Na Wschód – blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Blog o Europie Środkowo-Wschodniej

Tu znajdziesz Na Wschód:

Rumuni i Romowie – analiza porównawcza na polskie potrzeby

Właściwie mógłbym poruszyć ten temat przy okazji poprzedniego wpisu dotyczącego Rumunów jako takich. Doszedłem jednak do wniosku, że sprawa zasługuje na osobne rozpatrzenie. A to dlatego, że w Polsce cały czas panuje przekonanie, że Rumuni i Romowie to niemalże jedno i to samo. Przekonanie powodujące, że przeciętny Polak w Rumunii i jej mieszkańcach nie widzi nic ciekawego. Co więcej, mimo że ci darzą nas sporą sympatią, statystyczny rodak spogląda w stronę Rumunów z wyraźną niechęcią.

Na początek zatem kilka słów o etnogenezie obu narodów. O pochodzeniu Rumunów już na Na Wschód wspominałem. Nie jest to sprawa oczywista, ale na potrzeby tego wpisu możemy pozwolić sobie na pewne uproszczenia. A wtedy określimy ich jako potomków zromanizowanych Daków, którzy przez wieki podlegali istotnym wpływom germańskim, słowiańskim, węgierskim i tureckim. Istotny natomiast jest fakt, że terytorium Dacji już wiekach przed naszą erą w przybliżeniu odpowiadała terytorium dzisiejszej Rumunii. Pytanie, jak duży wpływ kulturowy i genetyczny miała każda z tych grup na ukształtowanie się narodu Rumuńskiego, wydaje się pozostawać otwarte.

Romowie z kolei są grupą etniczną, która ukształtowała się na Półwyspie Indyjskim około 500 roku n.e. Hipotezę tą potwierdzają zarówno badania genetyczne jak i językowe. Od tego momentu  fala romskiej migracji przetoczyła się przez Persję, Armenię i Bizancjum aby w XIV wieku pojawić się na Bałkanach. Przez te wszystkie lata z jednej strony kultywowali swoje koczownicze tradycje, z drugiej zaś często nasiąkali kulturą ziem, na których bytowali. Świetnym tego przykładem są przekonania religijne  Romów, którzy w zależności od regionu są chrześcijanami, muzułmanami lub nawet wyznawcami judaizmu.

Romowie, we wszystkich krajach, w których bytowali, byli grupą podkreślającą swoją odrębność. Jest oczywistym, że pewne elementy kulturowe zawsze zostaną między współbytującymi grupami przekazane, ale asymilacja Romów nigdy nie przebiegała łatwo. Ich przywiązanie do tradycji wyrażało się między innymi w kultywowaniu koczowniczego trybu życia, podejmowaniu pracy w tradycyjnych zawodach i cygańskiej muzyce. Z drugiej zaś strony władze państw, od średniowiecza do czasów współczesnych, robiły wiele aby niesfornych Romaów „ujarzmić”. Na terytorium „księstw przed-rumuńskich” od XVI do XIX wieku Romowie mieli status niewolników. To spowodowało, że jako grupa etniczna w wielu państwach znaleźli się na dnie społecznej drabiny, gdzie często pozostają do dziś. Konsekwencją tego jest obraz Roma, jaki sami znamy: człowieka biednego, żebrzącego na ulicy, czasami szukającego szczęścia w kradzieży.

Nie inaczej wygląda sytuacja w Rumunii. Romów jest tam, według różnych szacunków, od 500 tys do 2,5 miliona. Procentowo nie jest to liczba znacząco odmienna od krajów sąsiednich. Będąc w Rumunii dwa tygodnie mogę potwierdzić, że Romów jest tam rzeczywiście sporo, zwłaszcza w okolicach dworców autobusowych i kolejowych. Ich aktywność nie różni się znacząco od tej obserwowanej w Polsce wśród ludzi „marginesu społecznego” bez względu na pochodzenie. Zajmują się głównie żebraniem, wysiadywaniem bez celu albo specyficznie pojętym życiem towarzyskim. Jedyne, (poza ilością) co zwraca uwagę, to natarczywość z jaką domagają się pieniędzy, która człowieka nieprzyzwyczajonego szybko doprowadza do irytacji. Nie zauważyliśmy natomiast z ich strony żadnych zachowań agresywnych, co nie znaczy że chciałbym spędzić całą noc na rumuńskim dworcu celem prowadzenia bardziej wnikliwych badań na tym polu.

Na koniec wypadałoby wspomnieć, w jaki sposób Romów traktują sami Rumuni. Otóż odniosłem wrażenie, że w Rumunii żyją dwie odrębne, przez olbrzymią większość czasu ignorujące się nawzajem, społeczności. Przeciętny Rumun zdaje się Romów albo bezemocjonalnie akceptować albo nie darzyć szczególną sympatią. To drugie stanowisko można tłumaczyć złą prasą, jaką Romowie robią Rumunom za granicą. Świetnym zresztą przykładem jest to, o czym wspomniałem na samym początku, czyli stereotypowe myślenie Polaków. Podobnie zresztą uważają na przykład Włosi, co dla Rumunów, którzy na co dzień szczycą się swoją romańskością, jest sytuacją mocno niekomfortową.

Mateusz Puszczyński+

Podaj dalej:

Kategoria: Rumunia

Tagi: historia, Romowie, Rumuni, Rumunia, społeczeństwo, stereotypy

13 komentarze/y

  1. mihaela pisze:

    Niesamowita praca!
    Gratuluję i dziękuje.

  2. admin pisze:

    Cóż mogę powiedzieć… Dziękuję. :)

  3. madzia pisze:

    kocham rumunów moim zdaniem są wspaniałymi ludzmi

  4. maćko pisze:

    Fajnie, że to piszesz. Ja moim znajomym także tłumaczę różnicę w tych dwóch nacjach, mówię o kreciej robicie i stosunku Rumunów do Romów. Trzeba odczarowywać takei nieprawdziwe mity, może ludzie odkryją Rumunię do celów turystycznych. Ja to zrobiłem już w 2001 roku i cały czas mnie tam ciągnie (byłem też 2lata temu i w 2010 się wybieram). A co do spania na dworcu to nie widzę problemu. Spałem z bratem i kolegą w 2001 na dworcu „PKP” w Braszowie w nocy i powiem szczerze, że miło wspominam tamtą noc. Po 2 tygodniach spania w namiocie na nierównym terenie nocleg na równiutkim lastriko był zbawieniem dla pleców:)

  5. admin pisze:

    Mnie też ciągnie z powrotem do Rumunii. Może trzeba po prostu tam pojechać, żeby zauważyć, że Romowie i Rumuni jednak się różnią. :)

  6. commbi pisze:

    hej,
    z moich obserwacji wynika ze Rumunii naprawde nie znosza Romow, nie szanuja, nie akceptuja.
    Nie wyobrazaja sobie zeby miec prace, w ktorej Rom bylby ich szefem (zdarza sie to zreszta rzadko).
    Moim zdaniem sa totalnymi rasistami.
    Romowie zyja w gettach, nie dopuszczaja obcych i tez obcy tam nie zagladaja, nie jest to zbyt bezpieczne. Kiedys nas pogonili z aprobe sfotografowania romskiego domu-palacu. Zaluje:)
    pzdr
    http://www.rumunia.blox.pl

  7. admin pisze:

    @commbi

    Moje obserwacje są jedynie wakacyjne a wnioski z nich takie, jak napisałem we wpisie. Ale domyślam się, że Ty masz nieco (lub też bardziej niż nieco) szersze doświadczenia na tym polu.

    Niechęć Rumunów częściowo można zrozumieć. My też, kiedy zapuściliśmy się nieco w romskie okolice w Konstancy czy Tulczy, woleliśmy zawczasu się wycofać. Z drugiej strony Romowie znaleźli się na marginesie społecznym nie do końca (czy też nie tylko) ze swojej winy.

    Pozdrawiam!

  8. Gosia pisze:

    Witam,
    Dziękuje za bardzo rzetelne, obiektywne informacje na temat Romów. Zajmuję się poprawą sytuacji Romów w Polsce, należę do romskiego stowarzyszenia, w tym roku planuję wyjazd do Rumunii w celu poznania tamtejszych Romów.

    Myślę, że warto jeszcze wspomnieć dlaczego Polakom Romowie kojarzą się z Rumunami. Ma to związek z tym, iż na poczatku lat 90tych ubiegłego stulecia na ulicach masowo pojawili się Romowie podający się za Rumunów. Przybyli oni do Polski z Rumunii właśnie. Nastąpiło to po obaleniu reżimu Ceausescu w 1989 roku. Romowie zaczęli masowo wyrabiać paszporty i udawać się za granicę. Wcześniej takiej możliwości nie mieli. Pomimo, że niewolnictwo Romów na tamtejszych terenach zostało zniesione ponad 100 lat wcześniej, jednak wciąż byli (i są nadal) traktowani w Rumunii jako obywatele gorszej kategorii.

    Pozdrawiam iraz jeszcze dziękuję,

    Gosia Cz.

  9. Kaja pisze:

    Uff, jak to dobrze, że nie jestem przeciętną ani statystyczną Polką. Widzę w nich coś ciekawego i odnoszę się do nich z wielką chęcią. Podczas przejazdu przez Rumunię wzięłyśmy na stopa jednego chłopaka(aby odwdzięczyć się za nasze autostopowanie) i chłopak był miły i grzeczny. Na stacji benzynowej w Rumunii bez żadnych problemów zostałyśmy obsłużone, jak swoi(Często mi się zdarza w BG, że czuję się tam obca, wykluczona – a w Rumunii przez te kilka godzin niczego takiego nie odczułam). Kawę bez problemu kupiłam, mimo bariery językowej(sześć palców=sześć lei, uniwersalny język:])
    Zawsze do BG jeździłam przez Serbię. Przejścia graniczne w Serbii to coś strasznego, w sumie przez to znielubiłam ten kraj. A rumuńskie przejścia graniczne-prawie jak w Schengen! I do tego, strażnik na granicy rumuńsko-węgierskiej ładną polszczyzną rzekł ‘do widzenia’.

  10. Robi pisze:

    A może warto lepiej się zapoznać, zanim się zacznie pisać, że tak wiele się dla Romów robi i robiło. Może warto zobaczyć jak polityka do dnia dzisiejszego marginalizuje i spycha Romów w Rumunii? Polecam rzetelny blog prowadzony przez Roma: http://turyno-jameroma.blogspot.com/

  11. marek pisze:

    Romowie z samego założenia są ‘gorszej’ kategorii i sami się o to proszą.
    Jak można wykorzystywać kobiety i dzieci do żebrania i jeszcze uważać żebractwo za pełnoprawne zajęcie (?!?).
    Mimo, że wynika to z jakiejś dziwnie pojętej ‘kultury’ romskiej, ale powinni zrozumieć, że to ludzi do nich uprzedza.
    Mam znajomych z Rumunii i mówią mi, że np. dzieci romów nie chodzą do szkół, bo nikt ich nie może zmusić. Generalnie mają wszystko i wszystkich w nosie… więc nigdy nie nazwałbym Rumunów rasistami (moim zdaniem i tak są dla nich za dobrzy), bo jak jakiś naród panoszyłby się w moim kraju to też bym się bardzo denerwował…
    Nawet nie można ich policzyć, bo romów w Rumunii jest od 0,5 do 2,5 mln… to dosyć mała dokładność. Tragedia…

  12. kasik pisze:

    Witam wszystkich serdecznie! Od 5 lat żyje z rumuńskim Romem i mamy 3 letnią córeczkę.Przez te lata dużo przeżyłam i dużo widziałam! Chciałabym przestrzec kobiety aby uważały na rumuńskich
    cyganów (oni rzadko przyznają się do pochodzenia romskiego tylko rumuńskiego)! Wykorzystują kobiety wcześniej rozkochując je w sobie,robią tzw pranie mózgu.Po przez powolną indoktrynację kobieta staje się ich ofiarą.Pozdrawiam

Skomentuj

Facebook

Google+

Kategorie

Sponsorzy

First minute

Hotele na Krymie title=