześnie najdrożej na wybrzeżu, pomieszkiwaliśmy w Koktebel, gdzie pokój z gankiem i łazienką w nowiutkim, miłym pensjonacie kosztował nas 200hr. Trudno jest znaleźć tani nocleg w stolicy Krymu, czyli Symferopolu, ale też w samym mieście nie ma wiele do zobaczenia, więc można je potraktować czysto tranzytowo. I ostatnia rada: targujcie się, nic nie tracicie a możecie wiele zyskać.

Ceny żywności

Restauracja (miejscowość nadmorska):
sałatka – 20-40hr
barszcz ukraiński – 20hr
pizza – 14hr
omlet- 12hr
niedobre małże – 40hr
gulasz z mięsem i serem – 17hr
chleb – 2hr
piwo – 6-20hr
frappe – 10hr
sok – 4hr

Sklep:
piwo – 5-7hr
snaki – 2-3hr
snickers – 7hr

Jedzenie

Poprzemieszczaliśmy się, pospaliśmy, czas wrzucić coś na ruszt. I tutaj wkraczamy w obszar, który sytuuje Krym znacznie bliżej cen polskich niż dwa pozostałe. Jak wspomniałem, nie bywam w bałtyckich kurortach, ale ceny w knajpach na Krymie momentami przypominały poznańskie. Odniosłem wrażenie, że Bakczysaraj i w ogóle miejscowości leżące w głąb lądu są pod tym względem nieco bardziej znośne niż nadmorskie kurorty. Dodatkowo należy pamiętać, że w niektóre restauracje liczą sobie za obsługę dodatkowe 5-10%. Można oczywiście zjeść tanio, np. czeboriaka za 5hr lub też próbować przyrządzać sobie jedzenie samemu. Najtaniej oczywiście z lokalnych produktów dostępnych na bazarach.

Inne

To oczywiście nie wszystkie czekające nas wydatki. Czasem trzeba zapłacić za wstęp na jakiś zabytkowy teren (twierdza w Sudaku 30hr, Pałac Chanów w Bakczysaraju – 40hr). Zdarzają się również inne nieprzewidziane wydatki. Te które my musieliśmy ponieść to na przykład: tabletki na gardło – 14hr, pianka do golenia – 17hr, pięć maszynek jednorazowych do golenia – 10hr czy okulary przeciwsłoneczne – od 30 d0 150hr.

Podaj dalej:

Kategoria: Ukraina

Tagi: ceny, informacje praktyczne, jedzenie, krym, kwatery, transport, Ukraina

66 komentarze/y

  1. Konikc pisze:

    Dodam ze istnieje trzecia mozliwosc dojazdu na Krym czyli samochod.Wbrew pozorom sprawa mozliwa i wykonywalna chociaz uciazliwa jednak procentuje na samym Krymie mozliwoscia nieograniczonego poruszania sie.Generalnie poruszanie sie pociagami i marszutkamiuwazam za uciazliwe do granic mozliwosci.Fajnie sie otym pisze gorzej w rzeczywistosci.Pamietajcie ze tam temp 32-36C w cieniu jest normalna w lipiec-sierpien. Marszutki to malenkie autobusiki napakowane na trasach atrakcyjnych i bez klimatyzacki.Pociagi lepsze ale tez bez dobrej wentylacji.Reszte mozna sobie dopowiedziec.Jadac wlasnym samochodem koniecznie z klimatyzacja zapewniamy sobie minimum dobrego samopoczucia. Ja z Polski planowalem mase wycieczek w czasie pobytu na Krymie a na miejscu okazalao sie ze przez goraco poprostu sie nie da tak intensywnie zwiedzac.Trzeba tez polezec na plazy,w koncu to urlop.Spedzilem na ukrainie 16 dni z czego 13 na Krymie i moge powiedziec ze to conajmniej 5 dni za malo na sam Krym aby zaliczyc najwazniejsze atrakcje.Ceny podobne jak u nas a czesto duzo wyzsze.Zaleza od miejsca gdzie jestesmy.Generalnie nastawic sie na wieksze wydatki chociaz mniejsze jak np we Wloszech.
    Pozdrawiam

    • nawschod pisze:

      Masz rację, samochód jest zdecydowanie najwygodniejszy, zwłaszcza na miejscu. Problemem jest natomiast długa trasa na Krym. Jeśli chodzi o upały, to w naszym przypadku było całkiem znośnie, bo wyjazd był w czerwcu. W ogóle polecam podróżowanie poza sezonem; mniej ludzi, taniej, chłodniej. Pozdrowienia!

  2. Juri pisze:

    KRYM.mieszkania.hotele.porady
    Szanowni panstwo! Jestem mieszkancem Krymu,pochodze z m.Kercz.Na tym forum chcialbym
    panstwu pomoc w organizacji wczasow na Krymie poniewaz mam wlasny hotel nad morzem(60 zl. z wyzywieniem)http://deaz.krym.ru/foto.html.
    Jezeli ktos potrzebuje porady jak
    dojechac i gdzie najlepiej wypoczac,co z soba zabrac.Gdzie wynajac mieszkanie lub pokoj
    w hotelu i za ile,organizue wycieczki do pomnikow(miasto mae 2610 liat),i gdzie mozna sie
    zwrocic w sytuacji awaryjnej.Prosze zwracac sie do mnie.
    tel.00380506104371
    Jurij

  3. Ajka pisze:

    Czyli cenowo, nie jest dramatycznie. Szczególnie w porównaniu z Europą Zachodnią.
    W kwestii samochodu – wszystko fajnie, ale jeśli się ma prawo jazdy :)

  4. Włodek pisze:

    Witam
    potwierdzam ceny, byłem a krymie we wrześniu 2010 jadąc we dwie osoby w ciemno pod kontem kwater, wiedzieliśmy tylko że chcemy dojechać do miejscowości Ordżonikidze na cudownym półwyspie pomiędzy Koktiebiel i Feodosią po godzinie szukania wybrałem klimatyzowany pokoik nad samym morzem w maleńkim pensjonacie (3 pokoje +poddasze dla obsługi)za 150 hrywien pokój,jedziemy tam 25 maja 2011 jeśli potrzeba informacji pomogę, doradzę, proszę pisać gg7363157 (nawet jeśli niewidoczny)
    oto adres strony pensjonatu http://www.ordjo.crimea.ua/
    pozdrawiam Włodek

  5. Krzysztof pisze:

    Z cena samolotu to szczerze przesadzone, koszt z Katowic przez Kijów do Symferopola i droga powrotna to 400 zł/os. Doliczmy hostel w centrum Kijowa ok 50zł/os ze śniadaniem. Warto zostać w Kijowie bo bardzo piękne miasto.

    Można bardzo bardzo tanio spędzić urlop na Ukrainie tylko trzeba się do tego odpowiednio zabrać.

    • nawschod pisze:

      Ceny samolotów, zwłaszcza w tzw. tanich liniach, mają to do siebie, że mocno fluktuują. Rok temu płaciliśmy niecałe 1000 zł (z bagażem), teraz może to być tańsze, zwłaszcza jeśli kupuje się bilet odpowiednio wcześniej. Niestety, nie zawsze jest taka możliwość.

      Nie poddaję w wątpliwość faktu, że urlop na Krymie można spędzić taniej niż my to zrobiliśmy. Podaję jedynie konkretne ceny i porównuję je do polskich. Nie zawsze zresztą cena jest podstawowym kryterium wyboru sposobu, w jaki spędza się wakacje.

  6. Włodek pisze:

    Witam
    Potwierdzam opinię Krzysztofa jadę na Krym 25maja wulot z Katowic ok. 11,oo wyjazd pociągiem o 20tej z Kijowa przyjazd do Symferopola wyspani!!!!!!! o 11.06 Łącznie 736,80 zł za 2 osoby tam i z powrotem. oczywiście przy rezerwacji z 4 miesięcznym wyprzedzeniem Jeśli potrzebne info namiary powyżej

  7. Włodek pisze:

    PS> mam do odstąpienia 2 komplety biletów samolot i pociąg wyjazd 25maj z katowic powrót o5 czerwiec

  8. karino pisze:

    Wie ktoś moze jak wygląda sytuacjia z wynajęciem samochodu na Krymie ???

    • nawschod pisze:

      Hmm… Sam nie wynajmowałem, więc trudno się wypowiadać. Podejrzewam jednak, że w takim Symferopolu (na przykład na lotnisku), albo Sewastopolu nie powinno być z tym problemu. :)

    • Krzysztof pisze:

      Ja akurat wynajmowałem samochód w Kijowie ceny całkiem przystępne. Jednak mniej więcej się orientowałem w Sewastopolu ile kosztuje taka przyjemność. Koszt za dzień to między 100-400 hrywien na dzień w zależności od rodzaju auta. Bez limitu kilometrów.

  9. Jurij pisze:

    Jestem meszkancem Krymu,Potwierdzam z wynajęciem samochodu na Krymie problemow niema,ale w duzich miastach.
    I ese myszliu,to barzo drogo.
    Tansze wynaejc u prywatnego z kirowcem.
    Moj adres bacz wysze.
    ————————-
    Zapraszamy serdecznie do hotelu nad morzem Azowskim!
    Zdecja zabytkow w Kerczu
    http://gallery.paliga.ru/main.php?g2_itemId=361
    http://gallery.paliga.ru/main.php?g2_itemId=482
    Jurij

  10. Edyta pisze:

    Dlatego właśnie warto jechać na zorganizowany wyjazd – oszczędza się prawie połowę pieniędzy. Najlepszą opcją jest wyjazd z Wytwórnią Wypraw :
    http://www.wytworniawypraw.pl/lato_krym.php

    • nawschod pisze:

      Sam jestem zwolennikiem wyjazdów organizowanych przez samego siebie. :) W ten sposób nie oddaję nikomu jednej z przyjemniejszych części podróży, czyli właśnie przygotowań. :) Poza tym wyjazd organizowany przez biuro siłą rzeczy ogranicza naszą samodzielność i wolność wyboru.

      Ale to oczywiście kwestia indywidualna. :) Cieszę się, że są biura, które organizują wyjazdy do mniej „modnej” Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu również Ci, którzy z jakiś względów wolą wyjazdy zorganizowane, mają szansę odkryć ciekawe miejsca poza turystycznym „mainstreamem”.

  11. Igor pisze:

    Jadę z Poznania z trójką małych dzieci 1 lipca na Krym do Fieodosjina 3 tygodnie. Śpimy we Lwowie u znajomych. Potem jedziemy do Umania gdzie bedziemy spać w Hotelu za 500 hrywien. Chcemy zobaczyć majątki Potockich, a w następny dzień już do Fieodosji. Wynajmujemy pokój dla 5 osób za 200 zł doba. Bardzo blisko morza. Jedzenie we własnym zakresie. Znam „Bar Mleczny” gdzie dobrze karmią i bardzo tanio. W zeszłym roku zaliczyłem jeszcze Kamień Podolski i Odesse, Sewastopol itp.
    W tym roku leże na plaży. No może zobacze Kercz i niedokończoną elektrownie atomową. Morze Azowskie jest brudne i dla dzieci nie atrakcyjne. Wole jechać na dzikie plaże morza Czarnego w kierunku Kercza i zbierać wielkie muszle i gonić kraby. Podróż męcząca ale niesamowita. Trzeba uważać na milicje, bo biorą w łapę i wszystko potrzebują. Najlepiej nie przekraczać 90 km/h i jechać za kimś. Wtedy widzą tylko tylną rejestracje. Nie są specjalnie uwzięci na polaków, ale wiedzą, że nie znamy ich przepisów i damy w łapę. Milicjant nie może wystawić mandatu tylko kieruje sprawę do sądu. Nie chce im się pisać i marnować swój czas. Jeżeli jechałeś 25 km/h za szybko mogą Tobie tylko pogrozić, nie mogą nic żądać. Kto mówi głośniej ten rządzi. Dużo rzeczy załatwisz krzykiem, albo żądaj polskiego ambasadora, bo Ty nie rozumiesz co on do Ciebie mówi – choć dobrze rozumiesz ;) Ogolnie Ukraincy sa mili. Na granicy nie ma problemu (Krakowec.)Wypisujesz mala karte emigracyjna i w droge. Do Lwowa jest straszna droga i zwierzeta na drodze. We Lwowie straszne dziury potem juz lepiej, sa tez autostrady. Pozdrawiam nie bujcie sie jechac samochodem. To normalni ludzie. Jest benzyna na stacji tylko najpierw placisz potem tankujesz. Sa serwisy samochodowe i bardzo mila obsluga.
    Ja jedze z maymi dziecmi i 18 letnim vanem i jest wszystko w porzadku

    • nawschod pisze:

      Dzięki za szczegółowe informacje. Życzę miłych wakacji! :)

    • Luke pisze:

      Hej Igor czystałem już wcześniejsze twoje opisy. My jedziemy 4 lipca na Krym po raz pierwszy, z dzieckiem, polecasz jakąś sprawdzoną trasę na Krym i najciekawsze miejsca od których warto zacząć. Tak dla świeżaków!! Pozdrawiam!

    • Igor pisze:

      Zwiedźcie Lwów i Wysoki Zamek.Zobaczycie pomnik upamiętniajacy wygrawą Ukraińców i pogrom Polaków w bitwie. Może katedrę z obrazem jak w Częstochowie. (Kopia tego z Częstochowy ale Ukraińcy mówią inaczej ;) Może cmetarz Łyczakowski odrestaurowany przez pracowników firmy Energopol 7 w czynie społecznym . Potem Operę i rynek. Przenocujecie gdzieś może u Polaków. Adresy w internecie. Potem możecie pojechać na Kamieniec Podolski lub Zbaraż. Ja byłem w Kamieńcu Podalskim. Droga straszna, ale możliwa do przejechania. Jedźcie tylko głównymi. Kupcie sobie nawigacje z Ukrainą. Moze Mio S505 na 44 kraje z cyrylicą. Ja taką mam i się sprawdza. w Kamieńcu jest Dom Polski i Polskie siostry zakonne. Można się przespać jak jest miejsce. Mnie z zeszłym „roku zrobiły w konia ” i zostałem na ulicy chociaż byłem umówiony już z polski. naszczęście niedaleko jest hotelik. Ja dałem 500 hrywien za 5 osób ( 230 zł ) ze śniadaniem. Warunki super 5 gwiazdek.
      Potem kierujcie się na miejscowość Bar – to posiadłości naszej królowej Bony a potem na Winnicę i Umań. Można jechać blisko gronicy Mołdawskiej ale ja nie polecam. W zeszły roku były napady na turystów. Ja też wolałem wrócic do Umania i zobaczyć ogrody Potockich ( 180 hektarów ). Potem kierunek Odessa. Możecie jechać prosto na Krym ( przez Mikołajew ) Na pierwszy węźle autostrady za Umaniem w lewo. Mozecie jechać prosto do Odessy 250 km idealnej drogi ( uwaga mozna 90 km/h ). Odessa jest piękna nocą. Na ulicy Uspińskiej nie daleko Polskiej ambasady jest hotel Zirka (Gwiadka). Może nie najlepszy ale jest. Samochód stoi na ulicy. Dzielnica nie ciekawa, ale nic się nie stało. Może przez to, że jest dużo mołdawskich prostytutek i ich obsługi ;) . Obok sklepy 24 h. Dzieci nie zginą z głodu. Jest McDonald i wiele restauracji. Odessa jest bardzo bogata. Większość ludzi mówi po rosyjsku. Tylko tam widziałem samochody, o których mogę sobie tylko pomażyć. Następnie droga na Mikołajew. Remontowana w zeszłym roku, więc powinno byc dobrze. No i przez Cherson wiazd na Krym. Kiedyś było granica teraz tylko stoi milicjant i macha kijem. Nie wiem gdzie jedziecie na Krym ale ja polecam Fieodosię i wschód półwyspu. Plaże łagodne nie urwiste. Dla dzieci fantastyczne.
      Trzymajcie się w tym roku z daleka od morza Azowskiego. Na jego północy zaczena panować Cholera i Czerwonka. Morze jest brudne i nie warto jechać. Na wszelki wypadek przygotujcie apteczkę. Szczególnie dla dziecka, które może sie szybko odwodnić. Moja żona już szykuje skrzynkę z lekami. Jest farmaceutą i to takie zboczenie zawodowe, ale w zeszym roku przydał się tylko jeden plaster. Szerokiej drogi. Myśle, że nie będziecie zawiedzeni. Ja jadę bez oporów. ludzie są mili i chętnie pomogą w każdej sytuacji.

      • Luke pisze:

        hej dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
        Powiedz, czy wymagane jest międzynarodowe prawo jazdy, wydaje mi się, że nie ,ale chcę się upewnić, aha i czy rzeczywiście drogi są aż tak złe, czy to mit?
        W Polsce też nie są najlepsze, więc nie wiem czego się spodziewać w Ukrainie.
        Masz może GG?

        • Igor pisze:

          Prawo jazdy nie jest wymagane, ale w hotelach zostawiasz jakiś dokument ze zdjeciem, więc warto mieć,
          bo lubią gubić dokumenty a prawa jazdy nie żal. Nie dawaj paszportu, dowodu osobistego lub ważnych dla Ciebie dokumentów. Co do drug to bywają różne.
          Jak przekroczysz granice w Korczowa/Krakovec a to przejście polecam to zobaczysz sam. 500 metrów dobrej drogi a dalej różnie. Uważaj na biegające psy i krowy po drodze. Tą drogą dojedziesz do Lwowa. Wjeżdżasz ulicą Łuczakowską tą od cmentarza tak ważnego dla polaków.Na tej ulicy spotkasz wystające druty z płyt, wystajace tory kolejowe i tranwajowe, a i najważniejsze oni parkują na środku ulicy. Nagle stanie przed Toba samochód i kierowca sobie pójdzie a Ty zostaniesz ze zdziwioną miną ;) . Za Lwowem na wschód jest normalnie czyli dobrze. Czasami spotkasz duuuże muldy jak u nas i zaryjesz silnikiem. Zdarząją się dziury takie że koło od autobusu wpadnie. Za Umaniem (Humaniem) masz super autostrade i tam nie bedziesz miał problemów. Ona zaprowadzi Ciebie do Odessy. Jeżeli pojedziesz prosto na Krym to autostradą tylko 38 km i na pierwszym na wschód ( lewo ). Poradzisz sobie. Tylko dbaj o samochód. Szkoda czasu na szukanie serwisu, noclegu u ludzi itp. Ja juz też tylko mysle o wyjeździe. Wszystko już gotowe czeka.
          W Poznaniu odkryłem księgarnie z mapami. Mają wszystkie miasta Ukrainy (szok). 1 lipca wcześnie rano ruszamy z Poznania.
          Pozdrawiam Igor.

          • Igor pisze:

            GG podam wieczorem ok.

          • Igor pisze:

            GG 9615926

          • AGA pisze:

            z tym brudem nad Azowskim to sporo przesadzasz
            właśnie wróciłam:
            plaża była czysta nawet na tych dzikich nie było tak źle, woda bez wodorostów które są plagą nad Czarnym – i co dla mnie najważniejsze ludzi mało a nie jak nad Czarnym ręcznik koło ręcznika

          • Artur pisze:

            Chopie, napisałeś tyle nieścisłości, że aż głowa boli i nie wiadomo od czego zacząć z prostowaniem. Zalecam traktowanie dwóch postów Igora z przymrużeniem oka.

    • Krzysztof pisze:

      Witam, jedziemy całą rodziną 11.07.2011 też do Fieodosji (Teodozji)do pensjonatu Meva. Wybieramy się własnym samochodem z woj. śląskiego. Jadę tam pierwszy raz, czy mógłbym prosić o jakieś porady gdzie żywić się w przyzwoitej cenie. Pozdrawiam.

    • Joanna pisze:

      Witam – bardzo proszę o podanie kontaku do siebie – mam pare pytań do Pana. My też jedziemy z 3 dzieci na Krym w II połowie sierpani – po raz pierwszy. Podobne lokalilzacje chcemy zaliczyć: Umań, Teodozja. Chętnie dowiedziałabym sie wiecej szczegółow od Pana. Jaki to hotle ten w Umaniu. Proszę o namiar na Pana pensjonat w Teodozji.
      dziękuje Joanna

  12. Jacek pisze:

    Dużo informacji dotyczących dojazdu na Krym jest na stronie http://www.teodozja.net (opcja dojazd)

  13. Romek pisze:

    Witam wszystkich, wybieram się na Ukrainę w sierpniu lub we wrześniu, samochodem. Piszecie, że milicja zatrzymuje i wymaga łapówek. Może ktoś wie jaka kwota ich zadowala.

    • nawschod pisze:

      Zadałem Twoje pytanie na Facebook’u. Zachęcam do rzucenia okiem. Sam niestety po Ukrainie nie podróżowałem samochodem, więc trudno mi coś doradzić.

      • AGA pisze:

        nie zapłaciliśmy żadnego mandatu (chociaż mieliśmy przygotowane po 10$)
        milicjanci jak przejeżdżaliśmy koło patroli patrzyli leniwie ale nikt nas nie zatrzymywał , zwykle wiedzieliśmy gdzie stoją bo kierowcy światłami dają znać

        sporo się zmieniło – a patroli jest dużo mniej
        w jedna stronę na całej trasie 5 a z powrotem 4

  14. Krzysiek pisze:

    Witam ja jadę 15 lub 16 lipca z małopolski gdy by ktoś wybierał się w tym terminie zapraszam na skype krispawlu

  15. Igor pisze:

    Dziś przekroczyliśmy granicę do Polski. Staliśmy 3 godziny w Krakowcu. Dojechałem tylko do Krakowa i tu dzięki uprzejmości znajomych będziemy spali. Jak tylko wrócę do siebie, czyli do Poznania opisze wszystko.
    Powiem tylko, że było bardzo miło, ale woda w Fieodosii LODOWATA, więc kąpaliśmy się w okolicach Kercza i na półwyspie Kazantyp niedalako miasta Szczołkino w morzu Azowskim.
    To cieplejsza wersja Bałtyku.

    Kurs złotego dziś we Lwowie w nowym Auchan na obwodnicy wynosił 277 Hrywien za 100 zł (bardzo miło)

    Przepraszam, że pisze tak skrótowo, ale dziś już nie mam siły.
    Pozdrawiam Igor

    • nawschod pisze:

      Igor, jak będziesz miał ochotę wrzucić kilka zdań wrażeń na Na Wschód, daj znać. Chętnie opublikuję :)

    • Joanna pisze:

      Czekamy zatem na świeże news`y z Krymu i Teodozji – bo tam właśnie sie wybieramy.
      Przy okazji: jeśłi ktos wybiera się na Krym samochodem około 13-14 sieprnia – zapraszam do wspólnej podróży – razem bezpieczniej i jakoś tak raźniej!

      acha

  16. Igor pisze:

    Witam Państwa. Cieszę się, że moje informacje mogą pomóc w podróży na Wschód. My wyjechaliśmy w tym roku zgodnie z planem
    1 Lipca o 4,20 rano z Poznania w stronę Wrocławia,
    gdzie na węźle autostrady A4 na wrocławskich Bielanach zatankowałem samochód i zjedliśmy śniadanie w Mc Donaldzie,
    bo tylko takie jedzenie + zabawki nasze dzieci lubią ;) . O 8,00 rano wjeżdżaliśmy na A4 w kierunku Krakowa. W trasie bardzo mocno padał deszcz, co dało odpocząć naszemu 18-letniemu vanowi (Espasowi). O 12,00 byliśmy już w Bochni na obiedzie i po godzinnej przerwie ruszyliśmy w stronę przejścia granicznego Krakowec. Po 17,00 dojechaliśmy na przejście. Przywitał nas uśmiechnięty polski celnik. Gdzie jedziecie? – dzieci na to NA KRYM !!! No to szczęśliwej podróży i już byliśmy na Ukrainie. Po stronie ukraińskiej spokojnie: tylko kontrola paszportów (nie wypełnialiśmy kart imigracyjnych) i w drogę do Lwowa. Całość zajęła nam niecałe 2 godziny. Pierwsze zdziwienie – nowy asfalt ! Radość nie trwała zbyt długo, ale drogę robią i na Euro może zdążą. Po drodze pierwsze tankowanie samochodu i niespodzianka. Jest stacja Shell i można płacić kartami. Tankujemy V-Power za 10,59 Hrywny i ze spokojem jedziemy obwodnicą południową do znajomych na nocleg. Po drodze mijamy nowe centrum handlowe KING CROSS z Auchanem i budowany stadion. Pierwszy etap osiągnięty. Pierwsze 820 kilometów. Uff. Po 10,00 ruszamy do Umania. Mapę miasta mamy papierową (kupioną w Poznaniu w kapitalnie wyposażonym sklepie) i informację z internetu o hotelach. Droga dziurawa i niebezpieczna. Kilka razy przytarłem własnoręcznie wykonaną osłoną silnika w muldę. Prędkość około 100 km/h. Wyprzedzić się nie da. Zdarząją się odcinki kilku kilometrowe z podwójnym pasem w tym samym kierunku. Wtedy wszyscy wyprzedzają ile się da. Milicji DAI nie ma. Schowali się przed deszczem. To dobrze – nie było łapówek. Obwodnica Chmielnickiego to koszmar. Przez miasto jest przyjemniej i czas ten sam. Do Umania dojeżdżamy o 18,00, jest to 550 km od Lwowa. Wjeżdżamy do miasta pierwszym wjazdem w lewo z trasy i kierujemy się na Zofiówkę (Park Potockich). Po drodze mijamy hotel Umań. Jest to ścisłe centum: parking na ulicy, kantor i dużo ludzi przed hotelem. Szukamy dalej – dojeżdżamy do Zofiówki. Z zewnątrz ładny hotel, ale w środku Orbis lata 70-te. Adres Bulwar Sadowa 53a. Wjazd jest bardzo wąski i niepozorny na stromej ulicy. Idę rozmawiać. Wszyscy mówią po rosyjsku oprócz stróża, który mówi po polsku, bo służył w wojsku we Wrocławiu. Pani mówi, że ma pokój dla 5 osób bez kuchni i łazienki, ale jest umywalka na końcu korytarza i ubikacja też się znajdzie. Cena 400 Hrywien – bierzemy !!!. Pani sprzątaczka prowadzi nas po cichu do piwnicy gdzie jest sauna i można się wykąpać. Co za radość – wszyscy odświeżeni. Mamy czajnik elektryczny. Robimy herbatę i małą kolację z tego co nam zostało. Sklep jest niedaleko, ulicą pod górę, tam kupiliśmy jedzenie w drodze powrotnej. Niestety nie mogliśmy nic zjeść w hotelu, bo restauracja była zarezerwowana przez gości weselnych. Rano o 8,00 wyjeżdżamy. Jedziemy na węzeł autostrady Kijów – Odessa. Potem kierunek na Odessę. Po 38 kilometrach zjechaliśmy kierując się na Pierwomajsk, potem Mikołajew. Po drodze tankowanie na Shell. Podoba mi się cena w przeliczeniu na złotówki, więc lejemy tylko V-Power. Okazuje się, że na Ukrainie była awaria terminali płatniczych do kart więc trzeba było wysupłać pieniądze. Tam zawsze trzeba mieć przy sobie gotówkę – to taki kraj gdzie jest mało miejsc gdzie można płacić kartą a czasem niechętnie kartę przyjmują (Shell w Winnicy). Jedziemy – droga się dłuży. Dziury i tiry. Mijamy Cherson potem Armańsk. Dżankoj to już jest Krym – już blisko na miejsce ;) To żart – to wielki kraj i tu nigdzie nie jest blisko. Do tego SETKI ciężarówek ze zbożem. Jest Fieodosia. Skręcamy w lewo na BEREGOWE. Po prawie 700km jest nasz Hotel EKWATOR ( Równik po polsku ). JESTEŚMY !!!. 2 tysiące kilometów od domu(z kawałkiem). Na plaży piasek a nie kamienie jak w Odżonkidze. Mało ludzi. Woda chłodna ale czysta jak kryształ. Spodziewaliśmy się cieplejszej jak w ubiełym roku. Za noclegi zapłaciłem w tym roku 4800 Hrywien. Drogo, więcej tam nie będę wynajmował. Powód – obok dyskoteka należąca do hotelu i hałas do późna w nocy. Tutaj wszędzie wszyscy wynajmują pokoje więc to nie jest problem wynająć tutaj pokój i to taniej. Kurs wymiany Euro 1145 Hrywien potem spadł do 1115 Hrywien. Jedzenie kupowaliśmy na bazarku obok nas. Jest też stołówka bardzo fajna. Obiad dla całem rodziny około 100 – 150 Hrywien. Jest ichna Biedronka (w większych miasteczkach) czyli ATB i można płacić kartami ! Robiliśmy sobie wycieczki na dzikie plaże szukając wielkich muszli. Znaleźliśmy, ale nie powiem gdzie ;) Mam ich powiedzmy duuużo. Byliśmy w Kerczu i na półwyspie Kazantyp. Widzieliśmy rozbieraną elektrownie atomową. Woda w cieśninie kerczeńskiej była ciepła i przyjemna. Na morzu Azowskim w Szczołkine też – ale trochę mętna. W okolicach Kamińskoje gdzie w zeszłym roku było brudno i leżały zdechłe ryby nie byłem. W Koktebelu było bardzo dużo ludzi i kamienne plaże nas nie interesowały ale nasze dzieci bardzo interesowały stragany. Płyneliśmy motorówką do Złotych Wrót i to kilka razy. Mamy zdjęcia dzikich delfinów przy samej plaży w Beregowe. Byliśmy w Odżonkidze, ale nie jestem zachwycony. Piękne widoki – to prawda, ale ludzi i śmieci mnogo. Byliśmy prawie codziennie we Fieodosji na ulicy handlowej przy porcie. Niestety odrzucają nas śmierdzące ścieki wpływające obok kąpiących się ludzi. Obok lody sprzedają na kilogramy ;) , albo na „szariki” ;) . Sprzedaję się tutaj mnóstwo chińskich „pamiątek” ale też można znaleźć fajne lokalne rękodzieło. A dzieci wyciągną z rodziców ostatnie pieniądze. Na plaży chodzi mnóstwo sprzedawców różnego typu jedzenia i pamiątek. Nigdy nie wolno zostawić nie pilnowanych rzeczy dokumentów i pieniędzy, bo za chwilę już ich nie ma ! Na Ukrainie wiele osób się myli wydając resztę na swoją korzyść lub mówi, że nie ma wydać ;) Myśleliśmy, że jak zjemy nasze zapasy żywności to samochód w drodze powrotnej będzie miał lekką pracę. Niestety w drodze powrotnej mieliśmy tylko lekki portfel. Kupiliśmy pamiątki i lokalne wina (po degustacji).
    Przyszedł czas odjazdu. 14 lipca o 8,00 ruszyliśmy w kierunku Umania. Tym razem wybraliśmy „skrót” i przed Pierwomajskiem skręciliśmy na „drogę międzynarodową” w kierunku Kiszyniowa i autostrady z Odessy. Droga bardzo mało uczęszczana i nawet nie bardzo dziurawa. Bardzo górzysta jak w bajce za siednioma lasami, za siedmioma górami itd. Jechaliśmy 130 km/h. Po 40 minutach i przejechaniu 77 kilometrów byliśmy na autostradzie z Odessy do Umania. Tutaj nasze stare auto dało z siebie wszystko i z prędkością 160 km/h dojechaliśmy do Umania o 16,00 godzinie. Ku radości mojej żony zwiedziliśmy Zofiówkę i spacerem wymęczyliśmy przed spaniem dzieciaki, które miały już dość siedzenia w samochodzie. Spaliśmy w tym samym hotelu za taką samą cenę czyli 400 hrywien. Rano następnego dnia wyjechaliśmy w stronę Lwowa. Po drodze zapłaciłem łapówkę 100 hrywien za przekroczenie prędkości co było moją winą. Oficjalny cennik to 470 Hrywien ;) O 15,00 byliśmy już we Lwowie. Zrobiliśmy zakupy w Auchan (uwaga na Ukrainie nie ma mleka a jak jest to powyżej 9 Hrywien za litr. Masło kosztuje 20 Hrywien !!!!) Szok !!! Pojechaliśmy szalonym autobusem do centrum Lwowa trochę pozwiedzać (koszt 2 Hr za bilet). Widząc korki i stan ulic cieszyliśmy się że nasze autko odpoczywa na przedmieściach. Na targowisku wydaliśmy ostatnie Hrywny jakie nam zostały i po spacerze na starówce wróciliśmy do znajomych. Rano wyjeżdżając z osiedla zatrzymał nas patrol milicji (w deszczu szukali „jeleni”). Po wnikliwej kontroli stwierdził że do niczego nie może się przyczepić i „z bólem serca” – bo bez żadnej łapówki, puscił nas. Na granicy staliśmy ponad 3 godziny, też spokojnie tylko strasznie wolno. Jak tylko po 13km od granicy wrócił nam zasięg polskiego operatora komórek obwieściliśmy rodzinie powrót do kraju. Na Ukrainie mało dzwoniliśmy – koszt rozmowy ok 6zł jak się dzwoni i jak odbiera. Łącznie zrobiliśmy 5060km : ok 2100km dojazd w jedną stronę i na miejscu 870km. Zwiedziliśmy tylko wschodni Krym od Koktebela do Kerczu (z ruinami w Jenikale). Został nam środkowy i zachodni Krym który widzieliśmy tylko z okien samochodu. To zostawiamy sobie na następne wyprawy.

    • nawschod pisze:

      Jak zwykle obszernie i wyczerpująco :) Dzięki! Pozdrowienia i miłego powrotu do deszczowej rzeczywistości ;)

    • Joanna pisze:

      Igor – wielkie dzięki za szczegółowy opis trasy, hoteli, zwyczajów, prxygów – wszystko to przyda sie nam na pewno, ponieważ obieramy dokładnie taką samą trasę – tylko, że my startujemy z bliższej odległości do Ukrainy – bo z Tarnowa, a dokładnie z Brzeska. Nie zatrzymujemy sie we Lwowie – bo to za blisko a dopieor w Umaniu, a dalej to juz Teodozja. Czyli nie bardzo polecasz ten pensjonat „RÓwnik”??? A może polecasz jakiś konkretny, który zauważyłeś po drodze. Polacy często polecają: pensjonata Mewa i Briz – czy moze którys z nich rzucił Ci sie w oczy??
      My ruszamy w połowie sieprnie, mamy nadzieję złapać takiego bakcyla na Krym jak Ty!! :-)
      Joanna

      • Igor pisze:

        Ja nie znam tych pensjonatów. Nam rezerwacje załatwiała moja ukraińska część rodziny i my corocznie spotykamy się z nimi w tym ośrodku (Ekwator). Jest bardzo dużo domów, mieszkań i pokoi do wynajęcia. To nie jest problem. Pytanie tylko, czy chcecie mieszkać w Teodosji (Fieodosji), bo to normalne miasto i port. Fiedosja jest prawie cała jednokierunkowa i jeździć jest ciężko jak nie znasz miasta. Ja nieraz błądziłem, choć byłem w danym miejscu n-ty raz. Targowisko i ATB masz przy Dworcu autobusowym. My jeździmy i będziemy jeździć do Beregowoe (Beregowe), bo jest szeroka piaszczysta plaża. Do Fieodosji albo Primorska jeździmy na zakupy. Z Beregowoje jest też łatwo wyjechać na dzikie plaże morza Czarnego jak i nad morze Azowskie. Odradzam Ożonkidze – kamienna plaża nie nadaje się dla dzieci. Do morza wchodzisz w butach. Bardzo dużo ludzi na wąskich plażach. Można przyjchać ale tylko dla widoków. Jeszcze większe kamienie są na plaży w Koktebelu dlatego tam jeździmy pozwiedzać. Polecam wycieczkęstatkiem do Złotych Wrót. Może zobaczycie dzikie delfiny. Warto wejść w Koktebelu do delfinarium jest znacznie lepszy pokaz niż w Sewastopolu. Ceny dzieci 5-12 lat 50 Hrywien, powyżej 100 Hrywien ale warto ! Warto zwiedzić Jałtę czy Sudak. Jeżeli wybierzecie się dalej np. w kierunku Sewastopola to jedźcie przez Simferopol. Wybrzerze jest zatłocze i bardzo górzyste. Trasa niesamowita. My z zeszłym roku wracaliśmy z Sewastopola wiele godzin. Kilka zdjęć znajdzisz na moim Facebooku – Igor Swinarski

    • Joanna pisze:

      Igor – mam wielką prośbę: czy mogę poprosić o telefon do tego Waszego pensjonatu „Równik” w Berehove? Bardzo proszę, gdyż wybieramy sie właśnie do tej miejscowości (zależy nam na niej ze względyu na plażę piaszczystą), a dojedziemy w niedzielę wieczorem i obawaim sie szukać kwatery dopiero wtedy – będą z trójką dzieci. No chyba że masz namiar na inny pensjonat/kwaterę w tej miejscowości, który wpadł Ci w oko, bo jak piszesz następnym razem nie wybierzesz juz tego pensjonatu Równik, bo był za drogi.
      Będę bardzo wdzięczna za namiary, z góry dziękuję

      asia

      • Igor pisze:

        Asiu.
        Namiar na Ekwator ( Równik ) prześlę za 2 godzinki jak tylko wyjdę z pracy i dotrę do domu. Natomiast obawiam się,
        że takie wakacje w tym ośrodku rezerwuje się w marcu.
        Jak dotrzecie wszędzie dookoła Was będą ludzie z napisem;
        Zdam żylie lub wynajme komnaty. Cen nie znam, bo mnie to nie interesowalo, ale skoro my płaciliśmy ok 60 zł za osobę ( 170 Hrywien ) to Wy napewno znajdziecie taniej. Jestem oto kompletnie spokojny ! Poza tym nie interesuje mnie już hałas dyskoteki, która jest integralną cząścia tego ośrodka. Ja chce się wyspać ! Więc dlatego nie polecam !
        No chyba, że lubisz takie klimaty ?

        • Joanna pisze:

          Bardzo dziękuję – cóż za szybka odpowiedź! :-) Rzeczywiście tez preferujemy spokojniesze miejsce niż głośna dyskoteka, kiedy chce sie zasnąć, ale namiar prześlij – wrzucę do bazy. Dzięki za te słowa – teraz bedę spokojniejsza, ze na pewno cos znajdę, tym bardziej, ze nastawiam sie na kwatery, nie koniecznie na pensjonaty – po co przepłacać…

          asia

          • Igor pisze:

            Adres: EKWATOR , UL. PRIMORSKAJA 11D
            TEL: + 38(050)544 83 46, +38(050)649 40 72
            E-mail:
            http://www.feodos.biz
            Na tej stronie znajdziesz więcej takich ośrodków, ale ja następnym razem wybiorę kwaterę prywatną z daleka od hałasów, a druga sprawa to może będę zmieniał miejsca.
            Jak będzie zimna woda w Czarnym pojadę nad Azowskie (półwysep Kazantyp). W tym roku woda była wyjątkowo ciepła i piasek jak nad Bałtykiem.

            Dobrą kuchnie znajdziesz 50 mertów dosłownie za Ekwatorem. Idąc w stronę Domu kultury za sklepem w prawo. W niepozornej uliczce pomiędzy sklepem a barem z białoruską kuchnią. Obsługują starsze kobiety mówiące po rosyjsku i często się mylą na kasie ;) . Już nie boją się języka polskiego ;) to po nas ;) . My jedliśmy barszcz ukraiński (żurku nie polecam), Ziemniaki (kartoszki) z kotletem z kury (kurica)- trzeba zaznaczyć, że ma być cały nie mielony lub schab (swinina), może być ryż z mięsem i warzywami (połow) – dobre i tanie.
            Nasze dzieci – niejadki jadły makaron z cukrem lub ziemniaki.

        • Joanna pisze:

          Wielkie dzięki Igor – jak zwykle treściwie!! Na pewno mocno pomogłeś. Liczę, ze znajdę jakieś loku poza tym Ekwatorem.
          I dziekuję za te bary – dobrze zjeść coś poleconego.:-)
          Do usłyszenia

        • Joanna pisze:

          Witaj Igor,
          mam pytanie, czy za dzieci za nocleg liczą mniej niż za dorosłego, czy w tej samej cenie? Zatsanawiam sie, bo znalazłam nw Beregovoe prywatna kwaterę i właściciel miałby dlamnie 2 pokoje 2 osobowe i chce za takie 2 pokoje 560 hrywin za noc (100 m do plaży pierwszej, ale do lepszej 300m). Jendka nie przetrzyma mi tego do niedzieli 14 sieprnia bez zaliczki 100 Eur – bo mówi, ze ma chetnycnh, którzy pytaja telefonicznie. Teraz sie zastanawiam, czy „olać” gościa i niech sobie to wynajmuje, bo takich kwater jak jego jest w Beregovoe mnóstwo, czy też warto zapłacić i nie szukać w niedziele wiecsorem z 3 dzieci lepszej kwatery na 6 nocy i brac co znalazłam?? Proszę doradź mi, Ty lepiej czujesz temat. podaje adres www tej kwatery: http://www.pberegovoe.ru/photo.htm
          nie wiem czy jest aż taka supe – bez balkonów, z ogórdkiem jakimś..
          dzięki asia

          • Igor pisze:

            Ja bym gościa olał. Nie rób nic na wariata. To bardzo wysoka cena. W pokoju będziecie tylko w nocy i tak cały czas będziecie poza domem, więc lepiej znajeść cos innego. Nas policzyli 4800 hrywien za 10 nocy. mielismy pokój 4 osobowy.
            liczyli 4 osoby + pół za jedną. jeżeli nie znajdziesz nic wieczorem to dzieci przeżyją w samochodzie tą jedną noc. Szczególnie jak dasz im się wykąpać wieczorem w morzu ;) . Moi znajomi właśnie mieli być we Fieodosji ale jak dzisiaj z mini rozmawiałem to są niedaleko Ewpatorii i są zachwyceni, bo plaże mają piasek, woda jest ciepła i wynajeli całe mieszkanie, ale ceny nie znam. Może tam trzeba jechać. Zyskasz pół dnia na szykanie kwatery. Może weź namiot i rozbijcie się na plaży. Tak jak robi połowa ludzi.
            Pozdrawiam
            Igor

        • Joanna pisze:

          OK – to go olewam – cos znajdziemy – namiot też bierzemy, a dzieci juz nie takie małe:L 5, 8 i 8 lat.
          Mam jeszcze wielką prośbę, abyś zdobył dla mnie namiary (jeśli oczywiscie to mozliwe – chociaż telefon i moze cenę za osobę) na to mnieszkanie w okolicach Eupatorii od Twoich znajomych, ponieważ my 1 tydzień jesteśmy w Begerovoe, a na drugi przemieszczamy sie właśnie na Zachód i tam łączymy ze znajomymi (rodzina z 2 dzieci 7 i 8 lat) i chcemy coś znaleźć wspólnego na cały tydzień. Chętnie skorzystalibyśmy z czegoś sprawdzonego, a że jeszcze w poblizu tej kwatery są dosc fajne plaże – to juz wogóle super – bo dzieci! BVardzo Cie proszę – możesz na maila prywatnego jeśli lepiej: , z góry dziękuję. PS. z poprzednich opisów rozumiem, ze jeździsz po Ukrainie z CB – to u nich chyba nielegalne jak u nas. Czy rzeczywiscie sie przydaje? Czy jest z kim porozmawiac na CB?? dzieki

          • Igor pisze:

            Już dzwoniłem i mam przekazać słowo i słowo.
            Kobiet chodzących z kartką ZDAJU ŻYLIE jest dużo i wszędzie. Oni nie polecają swojego mieszkania, bo jest blisko dyskoteki, ale im oto chodzi.
            (To młodzi ludzie i dlatego jechali przez Kijów ;) ). W nocy muszą palić światło, bo wychodzą karaluchy. Ja myślę, że tam też coś znajdziecie spokojnie. Co do CB to w Polsce wolno i nigdy nikt tego nie zakwestionował. Na Ukrainie nie wolno, ale jeżeli ma się świadectwo homologacji (dopuszczenia) tak jak w polsce to można używać tylko nie ma z kim gadać. Chyba tylko z polskimi tirami, ale jest ich bardzo mało. Fajnie jest jak się jedzie w kilka samochodów i ma się kontakt ze sobą. Ja tak lubie jeździć i zawsze mam włączone CB. Wiem gdzie radarki stoją i jak ominąć korki.
            CB jest bardzo przydatne nawet w razie awarii, bo woła się pomoc bezpośrednio a wszystkie pomoce drogowe słuchają tego co się dzieje.
            Igor

          • Igor pisze:

            Witam.
            Wróciliście?
            Jak było?
            Taka cisza zapadła, że aż się boje,
            czy wszystko ok ?

          • Joanna pisze:

            Witaj Igor – ależ oczywiście – wróciliśmy i to miesiac temu, tylko wpadaliśmy od razu w taki wir pracy + szkoła dzieci, ze nie miałam czasu napisać o wrażeniach. A jakie są? Otóż super!!! Było ekstra, fajnie, tak inaczej, dużo kontrastów, ale dużo fajnych też rzeczy. Przede wszystkim sporo zobaczyliśmy: od wschodu – od Beregove i Morza Azowskiego – czyli tam gdzie Wy jeździcie po Euphatorię na zachodzie – przemierzyliśmy prawie cały Krym. Na pewno sporo zwiedziliśmy po łebkach, ale zawsze cos, a poza tym pozostaje niedosyt, że trzeba tam iedyś wrócić. MOże nie za rok, ale za dwa lub trzy. Mojemu mężowi aż tak bardzo sie nie podobało jak mi i już tęskni za jakimiś wczasami all inclusive w Bułgarii czy Turcji :-) )) ale mi bardzo sie podobało, dzieciakom także! Przede wszystkim ludzie: ciepli, życzliwi; cudownie ciepłe morze (my mieliśmy w Beregove ciepłą wodę, ale oczywiście to co było nad Azowsim to zupa :-) ). Nocowaliśmy chyba w 5 miejscach: 5 nocy w Beregowe na kwaterze (w Ekwatorze nie było wolnych miejsc), potem Solnecznaja Gorskaja koło Ribaczi, potem Bakaława, Bakczysaraj i Eupatoria. Widzieliśmy i zwiedziliśmy główne atrakcje: Koktobiel, Nowy Świta, Jałta, Sewastopol, Bakczysaraj, Massandra… Super zdjęcia, super wspomnienia!! Bardzo CI dziękuję za wszystkie polecenia, z wielu skorzystaliśmy :-) )

            Asia

  17. Igor pisze:

    Uwagi dla podróżujących z dziećmi.
    Zwyczjem na Ukrainie jest dawanie dwóch prześcieradeł i burego koca do spania. Na jednym prześcieradle się śpi a drugim przykrywa i na to koc. Nasze bliźniaki wszystko skopują dlatego jeździmy ze śpiworami i każdy ma swoje posłanie. Ręczniki też są małe i nie pierszej młodości. Warto zabrać czajnik i przedłużacz.
    Parę kuchennych drobiazgów też się przyda.
    Serwisy samochodowe prywatne tez zaczynaja dzialac,
    ale lepiej pomoc sobie samemu i miec przy sobie kilka kluczy. Ogolnie ludzie bardzo serdeczni i zyczliwi.

  18. Sadul pisze:

    A czy ktoś może wie, czy nadal istnieje na Ukrainie obowiązek meldunkowy dla obcokrajowców? Mnie ileś lat temu zatrzymała milicja, bo byłem w kraju ponad 3 doby a obowiązku nie dopełniłem.

  19. Igor pisze:

    Obowiązek meldunkowy już nie obowiązuje. Na granicy nie wypełniasz już nawet Karty imigracyjnej ( gdzie i po co jedziesz ). Otrzywiście są przepisy vizowe, które określają długość Twojego pobytu i Twojego pojazdu także.

  20. Bartek pisze:

    My wybieramy się naa Krym w tą sobotę. Trochę poczytałem o atrakcjach Krymu i chciałbym zobaczyć bazę łodzi podwodnych w Balaklawie. Czy ktoś tam był? Czy warto tam podjechać?

    • nawschod pisze:

      Bałakława naprawdę warta odwiedzenia. Bazy łodzi podwodnych, co prawda, nie odwiedziłem, ale jest tam sporo innych fajnych miejsc. No i super widoki. Szczegóły tutaj: http://nawschod.eu/ukraina/wakacje-krymskie-balaklawa

      • Bartek pisze:

        I jeszcze tylko dwa pytania o Balaklawie.
        1. Jak to się zwiedza, czy są jakieś godziny wejścia, tworzy się grupy z przewodnikiem o jakich godzinach?

        2. Czy jest szansa na przewodnika w języku polskim? ;-) A może jest ktoś kogo można tam wynająć, aby nam opowiedział po Polsku o tym miejscu?

  21. Igor pisze:

    Jak już jedzie się do Sewastopolu to nie podjechać 5 kilometrów
    do Balaklawy to grzech, ale trzeba znać drogę, bo można tam nie trafić. Można zrobić sobie wycieczkę przez Ikermann do Sewastopola
    i dalej przez Balaklawę w kierunku Jałty itp.
    Okręty co prawda można zobaczyć tylko płynąc na wycieczkę po porcie w Sewastopolu.
    Można też się wybrać do muzeum broni pancernej w Sewastopolu.
    Jest imponujące.

  22. cooncertorganist pisze:

    STRZEŻCIE się milicji patrolującej teren dworca kolejowego w Symferopolu. Jeszcze kilka lat temu, kiedy byłem mniejszy i nie tak asertywny, zatrzymali mnie niby do kontroli, zaprowadzili do jakiejś nieoznakowanej speluny na podwórku i zabrali mi wszystkie pieniądze (fakt, nie miałem przy sobie dużo gotówki, może ze 200 hrywien). W końcu puścili luzem i powiedzieli, że gdybym miał gdzieś jeszcze podobną „kontrolę” to żebym powiedział, że „miałem już kontrolę na dworcu” i wówczas będę miał spokój.

    C’est la vie… :)

    • Igor pisze:

      Dobre.
      Nigdy tam nie byłem, ale wiem jak gnojki kochają pieniądze.
      Wracając z wakacji w tym roku miałem dwa spotkania.
      Pierwsze pod Umaniem, gdzie milicjant próbował mi wmówić, że
      stał sobie znak 30km/h a było 50km/h co po wspólnym spacerze do znaku zredukowało łapówkę. Drugie spotkanie we Lwowie, z którego śmieje się do dziś, bo polegało na wrednym szukaniu np gaśnicy , apteczki, pozwolenia na CB ipt.
      ( Wystarczyła instrukcja do radia nawet nie samochodowego :)
      Pamiętajcie, że samochód musi być wyposażony w to co mówią przepisy KRAJU REJESTRACJI pojazdu !!!!
      Ukraina podpisała Konwencje o Ruchu Drogowym.

    • nawschod pisze:

      My kręciliśmy się sporo po okolicach dworca kolejowego i autobusowego w Symferopolu i nic złego nas nie spotkało. No chyba jedynie namolni taksówkarze ;) Nawet spaliśmy w dworcowym hotelu.
      Ale oczywiście ostrożnym trzeba być zawsze.

  23. Artur Grossman pisze:

    Istotnie funkcjonuje mit o rzekomej taniości Ukrainy – kiedyś tak było, 8 lat temu płaciłem 10 UAH/os. za nocleg. Dziś ludzie biorą do ręki mój przewodnik z Bezdroży i cieszą się, że będzie tanio, a potem zonk, bo nie biorą pod uwagę, że tryb wydawniczy trochę trwa, a ceny na Ukrainie galopują w górę. Pamiętam, że gdy napisałem w przewodniku, iż ceny co roku idą o 30% w górę, to redaktorka mi to wykreśliła jako oczywistą pomyłkę, „bo przecież osiągnęły by szybko absurdalny poziom”. Odpowiedziałem jej, że właśnie osiągnęły, jeśli przyrównać do standardu (z wyjątkiem transportu publicznego – on też zdrożał, ale jeszcze jest duży zapas).

    Pozdrawiam, fajny blog.
    http://www.grossman.pl

  24. ewa pisze:

    Witam,
    3 tygodnie temu wróciliśmy z Krymu i jesteśmy zachwyceni. W 10 dni machnęliśmy ok. 2 tys. km na samym Krymie: Kercz, błotne wulkany, Kurortnoje i błota lecznicze, Mierzeja Arbacka i morze Azowskie, Feodosja, Sudak, Stary Krym, Symferopol, częściowo rejon Wielkiej Jałty (Ałupka, Gaspra, Liwadia, Koreiz, Massandra), Bakczysaraj, Czufut-Kale, Inkerman, Bałakława, Sewastopol, Eupatoria i płw. Tarchankut. Jedzenie bywało różne, ale zawsze swieże. Najlepsze czeburieki jedliśmy w Nowym Świecie w budce przy nadbrzeżu. Bardzo przyzwoite były też na targowisku przy drodze Feodosia-Symferopol. Najlepszą szurpę jedliśmy w niepozornej knajpce w miejscowości Sonjacznoirskie w pobliżu Ałuszty, polecam też knajpę w Eupatorii tuż obok klasztoru derwiszy. Kapitalny nabiał kupiony od babuszek stojących przy drodze na Kercz: pyszny twaróg, jaja, śmietana w której łyżka stała. Na targowiskach warto kupić ławasz albo samsę prosto z pieca. Wybaczcie, ale ktoś, kto wybiera się na Krym i planuje żywić się syfem z McDonalda, czy pseudo-pizzą i krzywi się że kwas chlebowy nie smakuje jak piwo wzbudza u mnie tylko uśmiech…
    Kąpaliśmy się w morzu Azowskiem i przeżyliśmy ;-) , wcale nie było brudno. Żadna cholera nas nie dopadła.
    Wracaliśmy przez Odessę, Białogród Dniestrowski (twierdza Akerman), Mołdawię (z pominięciem strefy naddniestrzańskiej) – jedzie się bardzo przyzwoicie. W samej Mołdawii nie polecam Kiszyniowa. Następnie Rumunia, Węgry, Słowacja. Jedzie się dłużej, ale znacznie przyjemniej.

    Mam drobną uwagę do autora przewodnika „Bezdroży”: w 10-tym wydaniu jest błąd. Na okładce jest pałac „Djulber” w Koreiz a nie pałac Jusupowa (jak w opisie). Zresztą pałacu Jusupowa też już nie można zwiedzać – faktycznie pocałowaliśmy zamkniętą bramę, a w biurze Autonomii Krymskiej powiedziano nam że pałac został zajęty przez administrację Prezydenta Ukrainy.

  25. Igor pisze:

    Panie Arturze.
    Proszę prostować wszystko, co uważa Pan za stosowne.
    To były moje wycieczki i moje spostrzeżania.
    Możemy mieć odmienne zdanie na ten sam temat.
    Zatem Pana sprostowania przyjmę („na klatę”) z uwagą i może dowiem się czegoś nowego na co zwrócę uwagę w przyszłości.
    Pan jest specjalistą od „wschodu”. Ja tylko zwiedzam ten kraj
    od 2004 roku wraz z moją ukraińską rodziną.
    Pozdrawiam Pana i czytelników serdecznie.
    Z poważaniem
    Igor

Odpowiedz × Cancel reply

Sponsorzy

First minute